Dieta na podróż służbową idzie w górę, ale na rybkę nad Bałtykiem raczej dalej nie wystarczy

Finanse Państwo Praca Dołącz do dyskusji
Dieta na podróż służbową idzie w górę, ale na rybkę nad Bałtykiem raczej dalej nie wystarczy

Dieta na podróż służbową, od dziś tj. od 28 lipca, idzie w górę. Stawka rośnie o 8 złotych i po zmianie będzie wynosić 38 złotych. Na tę podwyżkę trzeba było czekać 9 lat. A i tak nie pokrywa realnych kosztów.

Dieta na podróż służbową

Zmiana wysokości diety wymaga zmiany rozporządzenia w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej. Minister Rodziny i Polityki Społecznej, Marlena Maląg zmieniła je 30 czerwca 2022 r, a dziś nowe przepisy wchodzą w życie. Choć dotyczy ono pracowników budżetówki i samorządów, również firmy prywatne ustalają według niego wysokość diet na służbowe podróże.

Jeszcze w styczniu minister mówiła, że nie przewiduje zmian wysokości diety, ale podwyżki żywności i paliw, a także presja ze strony, chociażby związków zawodowych sprawiły, że w rządzie zapadła decyzja o zmianie wysokości diety. Krytykom, którzy zarzucają rządowi, że nadal nie pokrywa ona realnych kosztów wyżywienia w podróży służbowej, odpowiada on, że jej zadaniem jest jedynie pokryć zwiększone koszty, a nie całkowite. Gdyby pracownik nie podróżował, to też poniósłby koszty wyżywienia.

Rośnie dieta, rośnie ryczałt

Wzrost diety pociąga za sobą zwiększenie ryczałtu na nocleg. Z 45 do 57 zł. Ryczałt za nocleg przysługuje, gdy pracodawca nie zapewni pracownikowi noclegu i gdy pracownik nie przedstawi rachunków za nocleg. Podróż służbowa oznacza też często konieczność poruszania się komunikacją miejscową. Od 28 lipca wzrośnie też ryczałt na dojazdy z 6 do 7,60 zł. Chodzi o dojazdy środkami komunikacji miejscowej. Jednak jeśli już przy dojazdach jesteśmy, to pracownicy i pracodawcy oczekują na zmianę stawek kilometrówki. Obecne pochodzą z 2007 roku i wynoszą prawie 84 gr za km dla samochodów o pojemności silnika powyżej 900 cm3. Natomiast przy mniejszej pojemności jest to ok. 52 gr. Tu z kolei ruch jest po stronie Ministerstwa Infrastruktury.

„Rzeczpospolita” pisała niedawno, że  temat podwyżki kilometrówki utknął w tym resorcie. Zmianę rozporządzenia w tej sprawie ministerstwo uzależnia od zmiany art. 34a ustawy o transporcie drogowym. W myśl tego przepisu stawka kilometrówki zależy od pojemności silnika auta. Ministerstwo chce w nowym rozporządzeniu uwzględnić także samochody z silnikiem elektrycznym, hybrydowe, a nawet na wodór. Nic jednak nie stoi przecież na przeszkodzie, by ustalić nowe stawki na razie tylko dla aut spalinowych. W końcu, przynajmniej, jak dotąd, tych aut mamy najwięcej. Hybrydy czy elektryki to jednak wciąż mniejszość. Temat jest pilny, bo cena paliwa od 2007 roku mocno wzrosła, a kilometrówka stoi od lat w miejscu.