Partnerzy serwisu:
Gospodarka Zagranica

Europa coraz bardziej potrzebuje zwiększenia potencjału przemysłowego, aby zachować konkurencyjność

Mateusz Krakowski
13.10.2024
Mateusz Krakowski
Mateusz Krakowski
13.10.2024
Europa coraz bardziej potrzebuje zwiększenia potencjału przemysłowego, aby zachować konkurencyjność

Europa stoi u progu największych wyzwań gospodarczych od końca II wojny światowej. Zawirowania geopolityczne, a także wojny i coraz częstsze przerywanie łańcuchów dostaw (np. przez pandemię), każą nam zrewidować nasze postrzeganie roli ekonomicznej Europy w zglobalizowanym świecie. Tematem rozważań ekspertów jest także potencjał przemysłowy Starego Kontynentu, a także kierunek, w jakim ma zmierzać jego reindustrializacja w świetle coraz gorszych danych, dotyczących konkurencyjności Europy w starciu z USA i Chinami.

Reindustrializacja Europy to coraz częściej słyszany przez nas slogan. Jednak w jaki sposób można go wdrożyć w życie?

Odejście Europy od przetwarzania paliw kopalnych wydaje się być nieuniknione, pomimo sprzeciwu wielu środowisk, wywodzących się szczególnie z naszej części Europy. Mimo tego, że nie wiemy, w jakim tempie będzie przebiegać dekarbonizacja naszej części Starego Kontynentu, przed Europą stoją wyzwania przemysłowe, które powinny być oparte na bardziej nowoczesnych technologiach, niż to miało miejsce od końca II wojny światowej. Perspektywy powrotu przemysłu do Europy nakreślił niedawno Jakub Boratyński, Dyrektor ds. Sieci i Zarządzania w Dyrekcji Generalnej ds. Rynku Wewnętrznego, Przemysłu, Przedsiębiorczości i MŚP (GROW) w Komisji Europejskiej. W publikacji „Druga transformacja polskiej gospodarki – co nas czeka?” stworzonej pod auspicjami Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, widzi on szansę dla Europy. Nasz kontynent może stać się na nowo kolebką rewolucji przemysłowej, tak jak miało to miejsce 100 lat temu. Tym razem jednak będzie to czysta rewolucja przemysłowa, która może się wydarzyć, gdy tylko osoby odpowiedzialne za kierunek rozwoju kontynentu przedstawią nam odpowiednią wizję strategiczną.

Szansą na rozwój przemysłowy kontynentu według Jakuba Boratyńskiego jest także zawieranie kluczowych sojuszy przemysłowych. Jednym z nich jest przede wszystkim Europejski Sojusz na rzecz Baterii (EBA — European Battery Alliance). Jego zawarcie jest przede wszystkim ważne dla przemysłu samochodowego, który jak wiemy, coraz bardziej potrzebuje baterii do produkcji najnowocześniejszych samochodów elektrycznych. Celem tworzenia sojuszy tego typu na terenie Europy jest uczynienie naszego kontynentu miejscem, które będzie mogło zaspokoić w 90 procentach popyt wewnętrzny na tego typu produkty.

Autonomia przemysłowa Europy może być tworzona także na podstawie innego typu aktów legislacyjnych. Dotyczą one na przykład roli naszego kontynentu w sprawie przemysłu neutralnego emisyjnie oraz surowców krytycznych. W obu tych przypadkach władze europejskie dążą do tego, aby stworzyć rodzaj krytycznej masy finansowania, która umożliwi utworzenie przemysłu wysokich technologii na terenie Unii Europejskiej. Jednak aby tego typu szeroko zakrojone pomysły były możliwe, UE musi stale poszerzać swoje kontakty z krajami, które dysponują surowcami, niezbędnymi do funkcjonowania nowoczesnego przemysłu. Są to kraje szeroko pojętego Zachodu, takie jak Kanada czy Australia, ale także mniej rozwinięte państwa afrykańskie (np. Kongo czy Namibia).

Autor publikacji widzi jednak jeden, zasadniczy hamulec tego typu przemian technologiczno-przemysłowych w Europie – brak rąk do pracy. Jest to problem, który doskwiera już praktycznie każdemu rozwiniętemu państwu europejskiemu i może stać się barierą nie do przejścia dla ambitnych planów powrotu Europy do światowego wyścigu nowych technologii. Paradoksalnie jednak Polska może zyskać na procesie reindustrializacji nie tylko z powodu bardzo ścisłych związków gospodarczych z Niemcami, ale także za sprawą dysponowania szeroko dostępnymi, wykwalifikowanymi kadrami pracowników.

Europa traci miejsca pracy w przemyśle w bardzo szybkim tempie. Proces ten dotyka szeregu krajów w UE

O tym, że Unia Europejska w ekspresowym tempie przestaje być kontynentem przemysłowym, mówią już przedstawiciele najważniejszych instytucji europejskich. Z niedawno opublikowanych przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych danych wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat Europa straciła aż milion miejsc pracy w branży przemysłowej. Niestety jest to zła informacja dla naszego kraju, gdyż to właśnie u nas strata była największa – w Polsce ich liczba spadła aż o 278 tys. Na drugim miejscu znalazły się Czechy (161 tys.), Rumunia (144 tys.), a także Niemcy (129 tys.).

Przedstawiciele europejskich związków zawodowych nie godzą się na tego typu trend i nawołują Europę do zmiany podejścia do polityki przemysłowej. Mówiła o tym sekretarz generalna Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych Esther Lynch:

Siła robocza, która napędza europejski przemysł wytwórczy, jest równie niezbędna dla przyszłego sukcesu kontynentu, jak była w przeszłości. Należy zająć się ponurą rzeczywistością, w której zliwidowano prawie milion miejsc pracy. UE może to zmienić, wdrażając politykę przemysłową, której sednem są wysokiej jakości miejsca pracy.

Wysokie ceny energii to największy gwóźdź do trumny europejskiego przemysłu, z którego przez lata dumni byli mieszkańcy wielu krajów UE

Najbardziej jaskrawym potwierdzeniem złego stanu europejskiego przemysłu była ostatnio zapowiedziana redukcja zatrudnienia w koncernie Volkswagena. Plany redukcji mogą dotknąć prawie jednej czwartej załogi pracowniczej VW na terenie Niemiec. Dodajmy do tego, że złego obrazu europejskiej kondycji przemysłowej dopełnia fakt, że tego typu zwolnienia mogą zdarzyć się pierwszy raz w powojennej historii RFN.

To prawda, że Europa uniknęła katastrofy energetycznej i gospodarczej po odcięciu od surowców z Rosji. Wbrew oczekiwaniom Kremla i samego Władimira Putina, Europa nie zamarzła, a jej gospodarka nie zawaliła się, jak wieszczyli jeszcze niedawno rosyjscy propagandyści. Decydentom w UE udało się w dość szybkim tempie pozyskać surowce z innych źródeł, co pozwoliło przejść gospodarce naszego kontynentu suchą stopą przez trudności, związane z wojną Rosji z Ukrainą. Jednak to, że Europa zdołała sprawnie wyślizgnąć się z szantażu energetycznego Rosji, nie oznacza, że uwarunkowania gospodarcze, szczególnie te, dotyczące przemysłu są optymistyczne.

Ceny energii, pomimo tego, że spadły od czasu wywołania wojny przez Rosję, wciąż są wyższe niż przed 24 lutego 2022 roku. Korzystają na tym nie tylko USA, ale także Chiny, które budują w ten sposób swoją przewagę ekonomiczną, coraz częściej powodując, że Europa nie jest w stanie dotrzymać tempa konkurencyjności i innowacyjności, narzuconego przez te dwa kraje.

Wysokie ceny energii dotykają oczywiście największą gospodarkę UE, czyli Niemcy. Oprócz koncernu VW, poważne problemy mają także firmy takie jak BASF czy ThyssenKrupp. Lecz nasza część Europy także nie może czuć się spokojnie w burzliwych warunkach geopolitycznych. Biorący pod uwagę kraje naszego regionu, problemy z wysokimi cenami energii są widoczne najbardziej w Republice Czeskiej. Kraj ten, jak żaden inny w naszej części Europy odczuwa konsekwencje wzrostu cen energii, a tamtejszy rząd od jakiegoś czasu rozmyśla, w jaki sposób pomóc najbardziej energochłonnym branżom przemysłowym. Wiele firm próbuje rozpaczliwie szukać alternatyw dla wysokich cen energii, np. stawiając farmy fotowoltaiczne. Duża część z przedsiębiorstw nie wytrzymuje jednak tak dużego obciążenia finansowego i jest zmuszona do redukcji zatrudnienia lub przejścia z trzyzmianowego trybu pracy np. na pracę na dwie, lub jedną zmianę. Pomimo historycznych tradycji przemysłowych w Czechach, w ostatnim czasie w tym kraju spadła także ilość wytwarzanej stali surowej do poziomu najniższego w historii.

Reakcją na tego typu niekorzystne tendencje gospodarcze jest między innymi głośny w ostatnim czasie Plan Draghiego, który jednak spotkał się z niezbyt przychylnym odbiorem w wielu kręgach europejskich. Były Prezes Europejskiego Banku Centralnego wpada w nim w alarmistyczne tony i chce pobudzić Europę do większej aktywności inwestycyjnej, która ma przynieść także wzrost innowacji. Jednak w tym momencie nie możemy stwierdzić, czy plany te wejdą w życie i będą zbawienne dla Europy w dłuższej perspektywie.

fundacja wolności gospodarczejArtykuł stanowi część cyklu „Wolność Gospodarcza„, prowadzonego na łamach Bezprawnika w ramach projektu komercyjnego realizowanego z Fundacją Wolności Gospodarczej. To założona w 2021 roku fundacja, której filarami jest liberalizm gospodarczy, nowoczesna edukacja, członkostwo Polski w Unii Europejskiej i państwo prawa. Więcej o działalności i bieżących wydarzeniach możecie przeczytać na łamach tej strony internetowej.