Szybki dostęp do leków jest przy niektórych schorzeniach szczególnie ważny. Zwłoka w podaniu odpowiedniego specyfiku może kosztować pacjenta życie. Przykładem choroby, przy której czas ma kluczowe znaczenie, jest SMA (rdzeniowy zanik mięśni). Niestety, formalności związane z przetargami na zakup leków sprawiają, że nie zawsze lekarze zdążą udzielić pomocy na czas.
Czas ceną zdrowia
W przypadku niektórych chorób szybki dostęp do leków jest kluczowy. Niestety, leki te najczęściej są drogie i mają krótki okres trwałości. W przypadku stosunkowo rzadkich chorób fakt, że lek nie znajduje się na wyposażeniu szpitala, jest zrozumiały. Jeżeli jednak dana choroba wystąpi, trzeba zdobyć go naprawdę szybko.
Przykładem takiej choroby jest SMA, w przypadku której lek za miliony złotych powinien zostać podany do szóstego miesiąca życia – wtedy jest największa szansa na zatrzymanie objawów schorzenia. Niestety, organizacja przetargu i związane z tym formalności sprawiają, że mali pacjenci nie mają szybkiego dostępu do tego ratującego życie leku.
Organizacja przetargu to naruszenie zbiorowych interesów pacjentów
Śmiało można stwierdzić, że w tym przypadku prawo zabija pacjentów. Organizacja przetargu zgodnie z procedurami to naprawdę czasochłonne przedsięwzięcie. Procedura udzielania zamówień publicznych w niektórych szpitalach przewiduje jedynie przetarg nieograniczony, co wydłuża proces zdobycia leku. Jednak w momencie, gdy szybki dostęp do leków jest kluczowy dla ratowania życia i zdrowia pacjentów, można zrobić zamówienie „z wolnej ręki”, a więc ominięcie skomplikowanych procedur przetargowych. W sytuacjach, gdy możliwość taka nie jest w szpitalu dopuszczalna, mowa o naruszeniu zbiorowych interesów pacjentów, co podkreślił Rzecznik Praw Pacjenta:
W sprawie Rzecznik Paw Pacjenta wydał decyzję stwierdzającą naruszenie zbiorowych praw pacjenta polegające na odgórnym ograniczeniu trybu udzielenia zamówienia w sytuacji, gdy czas stanowi niezwykle istotny element składowy procesu terapeutycznego. Rzecznik podkreślił przy tym, iż w przypadku terapii SMA jakiekolwiek opóźnienie leczenia powoduje nie tylko pogorszenie wyjściowego stanu dziecka, ale także związane jest znacząco z mniejszą skutecznością terapii. Dodatkowo wskazał, że sam tryb „z wolnej ręki” przewidziany został dla sytuacji ekstraordynaryjnych, w których zastosowanie „klasycznej” procedury przetargowej wiązałoby się z brakiem osiągnięcia zamierzonego efektu postępowania. Powtórzył przy tym stanowisko Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych stwierdzające, że konieczność zakupu leku niezbędnego dla ochrony zdrowia i ratowania życia ludzkiego, jeżeli lek ten należy podać w jak najkrótszym czas i nie ma możliwości zachowania terminów określonych dla innych trybów udzielenia zamówienia, jest okolicznością uzasadniającą wybór takiego trybu.
Szybki dostęp do leków jest kluczowy
Procedura zakupu leków „z wolnej ręki” to prawne rozwiązanie, która ma umożliwić ratowanie życia. Jej wdrożenie jest możliwe, gdy zachodzi sytuacja szczególna, wymagająca natychmiastowego działania, a więc gdy szybki dostęp do leków może uratować pacjentowi życia, a zwłoka w podaniu specyfików jest realnym zagrożeniem.
Ta procedura przewiduje, że szpital zaprasza firmę dysponującą lekami do negocjacji, przekazując kluczowe dla zamówienia informacje. Firma chcąca sprzedać lek może przedstawić ofertę, która jest wstępem do negocjacji. Po przedstawieniu oferty szpital negocjuje firmę i gdy dochodzą do porozumienia, umowa zostaje podpisana, a lek trafia do szpitala.
Oczywiście ta procedura również wymaga czasu, jednak można ją przeprowadzić znacznie szybciej niż klasyczny przetarg. W przypadku przetargu bowiem szybki dostęp do leków nie jest możliwy, szacunkowo bowiem średni czas trwania przetargu nieograniczonego może wynosić nawet 3 miesiące. W przypadku dzieci, które usłyszały diagnozę SMA to często zbyt długo.