Polityka władz Państwa Środka względem kryptowalut zaostrza się. Po Mongolii Wewnętrznej kopania wirtualnej waluty zakazuje prowincja Syczuan. Trudno sobie wyobrazić, by decyzje lokalnych władz w Chinach nie otrzymały wcześniejszej aprobaty ze strony rządzącej partii komunistycznej. Nasuwa się pytanie: czy Chiny pogrążą kurs bitcoina?
Władze Syczuanu nakazały odcięcie kopaczy kryptowalut od energii elektrycznej
Chińskie władze od jakiegoś czasu zaostrzają kurs względem kryptowalut, ze szczególnym uwzględnieniem procedery ich wydobywania. Około 70 proc. koparek wirtualnego pieniądza funkcjonuje właśnie w Państwie Środka. Najwięcej w prowincji Xinjang. Oznacza to ogromne zużycie energii, połączone zresztą z emisją gazów cieplarnianych. Pożytek dla chińskich władz z tolerowania takiego procederu najwyraźniej okazał się niewystarczający.
Jak informuje South China Morning Post, w piątek władze południowo-zachodniej prowincji Syczuan nakazały „oczyszczenie i zakończenie” wydobycia wirtualnej waluty. Od razu przystąpiono do kontroli, w wyniku których 26 firm zajmujących się tego typu działalnością zostanie w niedzielę odciętych od dostaw energii elektrycznej. Wprowadzone przez tamtejsze władze regulacje zobowiązują dostawców prądu do wyłączania zasilania tym klientom, którzy angażują się w kopanie bitcoinów i innych kryptowalut.
Syczuan to kolejna chińska prowincja, która zdecydowała się aktywnie zwalczać wydobycie wirtualnej kryptowaluty. Podobne przepisy wdrożyły już Mongolia Wewnętrzna i Yunnan. Nie sposób przy tym nie odnieść wrażenia, że jest to jedynie element szerszej kampanii zadekretowanej przez władze centralne. Te nie tak dawno zakazały używania, handlu i świadczenia usług związanych z kryptowalutami. Chińskie władze lokalne nie zdecydowałyby się z pewnością na tak drastyczne posunięcie wbrew woli wszechwładnej partii komunistycznej.
Chiny pogrążą kurs bitcoina nie tylko z powodu niekorzystnego wpływu wydobycia kryptowalut na chińską energetykę i środowisko
Kurs bitcoina jeszcze w maju sięgał 55 tysięcy dolarów amerykańskich. Obecnie wynosi on 35 864 dolarów. Pomimo sporadycznych korekt, póki co nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie wrócił do wartości z pierwszej połowy roku. Straty poniesione przez poszczególnych inwestorów należy liczyć w milionach. Ostatnie decyzje chińskich władz uderzyły także w kurs ethereum, czy nawet dogecoina.
Jednym z najważniejszych powodów tak drastycznego spadku kursu w ostatnim czasie są właśnie decyzje podejmowane przez Chiny. Warto przy tym wspomnieć także o decyzji Tesli w sprawie honorowania bitcoinów i emotikonach Elona Muska. Wszystkie te kwestie łączy fatalny wpływ masowego wydobycia kryptowalut na środowisko naturalne.
Chiny pogrążą kurs bitcoina i innych kryptowalut z dwóch powodów. Chodzi przede wszystkim o wspomniane już zużycie energii przez kryptowaluty. Tamtejsza gospodarka w aż 60 proc. opiera się o prąd produkowany przez elektrownie węglowe. Tymczasem Państwo Środka zobowiązało się do 2030 r. zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 65 proc. Niespecjalnie produktywne zużycie energii elektrycznej przez koparki kryptowalut nie może zresztą pozostać bez wpływu na chińską gospodarkę jako taką.
Nie bez znaczenia jest jednak kwestia „stabilności finansowej” podnoszona w oficjalnych komunikatach władz. Kryptowaluty znajdują się poza rządową kontrolą, co niekoniecznie musi się podobać oficjelom Komunistycznej Partii Chin. Równocześnie tamtejszy rząd pracuje nad wprowadzeniem cyfrowego juana. Ten ma docelowo stanowić pełnoprawną, cyfrową walutę Państwa Środka.