Pracownicze Plany Kapitałowe nadal budzą wiele emocji. Na razie PPK muszą wdrażać największe firmy, jednak już wkrótce będzie to dotyczyło wszystkich przedsiębiorstw. Wielu pracowników wciąż się waha, czy wypisać się z PPK – chcą wiedzieć, na jakie dokładnie korzyści mogą liczyć. Tymczasem okazuje się, że dopłata roczna od państwa na PPK nie jest wcale taka oczywista, jak mogłoby się wydawać.
Wpłaty do PPK – teoretycznie składają się trzy podmioty
Teoretycznie do wpłat do PPK zobowiązują się trzy strony – są to pracownik, pracodawca i państwo. Wysokość składek do Pracowniczych Planów Kapitałowych jest już znana od dłuższego czasu. Można wyróżnić wpłaty obligatoryjne (czyli podstawowe) oraz wpłaty dodatkowe – dobrowolne.
Jeśli chodzi o wpłaty obligatoryjne, pracownik, który przystąpił do PPK, musi wpłacać miesięcznie 2 proc. wynagrodzenia brutto. Wysokość wpłaty może być niższa, jeżeli pracownik zarabia nie więcej niż 1,2-krotność płacy minimalnej. Wtedy do PPK może wpłacać jedynie 0,5 proc. Dobrowolna, dodatkowa składka pracownika może wynieść kolejne 2 proc. wynagrodzenia brutto. Tym samym maksymalnie pracownik może wpłacać do PPK środki w wysokości 4 proc. wynagrodzenia brutto.
Z kolei jeśli chodzi o pracodawcę, to obowiązkowa wpłata na PPK z jego strony wynosi 1,5 proc. wynagrodzenia brutto pracownika. Wpłata dodatkowa – maksymalnie 2,5 proc. Tym samym pracodawca, podobnie jak pracownik, może dorzucić na konto PPK wpłaty w wysokości maksymalnie 4 proc. wynagrodzenia brutto.
Jak to jest jednak z trzecim podmiotem, który dokłada się do wpłat na konto pracownika zapisanego do PPK? Państwo dokłada od siebie tzw. wpłatę powitalną w wysokości 250 zł. Jest to wpłata jednorazowa.
Teoretycznie państwo raz na rok wpłaca coś jeszcze – dopłata roczna od państwa na PPK wynosi 240 zł. Okazuje się jednak, że jest z nią pewien problem.
Dopłata roczna od państwa na PPK. Na konto pracownika w PPK nie zawsze wpłynie dodatkowa kwota
Dopłata roczna od państwa na PPK nie będzie miała miejsca w każdym przypadku. Państwo dorzuci do roku swój mały bonus tylko w wypadku, gdy pracownik zgromadził na swoim rachunku w PPK środki równe co najmniej kwocie wpłat podstawowych należnych od 6-krotności minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w danym roku. Teoretycznie jest to warunek raczej prosty do spełnienia. W 2020 r. pracownik, który liczy na dopłatę od państwa, będzie musiał zgromadzić na koncie w PPK 546 zł.
Wynagrodzenie minimalne w 2020 r. ma wynieść 2600 zł brutto. Wpłata podstawowa od pracownika i pracodawcy to łącznie 3,5 proc. wynagrodzenia. Składka „miesięczna” wyniesie zatem w przyszłym roku 91 zł. Po przemnożeniu przez sześć – 546 zł. Jest to zatem kwota, którą w przyszłym roku pracownik będzie musiał uzbierać, by liczyć na dopłatę roczną od państwa. Jeśli pracownik zdecyduje się na minimalną wpłatę na PPK w wysokości 0,5 proc. (jeśli będzie do niej uprawniony), będzie musiał uzbierać 136,50 zł (25 proc. z kwoty „podstawowej”, którą należy uzbierać, by uzyskać dopłatę).
Przy wpłatach gromadzonych przez większość roku nie jest to problem, zwłaszcza jeśli pracownik otrzymuje wynagrodzenie wyższe niż pensja minimalna. Problem zaczyna się jednak w momencie, gdy ktoś rozpoczął pierwszą pracę dopiero pod koniec roku i nie zdąży uskładać 546 zł z dobrowolnych wpłat (lub 136,50 zł przy minimalnej wpłacie).
W tym roku na dopłatę od państwa ma już szansę niewiele osób – otrzymają ją ci, którzy zarabiają naprawdę dużo. Wynagrodzenie za listopad musiałoby wynieść 13,5 tys. zł brutto (pierwsze obowiązkowe składki z tego roku trafiają na koncie właśnie za listopad), jeśli firma zatrudniająca powyżej 250 pracowników zawarła umowę w najpóźniejszym możliwym terminie.
Jakby tego było mało, także dopłata „powitalna” nie jest bezwarunkowa. Otrzymają ją ci, którzy będą dokonywać wpłat do PPK przynajmniej przez trzy miesiące.