Szczególny czas wymaga szczególnych rozwiązań. Mądrą walką z pandemią jest takie porcjowanie niedogodności, by nie uniemożliwiały one całkowicie realizowania podstawowych czynności – jak podróżowane. Właśnie powstaje covidowy paszport, który ma ułatwić i upłynnić ma międzynarodowe przemieszczanie się samolotami – co dzisiaj jest utrudnione.
Covidowy paszport
„Rzeczpospolita” wskazuje, że właśnie powstaje tzw. covidowy paszport. Rozwiązanie – o wdzięcznej nazwie „CommonPass” stworzono w ramach współpracy Fundacji Common Projects i Światowego Forum Ekonomicznego. Celem covidowego paszportu jest ułatwienie podróżowania samolotami.
Nie chodzi tutaj oczywiście o samo ułatwienie życia turystom, ale i o zwiększenie poziomu bezpieczeństwa. Szczególny, pandemiczny czas wymaga bowiem innowacyjnych rozwiązań – tak, by z jednej strony dbać o zdrowie, a z drugiej – nie wstrzymywać wszystkich dziedzin życia. Tak też konieczność utrzymywania ruchu turystycznego jest w wypadku niektórych regionów konieczna.
Wracając do rzeczonego rozwiązania – covidowy paszport to nic innego jak swoisty cyfrowy dokument. Docelowo mają być na nim zapisane informacje dotyczące stanu zdrowia podróżnego. Oczywiście dane miałyby być zapisane w taki sposób, by uniemożliwić dostęp do nich osobom niepożądanym.
Rozwiązanie jest sensowne i potrzebne. Źródłowy portal podaje, że dzisiaj na granicach ludzie często muszą przedstawiać wydrukowane wyniki testów bądź ich zdjęcia. Ponadto takie dokumenty mają różną formę, wydawane są w różnych językach, co powoduje nierzadko dosyć duże zamieszanie.
Dobre rozwiązanie w trudnych czasach
Covidowy paszport niedługo znajdzie się w fazie testów. Jeszcze w październiku przekazany zostanie ochotnikom, którzy w najbliższym czasie korzystać będą z usług linii lotniczych: Cathay Pacific Airways i United Airlines na trasach między Hongkongiem i Singapurem, a także Londynem i Nowym Jorkiem. Władze hongkońskie, singapurskie, brytyjskie i amerykańskie oceniać będą przydatność nowego rozwiązania. Lista państw będzie sukcesywnie rozszerzana tak, by ukazać faktyczną przydatność uniwersalnego standardu dokumentu poświadczającego negatywny wynik testu na obecność wirusa SARS-CoV-2.
Sam system jest banalnie prosty. Turysta najpierw wykonuje test na koronawirusa w autoryzowanym laboratorium, a następnie wysyła wynik do aplikacji na swoim smartfonie. System w sposób automatyczny prezentuje również specjalne formularze zdrowotne, które wymagane są przez poszczególne państwa. Ostatecznie aplikacja łączy wynik testu z wpisanymi informacjami, a następnie – w wypadku, gdy uda się spełnić zdrowotne wymogi odwiedzenia danego kraju – generuje się kod QR. Służby graniczne i obsługa linii lotniczej skanują rzeczony kod i wszystkie niezbędne informacje otrzymują w odpowiedniej wersji językowej i formie.
Technologia wydaje się być zatem genialna w swojej prostocie. Dzięki temu, że państwa i linie lotnicze otwierają się na współpracę, system w najbliższym czasie może stać się standardem. To bardzo dobre i budujące, że ludzkość – w trudnym czasie – potrafi współpracować i wypracowywać uniwersalne rozwiązania, które pomagają wszystkim.