Carsharing w porównaniu z przewozami Ubera, Bolta czy Free Now to skomplikowana usługa
Podobnie jak w ich przypadku wymaga ona zainstalowania na smartfonie aplikacji. Auta oferowane przez różne firmy przeznaczone są do wynajmu: na doby, godziny lub nawet minuty. Takie samochody nie przyjeżdżają jednak pod wskazany adres, jak przekonywali futurolodzy.
Operatorzy stawiający na budżetowe rozwiązania przeważnie udostępniają w aplikacjach mapki. Stąd do miejsc podstawienia auta trzeba dotrzeć samemu.
Jako społeczeństwo nie polubiliśmy tego rozwiązania
Najlepiej świadczy o tym zła kondycja firmy Panek, do niedawna jednego z liderów carsharingu w Polsce. Uwarunkowane jest to przede wszystkim dość wysoką ceną takich usług.
Sam model rozliczeń u obecnych na rynku operatorów jest różny. Punkt odniesienia stanowi w nich np. czas jazdy (minuty, godziny lub doby), przejechane kilometry bądź powiązanie obu tych wskaźników. Często można spotkać się także z dodatkową opłatą za uruchomienie usługi.
Jednak niezależnie od przedsiębiorstwa wypada śmiało przyjąć, że jazda wynajętym autem przez krótki czas, np. godzinę, kosztuje kilkadziesiąt złotych.
Ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie jest to więc opłacalne, choć w świetle przewidywań miało tak być. Jak łatwo zauważyć, kilkadziesiąt złotych to stawka zbliżona do ceny za dłuższy przejazd Uberem czy Boltem, np. piętnastokilometrowy, realizowany w podobnym czasie.
W przypadku wypożyczenia auta podstawowa różnica w porównaniu z aplikacjami polega na tym, że wcześniej musimy do niego dotrzeć. A przecież może się ono znajdować spory kawałek od nas. Na tym jednak problemy się nie kończą
Finansowa odpowiedzialność za wynajęty samochód
Auta oferowane w ramach carsharingu zwykle są stosunkowo nowe, najwyżej paroletnie. Drobna rysa na takim samochodzie, zgodnie z regulaminem danej firmy, może oznaczać dla nas karę rzędu kilku tysięcy złotych.
Gdy z kolei zamawiamy Bolta, sprawy związane z zachowaniem wozu w należytym stanie zupełnie nas nie obchodzą.
Wszystko to sprawia, że carsharing w obecnych realiach, zwłaszcza w przypadku wypożyczenia samochodu na krótki czas, wypada dość blado w porównaniu z zamówieniem auta z kierowcą, który zawozi nas w dowolne miejsce.
Polacy jako społeczeństwo są niechętni do podejmowania ryzyka, jakie w najlepszym wypadku może im dać niewielkie oszczędności.
Z pewnością są osoby chwalące sobie carsharing. Dotyczy to jednak specyficznych okoliczności. Dzieje się tak np. wtedy, gdy ktoś chce sam prowadzić auto. Albo po prostu kiedy ma ochotę się przejechać danym modelem. Bo to też częsta motywacja do korzystania z carsharingu.