W szkołach brakuje zajęć, które mogłyby przygotować dzieci i młodzież do funkcjonowania w późniejszym życiu – i co do tego nikt nie ma chyba wątpliwości. Zbyt mało nacisku kładzie się na edukację finansową czy edukację z zakresu prawa. Teraz w szkołach może jednak pojawić się przedmiot „praktyczny”, którego powstanie jeszcze niedawno nie wydawało się konieczne. Co ciekawe, edukacja turystyczna, bo to o tym przedmiocie mowa, jest pomysłem posłów, a nie projektem obywatelskim.
Edukacja turystyczna w szkołach. Nowy pomysł sejmowej komisji sportu i turystyki
Jak donosi Głos Nauczycielski, sejmowa komisja sportu i turystyki chce, by w szkołach pojawił się nowy przedmiot – edukacja turystyczna. Szczególny nacisk miałby zostać położony na tłumaczenie, jak należy zachowywać się w górach i nad wodą. Wszystko po to, by uniknąć takich tragedii jak ta, która miała w tym roku miejsce na Giewoncie – czterech turystów, rażonych piorunem, zmarło. Wielu zostało ciężko rannych.
Czy to oznacza, że i tak już dość mocno obciążony plan zajęć jeszcze się wydłuży? Posłowie zastanawiają się raczej nad innym rozwiązaniem, które nie wymagałoby od uczniów i nauczycieli poświęcania dodatkowego czasu. Według przewodniczącego komisji, Ireneusza Rasia z PO, edukacja turystyczna mogłaby się odbywać np. w ramach godziny wychowawczej, na której „i tak się dziś nie robi się nic”.
Co ważne, w kwestii konieczności wprowadzenia do szkół nowego przedmiotu takie samo zdanie mają zarówno posłowie partii rządzącej jak i opozycji. Pomysł miał zresztą powstać już w zeszłej kadencji. Komisja ma zamiar przekonać ministra, by powołał profesjonalny zespół, który opracuje program nowego przedmiotu.
Zmiany w klimacie, wiedza o zdrowiu, bezpieczny Internet
Edukacja turystyczna to nie jedyny przedmiot, który mógłby pojawić się w szkołach. Całkiem niedawno apelowano do Ministerstwa Edukacji Narodowej, by wprowadzić przedmiot, na którym uczniowie mogliby dowiedzieć się czegoś więcej o zmianach klimatycznych. Pojawiają się również inne pomysły – w szkołach można byłoby prowadzić zajęcia z „wiedzy o zdrowiu” czy dotyczące „bezpiecznego Internetu”.
Niestety, problem polega na tym, że wprowadzanie kolejnych przedmiotów przy pozostawieniu obecnej podstawy programowej jest po prostu niemożliwe. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie np. kilkugodzinnych, obowiązkowych do zaliczenia warsztatów.
Jeszcze innym pomysłem jest takie zreformowanie obecnej podstawy programowej, by nauczyciele mogli poruszyć ważne kwestie np. na lekcji geografii, biologii czy informatyki.
Nie ulega jednak wątpliwości, że uczniowie faktycznie powinni – także na zajęciach w szkole – dowiadywać się, jak walczyć z różnymi zagrożeniami i co właściwie oznacza bycie świadomym obywatelem.