Dodo Pizza – pochodząca z Rosji sieć pizzerii rozpycha się po Warszawie

Zagranica Zakupy Dołącz do dyskusji (78)
Dodo Pizza – pochodząca z Rosji sieć pizzerii rozpycha się po Warszawie

Dodo Pizza to oczko w głowie rosyjskiej gastronomii. Gdy na Ukrainę spadały pierwsze bomby termobaryczna, właśnie otwierała nowy lokal na warszawskim Mokotowie. 

Dodo Pizza miała być nowoczesnym startupem z branży gastronomicznej, takim McDonald’sem Rosji. Europejczycy i Amerykanie zaczęli jednak zadawać w ostatnich dniach dodatkowe pytania o narodowość.

Dodo Pizza – opinie

Kiedy słyszycie hasło „rosyjski produkt eksportowy” to co przychodzi wam do głowy? Na pewno nie wódka, bo raz, że mają gorszą od polskiej czy ukraińskiej, a dwa, że i tak wykupują ich na tym rynku Polacy.

Co zatem współczesna Rosja ma do zaoferowaniu dzisiejszemu światu? Ktoś powie ludobójstwo. Jasne. Ktoś powie radioaktywne herbaty. Pewnie. Ale pizza?

Tymczasem Dodo Pizza jest oczkiem w głowie gastronomii rosyjskiego imperium. To ich najpopularniejsza franczyza w Europie Środkowej i Wschodniej. W praktyce oznacza to w Polsce trzy lokale.

Dodo Pizza to sieć pizzerii pochodząca z Rosji i rozrasta się pomimo wojny

Kiedy Dodo Pizza debiutowała w 2019 roku w Polsce, był to wielki sukces rosyjskiej gastronomii. Artykuł na ten temat pisał nawet lokalny (śpij słodko aniołku) Sputnik.

Rosyjska sieć pizzerii „Dodo Pizza” szykuje się do wejścia na rynek Polski, Czech i Słowacji, w tym celu poszukuje już inwestorów. Informację zamieścił założyciel sieci Fiodor Owczinnikow na swojej stronie w Facebooku. Według niego Polska jest już „zaklepana”, trwają też rozmowy ze Słowacją i Czechami. W każdym z krajów jeden partner będzie odpowiedzialny za budowę infrastruktury dla przyszłej pizzerii. Minimalny rozmiar inwestycji to 500 tysięcy euro. Pomysł na rozszerzenie działalności rosyjskiej „Dodo Pizzy” powstał w oparciu o zadowalające wyniki w innych krajach – Rumunii, Litwie, Estonii i Słowenii. Oprócz wymienionych krajów pizzeria działa też na Białorusi, w Kazachstanie, Kirgizji, Chinach, Uzbekistanie, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Sieć funkcjonuje na podstawie systemu franczyzowego.

I wiecie co? Nic bardziej by mnie nie cieszyło, gdyby Rosja była normalnym krajem, której gastronomia podbija świat, oferuje kapitalną pizzę z nowinkami technologicznymi, takimi jak dowożenie ich dronem. Ich CEO Fyodor Ovchinnikov wygląda na naprawdę spoko gościa, który jara się swoim biznesem, prowadzi go w super nowoczesny sposób i w sumie aż chciałoby mu się kibicować. Ale z drugiej strony mam świadomość, że zarabiane przez niego pieniądze pośrednio trafiają też – za sprawą podatków – od polskich smakoszy do budżetu Putina, a to budzi we mnie ambiwalentne uczucia.

Ten sam Ovchinnikov z Dodo Pizza pisze na swoim LinkedIn:

No to wojna. Nic nie może usprawiedliwić zabójstw. Podczas gdy moc tkwi w prawdzie, prawda nie tkwi w mocy. Prawdziwa moc tkwi w pomysłach, zasadach, twórczości, sztuce, ekonomii, wydajnych firmach i fajnych produktach. Chciałbym, żeby słowo „Rosja” sprawiło, że wszyscy na świecie pomyśleli o dobrych ludziach, artystach, naukowcach, sportowcach, ich ulubionych markach i firmach, a nie o rakietach, czołgach czy rozlewu krwi.

Na ten moment sama sieć uniemożliwia komentowanie swoich postów na łamach Facebooka i Instagrama – zapewne w obawie przed reakcjami Polaków.  Tezę tę potwierdza pani Alena Szczepankiewicz z marketingu firmy Dodo Pizza, która skontaktowała się z nami, wskazując że  blokada została nałożona „Ze względu na bezpieczeństwo naszych pracowników i w celu ograniczenia rozpowszechnienia nieoficjalnych informacji ograniczyliśmy komentowanie tylko postów opublikowanych w ciągu ostatniego tygodnia„. Jednak powszechna świadomość, że akurat ta franczyza pochodzi z Rosji jest niewielka.

Prezesem polskiej spółki jest Vladimir Goretskii i jest on większościowym udziałowcem spółki. Na swoim prywatnym i całkiem kameralnym Instagramie opublikował niedawno czarny kwadrat z wymownym komentarzem „szok #niewojnie”. Przy tej skali braku popularności nie sposób mówić, że jest to zagranie pod publiczkę. To prawdopodobnie kolejna osoba, która jest związana z tym biznesem i przy okazji sprawia wrażenie przyzwoitego człowieka, który sam chętnie pogoniłby Putina wraz z jego koślawym reżimem.

Dodo Pizza to sieć pizzerii pochodząca z Rosji. I co teraz?

Czy powinniśmy bojkotować Dodo Polska? Mówiąc szczerze – nie wiem. Kilka dni temu przez Polskę przetoczyła się debata o tym czy należy bojkotować Revoluta, którego jeden z twórców jest Rosjaninem. Revolut dość aktywnie wspiera Ukrainę (drugi z założycieli jest Ukraińcem), choć unika nazywania po imieniu rosyjskiej inwazji.

Internauci stwierdzili, że… w sumie spoko. I ostatecznie internetowa masa stwierdziła, że nie będzie namawiać do omijania Revoluta.

Za Dodo Polska stoi bardzo konkretny, rosyjski kapitał, choć – wydawałoby się – również przyzwoici ludzie. Tacy Rosjanie, z którymi chcielibyśmy graniczyć. Uważam jednak, że świadomość rosyjskiego pochodzenia Dodo Pizza jest w naszym społeczeństwie znikoma. Przed podjęciem konkretnej decyzji konsumenckiej powinniśmy mieć tę wiedzę – szczególnie w obecnych czasach.