Druk 3D to przede wszystkim możliwości. Dużo różnych możliwości. Żeby móc je w pełni wykorzystać warto zapoznać się również ze swego rodzaju ograniczeniami, jakie niesie ze sobą chociażby prawo autorskie. Jest to ważne jeżeli planuje się wykorzystać potencjał swojej drukarki w sposób komercyjny.
Co wspólnego ze sobą mają technologia druku 3D i Gra o Tron? Szczególnie istotny w tej historii jest ostatni człon nazwy. Tron, a konkretniej Żelazny Tron, nie wchodząc zbytnio w szczegóły, jest symbolem królewskiej władzy w serialu (bo o serialu mowa) wyprodukowanym przez HBO. Zmagania o ten właśnie tron od przeszło siedmiu sezonów ogląda co odcinek średnio 25 milionów widzów. Nic dziwnego, że różne gadżety związane z serialem zdobywają dużą popularność. W tym miejscu wchodzi druk 3D.
Fernando Sosa jest artystą, który tworzy rozmaite figurki mniej lub bardziej zainspirowane popularnymi serialami czy filmami. W 2013 roku wpadł na pomysł stworzenia stacji dokującej do Iphone’a, która wyglądała jak duży fotel obity mieczami. Jednym słowem do złudzenia przypominała Żelazny Tron. Pomysł ciepło przyjęty przez fanów serialu spotkał się ze znacznie chłodniejszym przyjęciem ze strony HBO.
Stacja, dowiedziawszy się o projekcie Sosy, wystosowała do niego odpowiedni list, w którym poinformowała, że posiada ona pełne prawa do wizerunku Żelaznego Tronu. W związku z tym on powinien zaprzestać swojej działalności i wycofać projekt ze sprzedaży. Jak wynika ze strony internetowej Sosy, starał się on uzyskać od HBO licencję, na stworzoną przez siebie stację dokującą. HBO jednak odmówiło, twierdząc, że firma artysty jest zbyt mała, żeby starać się o tego typu licencję. W internetowym sklepie, który prowadzi Sosa, znaleźć można wizualizacje inspirowanej przez Grę o Tron stacji dokującej, ale faktycznie nie można jej nabyć. Zamiast tego, kupić można stację inspirowaną serialem Breaking Bad, która wygląda jak tron z kryształków metaamfetaminy. Projekt jednak jest już paroletni, więc zadowoli jedynie posiadaczy telefonów starszych niż Iphone 5s.
Użytkownicy domowi i przedsiębiorcy
Właściciele drukarek przestrzennych dzielą się na dwie kategorie. Są użytkownicy domowi, którzy ze sprzętu korzystają w zaciszu swoich czterech ścian i którzy ani myślą na drukowaniu 3D zarabiać. Są też użytkownicy, którzy, jak Fernando Sosa chcą wykorzystać komercyjne możliwości tworzenia za pomocą druku 3D.
Pierwsza kategoria użytkowników ma raczej ułatwione zadanie. Jeżeli tworząc jakiś projekt, opieramy się w całości na swojej wyobraźni, nie mamy powodów do obaw. Jeżeli opieramy się zaś na wyobraźni kogoś innego, właściwie również dysponujemy pewnymi możliwościami. W polskim prawie istnieje coś takiego jak dozwolony użytek.
Pierwszy artykuł ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych definiuje, co jest przedmiotem prawa autorskiego. Jest to:
„każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór)”.
Co do zasady, żeby wydrukować na swojej drukarce 3D obiekt, który wcześniej wymyślił i stworzył ktoś inny, potrzebujemy do tego jego zgody. Żeby jednak nie było tak, że z jakiegoś dzieła korzystać może tylko i wyłącznie jego twórca z pomocą przychodzi artykuł 23 wspomnianej przed chwilą ustawy.
„Art. 23. 1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z celem zarobkowym.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego”.
Po spełnieniu odpowiednich warunków można korzystać z utworu innego twórcy. Do warunków tych zaliczają się: wymóg pokrewieństwa czy pozostawania w stosunku towarzyskim, wymóg wcześniejszego rozpowszechnienia utworu oraz niekomercyjny cel korzystania z czyjejś twórczości.
Co wspólnego mają ze sobą druk 3D i Michał Anioł?
Osadzona w amerykańskich realiach krótka historia dotycząca druku 3D i praw autorskich jest ciekawym zobrazowaniem problemów prawnych, których z czasem i wraz z rozwojem technologii druku 3D będzie coraz więcej.
Jerry Fisher, postanowił stworzyć najpierw skan 3D a później odpowiedni trójwymiarowy model kopii rzeźby Mojżesza. Rzeźba, oryginalnie dłuta Michała Anioła stała na kampusie uniwersytetu w Południowej Dakocie. Ów uniwersytet, dowiedziawszy się o projekcie Fishera, postanowił pozwać Amerykanina o naruszenie praw autorskich i domagał się zaprzestania rozpowszechniania plików zawierających model rzeźby oraz porzucenia pomysłu w ogóle. Ostatecznie okazało się, że to nie Fisher, a uniwersytet został upomniany za nadinterpretację praw autorskich wobec kopii renesansowej rzeźby.
Inaczej sprawa wygląda w przypadku przedsiębiorców. Poza przepisami dotyczącymi prawa autorskiego muszą oni dostosować się do przepisów ustawy o własności przemysłowej i ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Za czyn nieuczciwej konkurencji zgodnie z ustawą z dnia 16 kwietnia 1993 r. uważa się:
„Art. 13. 1. […] naśladowanie gotowego produktu, polegające na tym, że za pomocą technicznych środków reprodukcji jest kopiowana zewnętrzna postać produktu, jeżeli może wprowadzić klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu.
2. Nie stanowi czynu nieuczciwej konkurencji naśladowanie cech funkcjonalnych produktu, w szczególności budowy, konstrukcji i formy zapewniającej jego użyteczność. Jeżeli naśladowanie cech funkcjonalnych gotowego produktu wymaga uwzględnienia jego charakterystycznej formy, co może wprowadzić klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu, naśladowca jest zobowiązany odpowiednio oznaczyć produkt”.
Żeby legalnie drukować różne części czy przedmioty, a następnie je sprzedawać należy dokładnie zbadać stan prawny. Uwagę należy zwrócić przede wszystkim na znaki towarowe, patenty, wzory użytkowe czy wzory przemysłowe.
Odpowiedzialność cywilna i karna
Na osobach naruszających przepisy prawa ciąży zarówno odpowiedzialność cywilna, jak i karna. W przypadku odpowiedzialności cywilnej można mówić o odpowiedzialności odszkodowawczej czy zadośćuczynieniu za doznaną krzywdę. Jeżeli zaś chodzi o odpowiedzialność karną, regulują ją szczegółowo przepisy wszystkich trzech wymienionych ustaw.
Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych:
„Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu, albo artystycznego wykonania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3”.
Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w artykule 24 stanowi zaś, że:
„Kto, za pomocą technicznych środków reprodukcji, kopiuje zewnętrzną postać produktu lub tak skopiowany wprowadza do obrotu, stwarzając tym możliwość wprowadzenia klientów w błąd co do tożsamości producenta lub produktu, czym wyrządza poważną szkodę przedsiębiorcy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Rozwój technologii druku 3D oraz coraz większa popularność i dostępność drukarek przestrzennych oznacza, że druk 3D i prawo własności intelektualnej będą miały sobie wiele do wyjaśnienia.
Wpis powstał w ramach współpracy z firmą Zortrax