Skacze po samochodach, imprezuje w metrze, atakuje innych gaśnicą. Tiktoker-gnom przekroczył kolejne granice

Społeczeństwo Technologie Dołącz do dyskusji
Skacze po samochodach, imprezuje w metrze, atakuje innych gaśnicą. Tiktoker-gnom przekroczył kolejne granice

Podczas wczorajszego streama na ulicach Warszawy tiktoker-gnom, czyli Crawly, przekroczył kolejne granice. Przeszkadzanie pracownikom i klientom galerii handlowych to było niczym w porównaniu do tego, co działo się wczoraj. Co będzie dalej?

Kim jest Crawly?

Tiktoker-gnom stał się rozpoznawalny m. in. dzięki tiktokom, gdzie w przebraniu gnoma wchodził do fastfoodów i przeszkadzał pracownikom. Później stopniowo pojawiały się kolejne osoby przebrane za gnomy i bałaganu było coraz więcej. Pod koniec października pojawiła się nadzieja, że historia Crawly’ego w Polsce dobiegła końca. Pochodzący z Ukrainy tiktoker na jednym z nagrań marzył o mieszkaniu w rosyjskojęzycznym kraju. Wrzucił także relację ze Stambułu.

2 listopada powrócił na ulice Warszawy z kartonową bandą. Dosłownie. Crawly nadal w stroju gnoma, a jego towarzysze z kartonami na sobie – prawdopodobnie po to, aby pozostać anonimowymi. Doszło do próby wejścia do centrum handlowego, przepychanek z ochroniarzami. To jednak nic w porównaniu do tego, co wydarzyło się wczoraj.

Crawly przekroczył kolejne granice

Wczoraj nie było już biegania po galerii handlowej. Było za to bieganie po samochodach. Skakanie i kopanie również.

Żeby tego było mało, to w trakcie transmisji zaatakował człowieka gaśnicą. Nawet nie wnikam, czy była to inspiracja zeszłorocznymi wydarzeniami.

Tiktoker czuje się chyba bezkarny. I nie ma co się temu dziwić – fakt, iż po tych wszystkich akcjach nikt ze służb się nim nie zainteresował, jest niepokojący. Crawly ma też obok siebie grupę kilkunastu osób, stąd nie dziwię się, że pojedyncze osoby boją się nawet zwrócić mu uwagę. Konfrontacja skończyłaby się tak jak w przypadku ataku gaśnicą.

Jeśli będzie się to działo dalej, to nie zdziwię się, jeśli dojdzie do samosądu. Internauci wzywają nawet środowiska kibicowskie do urządzenia swoistego polowania na tiktokera-gnoma. Czy to dobre rozwiązanie? Oczywiśćie, że nie. Czy zrozumiałe? Niestety tak – apele do policji o zajęcie się tiktokerem pojawiały się niejednokrotnie. Nic jednak z nich nie wynikało. Ludzie są już tym po prostu zmęczeni i zdenerwowani – ile można patrzeć na to, jak ktoś niszczy polskie miasto?

Jest nadzieja, że w końcu ktoś się nim zajmie

Po wczorajszych wydarzeniach pojawił się płomyk nadziei. Komenda Stołecznej Policji poinformowała na X (ex-Twitter), że przyjrzy się bandzie Crawly’ego. Miejmy nadzieję, że nie będą to słowa puszczone na wiatr.

Nazywanie „happeningiem” działań zorganizowanej bandy, chodzącej po ulicach Warszawy, która ewidentnie łamie prawo – przemilczę. Nie jest to jednak jedyna szansa na to, by ktoś zainteresował się Crawlym. Ostatnio do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w związku ze słowami, których użył wobec Polaków na jednej ze swoich transmisji. Więcej o tym przeczytasz tutaj.