Włoski Juventus nie jest najbardziej uczciwym z klubów piłkarskich. Mówiąc szczerze, jeśli w danej dekadzie nie zostaną przyłapani na działaniu niezgodnym z przepisami, to chodzą tam jak struci.
Na szczęście trzecia dekada XXI wieku jest już odhaczona, bo oto prowadzona od dłuższego czasu kreatywna księgowość ostatecznie stała się przedmiotem badania właściwych organów. Kiedy konkurenci dogorywali próbując wyjść na zero – nierzadko kosztem wyprzedawania swoich największych gwiazd – Juventus dogadywał się po cichu z piłkarzami na kontrakty wypłacane pod stołem, a na dodatek majstrował przy transferach tak, by zawyżać swój bilans zysków. Teraz zresztą posypały się konsekwencje, Cristiano Ronaldo rozważa ponoć powództwo z tytułu niezrealizowania „tajnej umowy”, ale przede wszystkim interesujący jest ten aspekt sportowy – za kombinowanie na potęgę Stara Dama straci w lidze 15 punktów!
Ale nawet kombinowanie jest najmniejszym problemem – chodzi o bordello bum bum
Przy księgowości we współczesnym klubie piłkarskim zawsze się trochę kombinuje i choć Juventus ewidentnie już przesadził, to jednak pewnego rodzaju niesprawiedliwością byłoby wylewanie na nich wszelkich pomyj, gdy na przykład wcale nie (aż tak!) popularne i atrakcyjne rynkowo PSG wydaje na piłkę nożną miliardy. Dlaczego to jest legalne i dlaczego nikt z tym nic nie robi? Wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek nie wie.
Pomimo mojego czarno-niebieskiego serca, kara dla Juventusu przesadnie mnie nie cieszy, a to dlatego, że styl jej procedowania jest skandaliczny. Sezon 2022/23 rozpoczął się jakoś w sierpniu ubiegłego roku. Mogło się w nim wydarzyć wszystko. Na przykład Juventus mógł być teraz liderem z dziesięcioma punktami przewagi nad resztą stawki. Nie może być więc tak, że w połowie sezonu nagle, decyzją odgórnego sądu, odbiera się danej drużynie 15 punktów. A co, gdyby to zaważyło o zdobyciu mistrzostwa? Mój ulubiony Inter już kiedyś w taki sposób zdobył mistrzostwo i do dziś mam pewien niesmak na to wspomnienie. Raz, że sam chyba miał nie do końca czyste ręce, ale przede wszystkim dał wtedy o sobie znać chaos, bo na przykład za sezon 2004/05 mistrzostwa nie przyznano w ogóle, za to za sezon 2005/06 zdecydowano się je przyznać innej drużynie (właśnie Interowi). Co za irytujący brak konsekwencji.
Wiele wskazuje, że 15 punktów Juventusu nie zadecyduje o mistrzostwie
Napoli jest w tym sezonie fenomenalne i wygląda na to, że i tak zdobędzie mistrzostwo Serie A, ale to nie znaczy, że problem z ukaraniem Juventusu w środku sezonu przestaje być aktualny. Bo przecież to nadal wpływa na ich ostateczną pozycję w tabeli. Prawdopodobnie Stara Dama nie zagra więc w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, ponieważ nie uda się jej zakwalifikować do czołowej czwórki, tracąc przy tym wiele pieniędzy. Jednak przez cały kolejny sezon jakaś Roma czy inne Lazio będzie wysłuchiwało tego, że w elitarnych rozgrywkach gra tylko czyimś kosztem. „Champions League przy zielonym stoliku”.
Jakby problemów z tą sytuacją było mało, musicie wiedzieć, że kara 15 ujemnych punktów nie jest ostateczna. To oznacza, że Juventusowi przysługuje apelacja. Teraz dopiero zaczyna się robić wesoło, bo trudno powiedzieć ile taka apelacja będzie rozpatrywana. Może dwa miesiące, a może przez siedem, w rezultacie o ostatecznej pozycji w tabeli możemy nie wiedzieć nawet na koniec sezonu. Drużyny ze środka stawki będą czekały na wyrok sądu, by dowiedzieć się czy zagrają w Lidze Europy, czy w ogóle nie ma szans na puchary.
Wyobraźcie sobie na dodatek taki scenariusz. Inter Mediolan gra w półfinale Ligi Mistrzów (biorąc pod uwagę jak bezjajecznym gamoniem jest Simone Inzaghi, to tylko scenariusz teoretyczny), a jednocześnie w Serie A zajmuje dość pewne czwarte miejsce, które od drugiego nie różni się w zasadzie niczym szczególnym, a też gwarantuje awans do Champions League. Czy zatem może sobie pozwolić na komfort rotowania składem, żeby powalczyć na europejskich boiskach? No nie do końca, bo gdzieś tam w tle będzie się ze stratą na przykład 5 punktów czaił Juventus. A co jeśli nagle apelacja się powiedzie i kara zostanie złagodzona?
To trochę tak, jakby VAR mógł anulować bramkę po 60 minutach od jej strzelenia
Czy karanie Juventusu jest godne i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne? Oczywiście, że tak. Bezczelność rodziny Agnellich jest legendarna, a skoro od dekad próbują osiągać sukces sportowy oszukując, to dowodzi to tylko tego, że kary są zbyt mało surowe i ewidentnie wkalkulowane w zawodowe ryzyko.
Bordello bum bum, czyli absolutnie idiotyczny sposób procedowania kary przez włoskie organy odbija się jednak nie tylko na Juventusie, ale też na całej włoskiej piłce. Czyli rywale Juve są ofiarami podwójnie, bo najpierw byli ofiarami nieuczciwej konkurencji klubu, który finansował się ponad stan, a teraz niepewności dotyczącej tego, które miejsce zajmą na koniec sezonu.