REKLAMA
  1. Home -
  2. Prywatność i bezpieczeństwo -
  3. Tego zamiennika Office’a nie używaj. Chińczycy mogą ci przez niego ocenzurować magisterkę
Tego zamiennika Office’a nie używaj. Chińczycy mogą ci przez niego ocenzurować magisterkę

Czy chiński rząd kontroluje WPS Office? Jeden z najpopularniejszych zamienników pakietu Microsoft Office znalazł się w cieniu bardzo poważnych podejrzeń. Chodzi o powieść, która zniknęła z komputera pewnej autorki z Chin.

Chiński rząd kontroluje WPS Office?

Portal "CyberDefence24" opublikował ciekawe, ale i alarmujące doniesienia. Są one związane z oprogramowaniem, które w Polsce jest szalenie popularne - zarówno w wydaniu stacjonarnym, jak i mobilnym. Mowa tutaj o pakiecie WPS Office, który popularny jest z kilku powodów. Po pierwsze, jego darmowa wersja pozwala na bardzo wiele. Po drugie, doskonale radzi sobie z otwieraniem skomplikowanych dokumentów, czy też arkuszy z zaawansowanymi formułami.

Wracając do doniesień, historia dotyczy pewnej kobiety, chińskiej pisarki. Pracowała ona nad powieścią i były to prace tak dalece posunięte, że w pliku znajdowało się już ponad milion słów. W pewnym momencie dostęp do pliku został zablokowany, a program zakomunikował, że blokada wynika z faktu, że w pliku znajdują się "zabronione treści".

REKLAMA

Chińscy internauci dostrzegli problem i na tamtejszych serwisach społecznościowych rozgorzały dyskusje. Okazuje się, że takie sytuacje nie są odosobnione. Podobno co najmniej kilkoro autorów ujrzało komunikat o zabronionych treściach, tracąc dostęp do książek, nad którymi pracowali.

Według magazynu „MIT Technology Review" taka sytuacja otworzyła kolejną debatę na temat działań chińskich władz w zakresie cenzury. Z jednej strony zarzuty stawia się rządowi (utrzymującemu np. chiński system kredytu społecznego, dla ukazania skali problemu i absurdu), ale i zwraca się uwagę na odpowiedzialność samych firm i platform technologicznych.

REKLAMA

Bo ostatecznie problem sprowadza się to do tego, że korzystamy z zaufanego oprogramowania, a jego twórcy (czy też administratorzy) są w stanie w jednej chwili nie tyle utrudnić nam życie, co nawet zaprzepaścić szansę na zarobek (co ma miejsce w wypadku autorów).

Czy musimy uważać na technologię z Chin?

Czy można uznać, że chiński rząd kontroluje WPS Office? Źródłowy portal przypomina o bardzo ważnej kwestii - chińskie firmy mają szereg obowiązków. Nie jest więc tak, że - przykładowo - twórca WPS Office (Kingsoft) zarzeka się o bezpieczeństwie swojego produktu, a jednocześnie udostępnia jakieś "tajne dojścia", za pośrednictwem których chińskie władze mogą nam grzebać w komputerach.

REKLAMA

To, że chińscy giganci technologiczni muszą współpracować z rządem - i realizować obowiązek cenzury - jest bowiem faktem. I to takim powszechnie znanym. "CyberDefence24" przypomina kazus WeChata, na którym administrator, na polecenie władz, blokował treści krytykujące politykę rządu podczas lockdownu.

A co na to sam właściciel WPS Office? Ano wyjaśnia, że z pewnościa nie cenzuruje treści tworzonych przez użytkowników, o ile użytkownicy przechowują je lokalnie. Nieco inaczej sytuacja wygląda w sytuacji, gdy plik trafia do chmury. A WPS oferuje szereg usług, podobnych do tych od Google'a, czyli także wirtualny dysk.

REKLAMA

Wówczas firmę obowiązują regulacje, z których wynika m. in. nakaz prowadzenia pewnego monitoringu treści. Generalnie analiza treści przechowywanych przez użytkowników jest czymś spotykanym także i u nas, co także stanowi przedmiot dyskusji na płaszczyźnie unijnej.

Co więcej, w naszej kulturze zgadzamy się na to, by prywatność użytkownika można było częściowo "uchylić". Jednak w zasadzie jedynie wtedy, gdy chodzi o terroryzm, czy przestępstwa przeciwko dzieciom. W opisywanej sytuacji chodzi jedynie o politykę chińskiego rządu. A więc - w pewnym sensie - o ściganie myślozbrodni.

Dołącz do dyskusji

zobacz więcej:

Najnowsze
Warte Uwagi