Pracownicze Plany Kapitałowe działają już od dłuższego czasu. Na tyle długo, że wiele osób praktycznie już o nich zapomniało. Jednak jeżeli ktoś zapisał się do tego programu, to co miesiąc część jego wynagrodzenie jest przelewane na konto instytucji zarządzającej jego portfelem. Warto więc się dowiedzieć, czy PPK zarabia i czy warto tam odkładać pieniądze.
Minęło już kilka miesięcy od momentu, gdy wszystkie firmy musiały przystąpić do PPK. Jedynie zwolnione zostały małe przedsiębiorstwa, gdzie wszyscy pracownicy zrezygnowali z uczestnictwa w tym programie. Pozostali muszą co miesiąc przelewać pieniądze do funduszu, który prowadzi ich Pracownicze Plany Kapitałowe.
Kwoty te nie są szczególnie wysokie. W podstawowym wariancie przelewana jest kwota, na którą składa się:
- 2% pensji brutto ze strony pracownika,
- 1,5% pensji brutto ze strony przedsiębiorcy.
Oznacza to, że jeżeli ktoś zarabia np. 4 000 złotych brutto, to miesięcznie pracodawca wykonuje przelew w wysokości 140 złotych. Na który składa się 80 złotych ze strony pracownika (tyle mniej dostanie on faktycznej pensji) oraz 60 złotych ze strony zatrudniającego (to jest dodatkowy koszt zatrudnienia).
Pieniądze te trafiają do funduszu i teoretycznie powinny zarabiać. A osoby, które tam odkładają pieniądze, powinny sprawdzać, czy faktycznie ich środki są dobrze zarządzane. Moje do PPK wpływają od około sześciu miesięcy, dlatego postanowiłem sprawdzić, czy na dziś jestem do przodu, czy do tyłu.
Każdy fundusz inwestuje trochę inaczej. Na razie wszystkie z sukcesem, ale warto znaleźć swój i go pilnować
Sprawdzenie tego, czy nasz fundusz zarabia, jest teoretycznie proste. Wystarczy bowiem znać nazwę firmy, do której przekazywane są pieniądze. Jednak gdy wejdziemy na jakiś portal gdzie wskazywane są wyniki PPK, możemy zobaczyć, że oprócz nazwy funduszu są tam zazwyczaj jakieś daty np. UNIQA Emerytura 2045 lub inPZU PPK 2050. Te roczniki są istotne, ponieważ oznaczają zdefiniowaną datę, kiedy mniej więcej przystępujący będą korzystać z tych środków. I tak fundusze z numerami 2050 są przeznaczone dla osób urodzonych w latach 1988-1992, ponieważ będą one zaczynać korzystać z tych pieniędzy, przy wariancie takim, że wcześniej ich nie wypłacą, w 2050 roku.
Jeżeli więc już znajdziemy nasz fundusz, to możemy zobaczyć, że np. fundusze przeznaczone dla osób z roczników 1988-1992, czyli między innymi mój, zarobiły w ostatnich 6 miesiącach od 9,79% jak PPK inPZU 2050 do 17,94% jak Aviva PPK 2050. Oznacza, że środki tam zgromadzone zarobiły dużo więcej, niż wynosi np. inflacja lub oprocentowanie, jakie możemy uzyskać w postaci lokat. Dane te uzyskałem z portalu analizy.pl.
Podobnie jest jak np. spojrzymy na zestawienie roczne. W ostatnich 12 miesiącach fundusze przeznaczone dla roczników 1988-1992 zarobiły od 26,85% (Allianz Plan Emerytalny 2050) do 42,06% (Nationale-Nederlanden DFE Nasze Jutro 2050). Ogólnie więc każdy fundusz w tej kategorii wygenerował sporą stopę zwrotu.
Być może jednak to były jakieś szczęśliwe roczniki. Warto więc przyjrzeć się innym funduszom, przeznaczonym dla innych grup.
Fundusze oznaczone rokiem 2045 (dla roczników 1983-1987)
– ostatnie 3 miesiące – zysk od 8,10% (Aviva PPK 2045) do 0,15% (Esaliens 2045)
– ostatnie 6 miesięcy – zysk od 17,31% (Aviva PPK 2045) do 9,73% (PPK inPZU 2045)
– ostatnie 12 miesięcy – zysk od 40,15% (Nationale-Nederlanden DFE Nasze Jutro 2045) do 27,13% ( Allianz Plan Emerytalny 2050)Fundusze oznaczone rokiem 2040 (dla roczników 1978-1982)
– ostatnie 3 miesiące – zysk od 6,12% (Aviva PPK 2040) do 0,70% (Esaliens 2040)
– ostatnie 6 miesięcy – zysk od 14,74% (PFR PPK 2040) do 6,55% (PPK inPZU 2045)
– ostatnie 12 miesięcy – zysk od 33,00% (Nationale-Nederlanden DFE Nasze Jutro 2040) do 19,43% (BPS 2040)
Te fundusze są określone rocznikami, ponieważ mogą one przynosić nie tylko zyski, ale też straty. Dlatego im starsze są roczniki, które mają obejmować, tym więcej ma znajdować się w nich bezpiecznych instrumentów, które pozwolą lepiej zabezpieczyć zebrane pieniądze, nawet kosztem niższych potencjalnych zysków.
Czy PPK zarabia? Zazwyczaj tak, ale może też zanotować straty. Dlatego zawsze trzeba trzymać rękę na pulsie
Trzeba o tym pamiętać, by nie zachłysnąć się początkowymi zyskami, tylko regularnie weryfikować, co kilka miesięcy, co się dzieje z tymi pieniędzmi. Zawsze bowiem można je wypłacić, jeżeli uznamy, że są one źle zainwestowane, lub po prostu uznamy, że potrzebujemy ich wcześniej. Stracimy wtedy to, co dopłacał nam np. budżet państwa, a 30% z tego, co dopłacał pracodawca (czyli z tych 1,5% pensji) zostanie przekazane do ZUS. Do tego dojdzie też 19% podatku od zysku, jakie uzyskały nasze środki dzięki zarządzaniu na funduszu. Oznacza to też natomiast, że nawet wtedy odzyskamy wszystko to, co wpłaciliśmy do PPK ze swoich pensji oraz dodatkowo 70% tego, co wpłacił pracodawca oraz 81% zysku, jaki zarobiły fundusze.
Czy warto więc wpłacać do PPK? Wszystko to jest decyzją indywidualną pracownika, bowiem nadal może się okazać, że te pieniądze np. zostaną źle zainwestowane i po prostu na tym stracimy. Jak widać jednak po obecnych wynikach funduszy, warto się nad tym zastanowić, nawet jeżeli mielibyśmy tego nie traktować w postaci zabezpieczenia naszych funduszy stricte na emeryturę, ale mieli np. plan wypłacać zebrane tam środki wcześniej w postaci corocznej premii świątecznej.