Rosjanie dewastują Ukrainę. Zaatakowali także Czarnobyl, wraz z tamtejszą elektrownią. Po starciach w rejonie skażonym odnotowano wzrost promieniowania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Na szczęście nie stanowi to zagrożenia dla Polski.
Polska Agencja Atomistyki: nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludności na terytorium Polski
Czarnobyl znajduje się na drodze z Białorusi do Kijowa a plan napaści na Ukrainę najwyraźniej zakłada szybkie uderzenie na stolicę tego państwa. Rosyjskie wojska inwazyjne nie zamierzały więc odpuścić ani tamtejszej elektrowni jądrowej, ani strefie skażonej. W czwartek w okolicach elektrowni toczyły się walki. Najeźdźcy po kilku godzinach opanowali elektrownię i, jeśli wierzyć doniesieniom medialnym, wzięli jej pracowników jako zakładników.
Konsekwencją starcia było odnotowanie wzrostu promieniowania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Czy to oznacza, że powinniśmy w Polsce zaopatrzyć się w płyn Lugola i zacząć panikować? Na szczęście nie. Przed paniką ostrzega za pomocą rządowego portalu gov.pl Państwowa Agencja Atomistyki.
W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej doniesieniami na temat wzrostu promieniowania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia, Państwowa Agencja Atomistyki informuje, że obecnie nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. PAA stale monitoruje sytuację radiacyjną w kraju
Przedstawiciele PAA podkreślają również, że Agencja nie otrzymała żadnego zgłoszenia o jakimkolwiek zagrożeniu w międzynarodowych systemach powiadamiania. Wyraźnie widać to w bieżącej sytuacji radiacyjnej w Polsce. Żadna ze stacji pomiarowych nie odnotowała mocy dawki promieniowania, która odbiegałaby jakkolwiek od przyjętych norm. Oznacza to, że nie ma żadnego zagrożenia promieniowaniem w Polsce.
Atak na Czarnobyl to szaleństwo. Rosjan jednak trudno byłoby posądzać o zdrowy rozsądek
Równocześnie jednak PAA woli dmuchać na zimne i wysłała stosowane zapytanie zarówno do strony ukraińskiej, jak i międzynarodowych organów nadzoru.
W celu weryfikacji pojawiających się doniesień medialnych, PAA skierowała zapytanie do ukraińskiego urzędu dozoru jądrowego, jak również do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu o stan sytuacji radiacyjnej na Ukrainie
Co się więc stało? Z pomocą przychodzą źródła ukraińskie. Tamtejszy organ nadzoru poinformował w piątek rano, że rzeczywiście odnotowano wzrost promieniowania w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Powiązano taki stan rzeczy z ruchem rosyjskich ciężkich pojazdów wojskowych. Te z kolei wzruszyły górną warstwę skażonej gleby, czy raczej po prostu wznieciły tumany kurzu jadąc przez strefę. Stąd anomalie pomiarowe. Warto przy tym odnotować, że wiatr w tamtym momencie wiał raczej w kierunku Rosji i Białorusi.
Sam pomysł toczenia walk o elektrownię, w której doszło do najsłynniejszej katastrofy jądrowej w historii, nie wydaje się rozsądnym pomysłem. Niektórzy eksperci sugerują, że Rosjanom mogło chodzić o jakąś formę odstraszenia NATO przed udzieleniem Ukrainie bardziej wymiernej pomocy. Najbardziej prawdopodobny wydaje się jednak scenariusz, w którym armia najeźdźców zdecydowała się na atak na Czarnobyl głównie dlatego, że akurat był po drodze i wydawał się łatwym celem.
Strona ukraińska poinformowała tymczasem, że elektrownia jądrowa w Czarnobylu znajduje się w całości w rękach rosyjskich. Dobra wiadomość jest taka, że nie doszło do poważniejszych zniszczeń, czy realnego uszkodzenia składowiska odpadów radioaktywnych. Tym samym, póki co, nie ma ryzyka katastrofy ekologicznej na większą skalę.