Nasza czytelniczka pisze, że ktoś kopnął jej psa, ale bała się zareagować, bo pies nie miał kagańca i nie był na smyczy

Gorące tematy Codzienne Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (374)
Nasza czytelniczka pisze, że ktoś kopnął jej psa, ale bała się zareagować, bo pies nie miał kagańca i nie był na smyczy

Czytelniczka zwróciła się do nas z wiadomością, w której opisała dosyć pospolitą sytuację. Puściła psa wolno, spuszczając go ze smyczy, ten podbiegł do przechodnia, który następnie zwierzę kopnął, a następnie zwyzywał właścicielkę. Całość zdarzenia pokazuje jednak wiele prawniczych zagadnień.

Czy można kopnąć psa?

Jedna z naszych czytelniczek napisała na redakcyjnego e-maila z prośbą o jakąś wskazówkę, co do zdarzenia, które dotknęło ją i jej psa relatywnie niedawno. Nie chcę tutaj oczywiście deprecjonować kobiety, natomiast kilkukrotnie zastanawiałem się, czy aby nie jest to jeden z akademickich kazusów, prezentowanych studentom prawa na początku ich edukacji. Treść wiadomości została przeredagowana tak, aby łatwiej się ją czytało

Byłam dziś na spacerze z moją sunią, pies mały, po schronisku, lgnie do ludzi. Rano z reguły puszczam ją na chwilę bez smyczy. Dziś pobiegła do faceta jakby go z kimś pomyliła, merdała ogonem, położyła się, żeby ją głaskał, a on uderzył ją czymś (była wysoka trawa i nie widziałam czym) tak, że pobiegła z 200 metrów z piskiem. Nie wezwałam Policji bo obawiałam się mandatu za to, że pies jest bez smyczy.

Czy można coś z tym zrobić po czasie? Dopiero teraz sprawdziłam, że pies nie może być bez smyczy. Ten człowiek wyzywał mnie w dodatku od k[ciach]ew, dzi[ciach]ek, etc. Ja pytałam, dlaczego to zrobił, a on tylko, że „kundel powinien być na smyczy”. Dodam, że moja Molly boi się od sylwestra wychodzenia na dwór, a teraz nie wiem, czy w ogóle wyjdzie.

Co się właściwie stało? Do mężczyzny pobiegł pies, następnie z piskiem od niego uciekł, a ów mężczyzna zwyzywał właścicielkę zwierzaka, używając słów oczywiście niecenzuralnych (z tych najbardziej). Kobieta domniemuje, bo nie widziała zdarzenia, że Molly została kopnięta, a powodem ataku na psa był fakt, że nie był on na smyczy.

Bardzo ciekawy stan faktyczny

Czytając przesłany opis zdarzenia nasuwa się kilka pytań, które zapewne stawia sobie – i nam – nasza czytelniczka.

  • Czy zwierzę musi być na smyczy, a jak nie jest, to czy można kopnąć psa?
  • Czy wyzwanie kogoś od k[ciach]y może być podstawą do wyciągnięcia konsekwencji prawnych?

A także, co chyba najciekawsze:

  • Czy nieznajomość prawa szkodzi?

Takich zagadnień można mnożyć wiele. Warto zacząć od pierwszego pytania, tj. czy wyprowadzanie psów bez smyczy jest w ogóle legalne. Tę kwestię szczegółowo opisał Tomek Laba i do jego tekstu odsyłam, ale – syntetyzując – art. 10a ustawy o ochronie zwierząt wprost stanowi, że

Zabrania się puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna

Za powyższe wykroczenie grozi grzywna do 5000 złotych. Jeżeli zwierzę przez fakt jego nietrzymania na smyczy powoduje zagrożenie, to kara może być surowsza. W wypadku, gdy zagrożenie się ziści i zwierzę spowoduje – na przykład – uszkodzenie ciała, to czyn może być nawet przestępstwem. Właścicielowi zwierzęcia może się co najwyżej wydawać, że je dobrze zna, więc fakt, że „piesek nie gryzie”, za wiele nie zmienia.

Czy można kopnąć psa?

Uderzenie zwierzęcia jest zasadniczo przestępstwem. Artykuł 6 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt wprost stanowi, że

zabrania się znęcania nad zwierzętami.

Ustęp 2 stanowi z kolei, że

przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień […]

Ustawodawca wskazuje w dalszej części ustawy kilkanaście przykładów znęcania się nad zwierzętami. Jest to jednak katalog otwarty i nawet zachowania niewskazane w ustawie, jeżeli skutkują pojawieniem się bólu u zwierzęcia, stanowią znęcanie się. Samo takie zachowanie jest przestępstwem. Artykuł 35 ust. 1 i 1a rzeczonej ustawy stanowią, że:

1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów […]
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem.

Można zatem uznać, że kopnięcie psa, jak i każdego innego kręgowca, które skutkuje zadaniem bólu, jest przestępstwem.

Ale czy zawsze? Może jednak czasami można kopnąć psa?

Zarówno ustawa o ochronie zwierząt, jak i sam Kodeks karny stanowią, że w pewnych wypadkach można – na przykład w stanie wyższej konieczności – poświęcić dobro niższej wartości, by uratować dobro wyższej wartości. Jeżeli zwierzę zagraża człowiekowi, to prawo oczywiście pozwala na zastosowanie pewnych środków, by niebezpieczeństwu zapobiec.

Zagrożenie musi być jednak m.in. bezpośrednie. Sam fakt, że do przechodnia podbiega zwierzę i nie zachowuje się agresywnie, w żadnym wypadku nie jest podstawą, by używać siły fizycznej.

Z kolei oczywistym przestępstwem jest zwyzywanie kobiety od k[ciach]ew. Takie zachowanie wypełnia przesłanki znieważenia, które jednak ścigane jest z oskarżenia prywatnego.

Warto też odnieść się do kwestii nieznajomości prawa w zakresie obowiązku trzymania psa na smyczy przez naszą czytelniczkę. Nieznajomość prawa zasadniczo szkodzi, zgodnie ze słynną paremią ignorantia iuris nocet. Są oczywiście pewne okoliczności, gdy nieznajomość obowiązujących przepisów może spowodować złagodzenie odpowiedzialności, jak i nawet jej uchylenie. Jednakże odniesieniu do właściciela zwierząt znajomość podstawowych regulacji jest oczywiście wymagana.

Próbując spiąć klamrą wszystko powyższe – stan faktyczny jest tak nieostry, ze trudno dokonywać jakichkolwiek rozstrzygnięć. Zakładając, że zdarzenie wyglądało tak, jak ukazała to czytelniczka, można uznać, że bezzasadne uderzenie zwierzęcia mogłoby zostać zakwalifikowane jako przestępstwo, podobnie jak znieważenie jego właścicielki. Nieodpowiednie trzymanie zwierzęcia jest „tylko” wykroczeniem, które również prawdopodobnie miało miejsce.