Czy prezes McDonald’s byłby dla was autorytetem w kwestii jedzenia na szkolnych stołówkach? To czemu w ogóle traktujecie Ryanair jako głos w dyskusji o CPK?

Biznes Państwo Dołącz do dyskusji
Czy prezes McDonald’s byłby dla was autorytetem w kwestii jedzenia na szkolnych stołówkach? To czemu w ogóle traktujecie Ryanair jako głos w dyskusji o CPK?

To nie jest wpis na temat CPK, to jest wpis o elementarnym poczuciu własnej godności przez Państwo Polskie i jego obywateli.

Wkurza mnie, że koleś z Ryanaira – niejaki Jason McGuinness, dyrektor handlowy Grupy Ryanair – w zasadzie strofuje polskie społeczeństwo na temat tego jak powinno ono sobie organizować swoje państwo. Uważam, że nie ma do tego absolutnie żadnego mandatu.

Zacznijmy może od podstaw. Na łamach WNP opublikowano wywiad, w którym dyrektor Ryanaira mówi, że

Lepiej środki przeznaczone na budowę CPK wykorzystać do rozwijania lokalnych lotnisk oraz rozwoju rynku pracy, gospodarki oraz lokalnej turystyki, ponieważ to jeden z powodów tak intensywnego rozwoju Polski regionalnej.

Gościu, Państwo Polskie dopłaca wam kilkadziesiąt milionów baniek, żebyście w ogóle chcieli latać z takiego lokalnego lotniska w Bydgoszczy. I ty masz czelność jeszcze pouczać nas, że lokalne lotniska bardziej się nam opłacają? Nam?

Twoja wypowiedź ma mniej więcej tyle samo sensu i wiarygodności, jakby ktoś zrobił ze mną wywiad na temat tego, gdzie mają się reklamować Spółki Skarbu Państwa, a ja bym przekonywał, że jedynym sensownym miejscem są serwisy internetowe na literę B, bo zyskują na tym ludzie, którzy nie znają całego alfabetu.

Tylko, że ja nie umiałbym być aż tak bezczelny.

Polska nie powinna być zarządzana jak tanie linie lotnicze

Ja cały czas nie wiem co mam myśleć na temat tego całego CPK, choć uważnie obserwuję toczącą się w 2024 roku debatę i z jednej strony widzę ponadpartyjnych ekspertów i zwolenników, a z drugiej intelektualną i merytoryczną pustkę, wcale nie tak licznie zgromadzoną pod banderą Macieja Laska – polityka związanego z Koalicją Obywatelską, który zwalczał pomysł CPK od lat, a niedawno został powołany jako „niezależny w sprawie” pełnomocnik rządu do spraw tego projektu. Teraz trochę się cyka uwalić ten projekt, bo de facto taki CPK-owy influencer ludowy Szymon Janus niczym amerykański lotniskowiec podpływa i bombarduje wyzwiskami każdego jego przeciwnika na Twitterze, ale zapewniam – Lasek zrobi to przy pierwszej możliwej okazji. Na przykład jak wyjdziemy z grupy na Euro 2024, Rosja napadnie na Mołdawię albo coś w tym stylu.

Ponieważ na lotniskach znam się słabo, ale dość dobrze nauczyłem się dostrzegać propagandę, manipulację czy marketing szeptany w mediach, coraz bardziej zaczynam myśleć, że to całe CPK to chyba faktycznie świetny pomysł, skoro jego przeciwnicy nie potrafią od kilku miesięcy przedstawić żadnych poważnych argumentów za swoją tezą. Tymczasem mamy co najwyżej chwytanie się brzytwy, jak w tym powiedzeniu o tonącym, z tą jedną różnicą, że brzytwy nie są tępe.

Niepoważny jest też oczywiście wywiad z Ryanair i nawet przez moment nie myślcie, żeby się na niego powoływać w dyskusji

Na wywiad w WNP trafiłem przypadkiem, przeczytałem z sercem na dłoni – w nadziei, że gość z branży się zna i może w końcu powie „dlaczego nie”. Tymczasem facet z gracją Korwina wypowiadającego się o wieku inicjacji seksualnej forsuje propagandę interesów Ryanaira w Polsce, jakby zupełnie w oderwaniu od merytorycznej debaty o CPK. Kompletnie zapominając w jak opłakanym stanie nierzadko są te lokalne lotniska i jak bardzo charakteryzują je czasami tak kompromitujące deale, jak ten z Bydgoszczy.

Przez całą rozmowę czytam nie tylko pretensjonalnego faceta obrażającego dziki wschodni lud, dla którego niedobra jest zalewać łąki betonem, niedobra to jest. Drugie pół wywiadu to walka o interesy Ryanaira w Modlinie. Ja chętnie opowiem, bo znam miejscówkę. Modlin to kompletne zadupie na drodze z Płocka do Warszawy, do którego nie ma praktycznie żadnego sensownego dojazdu. Trochę busików, zero kolei, taksówki drogie, a na dodatek też jest z nimi problem ze względu na przepisy przypisujące taksówkarzy do określonych stref. Stoi więc sobie odcięty od świata paskudny blaszany barak po środku niczego i jest utrapieniem komunikacyjnym dla każdego, kto pokusił się na tanie bilety lotnicze do Włoch. Mamy powtarzać ten „sukces” i budować lotnisko w każdej gminie?

Moje wnioski z tej rozmowy są jednoznaczne. Tak jak nie będziecie się pytali prezesa McDonald’s co serwować dzieciakom na stołówkach w polskich szkołach, tak nie powinniście się pytać dyrektora tanich linii lotniczych Ryanair, jak powinniśmy organizować polskie lotniska. Bo pierwszy powie wam, żeby dawać dzieciom Cheeseburgery, a drugi żeby latać z Modlina.