W Europie chyba za słabo bojkotują Auchan, bo ich prezes mówi, że „musimy chronić Rosjan i ich portfele”

Biznes Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (91)
W Europie chyba za słabo bojkotują Auchan, bo ich prezes mówi, że „musimy chronić Rosjan i ich portfele”

Decathlon, Auchan i Leroy Merlin – mimo że z Rosji nie wycofały się też inne, duże firmy (chociaż powoli należą do zdecydowanej mniejszości), to właśnie te trzy sieci, należące do rodziny Mulliez, stały się głównym obiektem bojkotu konsumenckiego. Krytyka w sieci zaczyna przenosić się nawet przed budynki sklepów. Tymczasem prezes Auchan nie ma sobie nic do zarzucenia; co więcej, twierdzi, że Auchan musi chronić zwykłych Rosjan i „działa na rzecz ludności cywilnej”. 

Decathlon, Auchan i Leroy Merlin. Z Rosji nie wycofały się też inne firmy, ale to te trzy zapadną Polakom w pamięć

Lista nieskutecznych bojkotów konsumenckich – zapowiadanych szeroko w sieci – jest długa. Kto nie pamięta choćby skandalicznej kreacji Tigera i szerokiej krytyki konsumentów? Ostatecznie jednak sieć nie tylko nie odczuła żadnych większych negatywnych konsekwencji, ale można wręcz podejrzewać, że zyskała nawet nowych klientów – którzy wcześniej nie byli świadomi istnienia produktów, które oferuje.

Można było się spodziewać, że bojkot Decathlon, Auchan i Leroy Merlin – ze względu na fakt, że firmy zdecydowały się na pozostanie w obecnej sytuacji w Rosji – również spotka się jedynie z krytyką internautów, ale niekoniecznie będzie mieć to przełożenie na zakupy w tych sieciach. Tym razem jednak Polacy najwyraźniej mocno się zawzięli – bo nawet PKO BP podało, że bojkot działa i odnotowano w ostatnim czasie mniej płatności kartą w tych trzech sieciach.

Co więcej – bojkot tych trzech sieci zaczyna przenosić się również przed siedziby sklepów. Spontaniczną akcję zorganizowano m.in. przed siedzibą sklepów w łódzkiej Manufakturze. Uczestnicy blokowali wejście do Decathlon, Auchan i Leroy Merlin, trzymając w dłoniach zdjęcia ofiar wojny i zniszczenia w Ukrainie.

https://twitter.com/WojtekKardys/status/1507281716074983425

Tymczasem prezes Auchan: musimy chronić zwykłych Rosjan – także przed inflacją

Można byłoby się spodziewać, że rosnący nacisk – nie tylko w Polsce, ale też innych krajach, m.in. Francji – spowodują, że francuskie firmy ostatecznie wycofają się z rosyjskiego rynku. Nic na to jednak nie wskazuje. Prezes Decathlonu nabrał wody w usta, podobnie jak Leroy Merlin. Polskie oddziały sieci tłumaczą, że angażują się w pomoc humanitarną dla Ukrainy, ale nie mogą zrobić nic więcej.

Teraz okazuje się, że milczenie (czy blokowanie komentarzy, jak to robi Nestle) nie jest jeszcze wcale najgorszą strategią, jaką może przyjąć firma w takiej sytuacji. Prezes Auchan postanowił uargumentować, dlaczego sieć nie wycofuje się z Rosji. I jedno można stwierdzić na pewno – lepiej dla niego by było, gdyby jednak nie zabrał głosu.

W wywiadzie dla „Le Journal du Dimanche” Yves Claude nie tylko bronił decyzji zarządu, ale wręcz – postawił się w roli ofiary. To jego odpowiedź na słowa prezydenta Ukrainy, który stwierdził, że francuskie firmy muszą przestać finansować zabijanie obiet i dzieci oraz gwałty. Jak dodał – wartości są ważniejsze niż korzyści.

Tymczasem prezes Auchan stwierdził, że

Pan Zełenski jest bardzo odważnym człowiekiem, którego szanuję. W kontekście wojny, której doświadcza jego kraj, jest wzorem do naśladowania. Ale te słowa są niesprawiedliwe. Nastawienie ludzi przeciwko sobie nic nie daje. Najważniejsze jest dla nas utrzymanie naszych pracowników i zapewnienie realizacji naszej podstawowej misji, którą jest dalsze żywienie ludzi w tych dwóch (przyp. red. – w Rosji i Ukrainie) krajach.

To zresztą nie wszystko. Prezes francuskiej sieci stwierdził również, że pozostając w Rosji, Auchan pomoże swoim pracownikom i ludności cywilnej. Ba – powiedział również, że działając jako dyskont, firma zatrudnia w Rosji prawie 30 tys. osób i w czasach wysokiej inflacji może pomóc mieszkańcom „chronić siłę nabywczą ich portfeli”.

Co ciekawe, jednocześnie prezes Auchan utyskiwał, że sklepy sieci w Ukrainie działają obecnie w „ekstremalnych warunkach”, dostosowując „swoje godziny pracy do zagrożeń, alarmów, lub decyzji władz o godzinie policyjnej”.

Cyniczne stawianie się w roli pokrzywdzonego nie przyniesie jednak raczej efektu, na który liczy prezes Auchan. Zasłanianie się „misją żywienia ludzi” w momencie, gdy Auchan, poprzez dalsze wpłaty podatków do rosyjskiego budżetu, przykłada rękę do finansowania putinowskiej inwazji, jest pozbawione jakiegokolwiek sensu (o przyzwoitości nie wspominając). Co więcej – mówiąc o jakiejkolwiek misji, prezes Auchan stara się przedstawić firmę jako jedną z tych odpowiedzialnych społecznie, co w tej sytuacji zakrawa o absurd. Chyba, że misją francuskiej sieci jest finansowe wspieranie kremlowskiego reżimu w momencie, gdy każda forma presji i nacisku na władze w Moskwie jest niezwykle istotna.

Oczywiście, pojawiają się głosy, że inwazję sponsoruje też cała Europa – nadal kupując surowce od Rosji. Tyle, że na ten moment dla wielu krajów to wciąż konieczność, nie wybór, a w dodatku są już opracowywane realne plany uniezależnienia się od rosyjskiej ropy i gazu. A nawet – podejmowane są pierwsze konkretne działania. Tymczasem pozostanie Decathlon, Auchan czy Leroy Merlin w Rosji to nie konieczność, a wybór – i to przy świadomości wszystkich konsekwencji, jakie to za sobą niesie. Tym bardziej cyniczne wydają się argumenty prezesa francuskiej sieci. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że europejscy konsumenci tak łatwo tego nie zapomną.