ecommerce Technologie

Lepiej dwa razy się zastanów, zanim powierzysz AI obsługę swoich klientów. Sztuczna inteligencja potrafi zmyślać

Rafał Chabasiński
15.09.2023
Lepiej dwa razy się zastanów, zanim powierzysz AI obsługę swoich klientów. Sztuczna inteligencja potrafi zmyślać

Internautom ChatGPT najwyraźniej się już znudził. Nie oznacza to, że sklepy internetowe powinny sobie teraz odpuścić swoje dotychczasowe plany wykorzystania sztucznej inteligencji w swojej działalności. Są jednak jej aspekty, w których trzeba szczególnie uważać. Okazuje się na przykład, że niekiedy ChatGPT zmyśla odpowiedzi, gdy nie potrafi wygenerować poprawnej.

ChatGPT zmyśla nawet przed amerykańskimi sądami. Pozostałe modele AI wcale nie są lepsze

Szał na sztuczną inteligencję w szeroko rozumianym internecie się najwyraźniej skończył. ChatGPT traci na popularności, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę odsłon. Tyle tylko, że nic to właściwie nie zmienia z punktu widzenia zastosowań czysto biznesowych. W końcu przedsiębiorcom wszystko jedno, czy przypadkowi internauci chcą się bawić narzędziem, które ma usprawnić działalność ich firmy. Tutaj wiele się tak naprawdę nie zmieniło.

Zastosowania AI w ecommerce wciąż wydają się niemalże nieograniczone. Sztuczna inteligencja wciąż pomoże nam z tworzeniem materiałów graficznych na stronę internetową. Nadal jest w stanie pomóc nam w analizie danych płynących od naszych klientów. Cały czas możemy ją wykorzystać do skuteczniejszego zarządzania cenami czy nawet kampaniami marketingowymi. To jednak dobry moment, by zastanowić się nad ryzykiem podążania za trendami bez odpowiedniego przygotowania.

Można je łatwo dostrzec w tym zastosowaniu AI, które miało odmienić całą branżę. Mowa oczywiście o obsłudze klienta. Pisaliśmy na łamach Bezprawnika między innymi o tym, że Zalando wprowadza ChatGPT do swojej witryny w charakterze wirtualnego asystenta. Trzeba przyznać, że plany serwisu były dużo bardziej ambitne niż przerzucenie na bota tzw. pierwszej linii. Sztuczna inteligencja ma aktywnie doradzać klientom poszczególne kreacje. Sam pomysł jest wręcz genialny i wciąż trzymam za niego kciuki. Gdzie tu jednak zagrożenie? Otóż niekiedy ChatGPT zmyśla. Można się spodziewać, że pozostałe modele sztucznej inteligencji postępują podobnie.

W niektórych przypadkach konsekwencje zbytniej kreatywności AI mogą być opłakane. Przekonał się o tym pewien amerykański prawnik, który postanowił zrzucić na ChatGPT przygotowania do rozprawy. Jak kilka miesięcy temu raportował The New York Times, adwokat nie zweryfikował wyników pracy sztucznej inteligencji. Dlatego w trakcie postępowania przedłożył sądowi aż sześć nieistniejących precedensów. Sprawa się wydała. Kara 5000 dolarów w tym przypadku jest raczej najmniejszym problemem pechowego prawnika.

Dopóki AI załatwia prostsze sprawy klientów i jest pod nadzorem człowieka, dopóty wszystko powinno być w porządku

Jakie wnioski możemy wyciągnąć z przytoczonej wyżej sytuacji? Przede wszystkim, zdanie się w całości na sztuczną inteligencję może nie być najlepszym pomysłem. Wyobraźmy sobie, że nasz nowy bot zaczyna podpowiadać klientom niestworzone rzeczy. Ci nie muszą zdawać sobie sprawę z tego, że wdrożony przez nas ChatGPT zmyśla. Będą bazować na informacjach, które zostały im przedstawione. Dotyczyć to będzie w szczególności tych sytuacji, gdy klient nie zdaje sobie sprawy z tego, że rozmawia z botem, a nie z żywym człowiekiem.

Pół biedy, jeśli zdążymy szybko naprostować sprawę i najemy się tylko wstydu. Prawdziwy problem zaczyna się w momencie, gdy przez zbytnią kreatywność sztucznej inteligencji popełnimy jakiś błąd na korzyść klienta. Na szczęście w obecnej sytuacji jest mało prawdopodobne, by bot skutecznie złożył za nas konsumentowi ofertę w rozumieniu ustawy o prawach konsumenta czy kodeksu cywilnego. W przeciwnym wypadku mogłoby się skończyć tym, że bylibyśmy nią związani.

Tak naprawdę sztuczna inteligencja to cały czas biała karta dla ustawodawcy. W obecnym stanie prawnym nie bardzo wiadomo, w jakim stopniu przedsiębiorca odpowiada za informacje podane konsumentowi przez bota. Można się jednak spodziewać, że przepisy będą miały charakter możliwie prokonsumencki. Świadczy o tym nie tylko dotychczasowa tendencja w prawie polskim i europejskim, ale także atmosfera pewnej nieufności względem AI.

Wydaje się więc, że w obsłudze klienta sztuczna inteligencja sprawdzi się lepiej w prostszych zadaniach. Dopóki bot załatwia drobne sprawy klientów, w których nie ma możliwości popełnienia pomyłki, dopóty ryzyko niefortunnego błędu będzie znikome. Kwestie wymagające sprawdzenia i dokładnego przekazania bardziej złożonych faktów rozsądniej jednak powierzyć żywym pracownikom. Nie należy też zaniedbywać fazy testów takiego narzędzia, oraz rezygnować z monitorowania zachowania już wdrożonej sztucznej inteligencji. W ten sposób oszczędzimy sobie kłopotów.