Brak zgody na rozwód kartą przetargową
Rozwód wiąże się z wieloma przykrymi kwestiami, nie tylko emocjonalnymi, ale również praktycznymi. Sądowe sale widziały już krwawe boje o majątek oraz wzajemne szantaże. Jedną z najczęściej podnoszonych kwestii jest nieudzielenie zgody niewinnego małżonka na zakończenie małżeństwa. Art. 30 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w teorii ma chronić stronę pokrzywdzoną, w praktyce jednak daje narzędzia do walki o dzieci, czy o majątek, w dodatku w sposób moralnie naganny.
Sądy jako takie mają straży instytucji małżeństwa, tak samo, jak przepisy prawa. Dlatego czasem sąd odracza rozprawę rozwodową lub kieruje małżonków do mediacji – daje to szansę na pojednanie zwaśnionych stron i utrzymanie rodziny w całości. Taki sam cel przyświeca wprowadzeniu konieczności wyrażenia zgody na rozwód przez małżonka niewinnego rozkładu pożycia. Czasem jednak sytuacja jest tak zła, że sztuczne utrzymywanie małżeństwa nie ma sensu, a sąd orzeka rozwód, mimo braku zgody strony niewinnej.
Brak zgody na rozwód niezgodny z zasadami współżycia społecznego
Małżonek niewinny rozkładu pożycia (chociaż szczerze mówiąc sytuacji, w których sąd orzeka, że rozwód następuje z wyłącznej winy jednej ze stron, nie jest tak wiele, jak mogłoby się wydawać) teoretycznie w całej sytuacji jest stroną pokrzywdzoną i ofiarą działania drugiej strony. I jako ofierze przysługuje mu szczególny status i ochrona, czyli właśnie możliwość niewyrażenia zgody na rozwód. Taka konstrukcja prawna tego przypisu może jednak sprawić, że małżonek niewinny z ofiary stanie się agresorem. Na szczęście sądowa praktyka pokazuje, że rozwód można orzec, nawet w obliczu braku zgody strony niewinnej. Podkreślił to m.in. Sąd Najwyższy w swoim wyroku z 2002 roku (III CKN 665/00), w którym skład sędziowski stwierdził, że:
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Chociaż należy uszanować prawa strony niewinnej, to jej postawa (niegodzenie się na rozwód mimo upływu czasu) może budzić wątpliwości w kontekście zgodności z zasadami współżycia społecznego. (…). Nie zasługuje na aprobatę odmowa zgody na rozwód, która służy tylko chęci zamanifestowania przewagi nad małżonkiem domagającym się orzeczenia rozwodu i przeszkodzeniu w ułożeniu sobie przez niego życia osobistego (art. 56 § 3 k.r.o.).
To stanowisko wielokrotnie było w sprawach rozwodowych przytaczane i ma duży wpływ na dalsze losy niektórych małżeństw. Otóż owszem, strona niewinna powinna korzystać ze swojego rodzaju ochrony, jednak sztuczne utrzymywanie małżeństwa jest absurdem. W związku z tym, jeżeli sądy nie znajdują szansy na pojednanie (zwłaszcza, jeżeli któraś ze stron lub obie znajdują się już w nowym związku) zwykle decydują o udzieleniu rozwodu, nawet jeżeli strona niewinna się nie zgadza.
Utrzymywanie fikcyjnych małżeństw zwyczajnie nie ma sensu
Teoretycznie sama odmowa zgody na rozwód nie może być traktowana, jako działanie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Takie przynajmniej opinie pojawiają się w orzecznictwie (i trudno im się dziwić, skoro ustawa daje taką możliwość). Jak zauważył Sąd Najwyższy w swoim wyroku z 2000 roku (II CKN 956/99):
Odmowa wyrażenia zgody na rozwód przez małżonka niewinnego rozkładu pożycia (art. 56 § 3 zdanie ostatnie KRO) korzysta z domniemania zgodności z zasadami współżycia społecznego; domniemanie to może być obalone przez udowodnienie konkretnych okoliczności świadczących o tym, że jest inaczej.
To właśnie w okolicznościach odmowy zgody na rozwód tkwi klucz. Co do zasady, odmowa zgody na rozwód jest ochroną pokrzywdzonego małżonka i samego małżeństwa. Jednak jeżeli nie ma szansy na pojednanie, a brak zgody na rozwód wynika ze złośliwości, sąd uzna, że takie działanie jest niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Tak samo wygląda sytuacja w momencie, gdy jeden z małżonków jest już w nowym związku (zwłaszcza, jeżeli w tym związku pojawiły się dzieci). W takiej sytuacji sąd uzna, że brak zgody na rozwód jest uniemożliwianiem zawarcia nowego związku małżeńskiego i założenia nowej rodziny, więc i tak rozwiąże małżeństwo. Litera prawa to jedno, a jego stosowanie to często drugie i jest zdecydowanie bardziej zdroworozsądkowe niż dosłowna interpretacja poszczególnych przepisów.