Przewagą platform typu Temu są nie tylko niskie ceny, ale także szerszy wybór towarów
Z badań wynika, że około 41% polskich konsumentów deklaruje, że w ciągu ostatnich co najmniej 6 miesięcy robiła zakupy na platformie Temu. Jednak dlaczego Polacy masowo kupują masowo na tego typu platformach?
Być może znajdują tam towary, które są po prostu atrakcyjne wizualnie i ciężko je dostać w rodzimych sklepach. To powód, dla którego ja często robię zakupy na tego typu platformie. Po prostu na Temu, Shein czy Aliexpress można czasami kupić rzeczy, które są nie tylko dobre jakościowo (bo z tym bywa różnie), ale po prostu użyteczne. Nie wiem, z czego to wynika, ale na tego typu platformach czasami można kupić akcesoria i przedmioty bardzo pomysłowo zaprojektowane, których próżno szukać w polskich i europejskich sklepach. Jeżeli jednak już się uda nam je znaleźć, są one oferowane w dużo większych cenach.
Nie ma nic złego w tym, że Polacy lubią zakupy w tego typu sklepach, tak długo, jak jakość wykonania przedmiotów, które są tam kupowane, jest dobra, a cena konkurencyjna. Przez kilka lat obecności tych platform na polskim rynku, jakość produktów oferowanych w Chinach znacząco się podniosła, ale to nie oznacza, że nie kupimy tam często najzwyklejszej tandety.
Pewnych uwarunkowań handlowych się nie przeskoczy – niższa cena dalej często oznacza niższą jakość
Obrońcy masowych zakupów na chińskich platformach są oczywiście innego zdania, ale ja nadal uważam, że wzrost jakości produktów, oferowanych np. na Temu i Shein, jest zauważalny, ale nadal można tam kupić buble, która rozpadają nam się w rękach. Sam kupowałem na Temu w ostatnich latach artykuły, przeznaczone do wystroju wnętrz i z przykrością stwierdzam, że atrakcyjna, bardzo niska cena nie bierze się znikąd – tego typu produkty nadal są po prostu często źle wykonane (mają wyblakłe kolory i są po prostu wyprodukowane niechlujnie).
Nie oznacza to, że na Temu nie znajdziemy produktów, które są po prostu świetnymi okazjami. Inaczej platformy tego typu nie byłyby tak popularne. Z danych wynika, że w marcu 2025 r. Temu po raz pierwszy wyprzedziło Allegro pod względem liczby użytkowników (Temu – 18,11 mln vs Allegro – 17,84 mln).
Co z tym wstydem? Ano to, że przykładamy rękę do kolonizacji Europy przez Chiny
Nie od dzisiaj wiadomo, że platformy tego typu to narzędzie Chińskiej Republiki Ludowej, przeznaczone do miękkiej kolonizacji ekonomicznej nie tylko Europy, ale także innych miejsc na świecie.
Przeciętny konsument nie widzi tego typu zależności, ale nie można przemilczeć faktu, że tego typu sklepy swoją inwazję na rynki państw zachodnich opierają o stosowanie najzwyklejszego w świecie dumpingu cenowego. Rozwój tego typu platform nie mógłby być możliwy bez aktywnego udziału chińskich subsydiów rządowych. Podobnie sytuacja ma się w przypadku chińskiej motoryzacji, której ekspansja na zachód jest możliwa dzięki wykorzystywaniu dokładnie tych samych mechanizmów.
Czy kupując masowo na Temu czy Shein przykładamy rękę do wyniszczania lokalnych sprzedawców? Pewnie tego typu zdanie byłoby nazbyt daleko idącym uproszczeniem. Jednak nie można zamykać oczu na postępującą erozję polskiego i europejskiego rynku e-commerce, która jest nazbyt często spowodowana agresywnym wkraczaniem tego typu platform do świadomości konsumentów na Starym Kontynencie.
Złośliwi mogliby w tym momencie powiedzieć, że Amazon robi to samo, tylko z pozycji Stanów Zjednoczonych – hegemona gospodarczego na świecie. Tak, to prawda, jednak USA nie prześladuje Ujgurów, nie przymusza mieszkańców Sinciangu do pracy przymusowej, nie aresztuje przeciwników politycznych i dysydentów, a także nie stosuje arbitralnych zatrzymań, tortur oraz słabych gwarancji procesowych. Nie używa także kary śmierci jako broni przeciwko nieprawomyślności własnych obywateli.
Ktoś powie, że kupowanie jakichś tanich „pierdółek” na Temu nie ma znaczenia w przypadku globalnych zmian geopolitycznych. Ja jednak jestem innego zdania. Gdyby to nie miało znaczenia, USA i Europa nie dwoiłyby się i nie troiły, aby spowodować wypchnięcie Chin ze swojego rynku, gdyż zdają sobie sprawę z tego, że gdy tego nie zrobią, Państwo Środka skolonizuje gospodarczo i handlowo Zachód w sposób nieobserwowany w powojennej historii świata.
Wystarczy tylko spojrzeć na twarde dane – w 2024 roku UE zaimportowała z Chin towary, warte około. 517,8 mld euro. Oznacza to, że chińskie towary stanowiły około 21,3 % wszystkich importów w UE. Dodatkowo analitycy fasbull.com już dawno temu zauważyli, że Chiny mogą „przekierowywać” nadwyżki produkcji (gdy wewnętrzny popyt słabnie) na rynki zagraniczne, co zwiększa podaż na naszych rynkach i wywiera presję cenową, która często nie prowadzi do przystępniejszych cen, ale np. do bankructwa rodzimych sprzedawców.
Można więc powiedzieć, że każdy zakup na Temu, Shein czy innej tego typu platformie zwiększa ekonomiczną przewagę Chin, która następnie zostaje wykorzystana do poniesienia ich pozycji rynkowej, co bynajmniej nie czyni naszego kontynentu bardziej konkurencyjnym. Uświadamianie sobie tego, że nasze decyzje zakupowe dokładając cegiełkę do hegemonii handlowej Chin na świecie, jest – jak widać – bardzo ważne, a edukacja konsumencka w tej materii powinna być prowadzona masowo nie tylko w Polsce.