Handel alkoholem w Polsce jest ograniczony, ale kreatywni sprzedawcy radzą sobie z tym na swój sposób

Zakupy Dołącz do dyskusji (60)
Handel alkoholem w Polsce jest ograniczony, ale kreatywni sprzedawcy radzą sobie z tym na swój sposób

Handel alkoholem podlega prawnym ograniczeniom. Rada gminy może na przykład ustanowić minimalną odległość punktu sprzedaży od miejsc chronionych.

Handel alkoholem w Polsce ograniczony

Konstytucja gwarantuje wolność gospodarczą, a zarazem dopuszcza jej ustawowe ograniczenie ze względu na ważny interes społeczny. Przykładem ustawy wprowadzającej takie ograniczenie jest ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, uchwalona w 1982 r., a następnie wielokrotnie nowelizowana (ostatnio w 2018 r., kiedy to wprowadzono zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych.) Ustawa wyznacza pewne minimalne standardy, a zarazem upoważnia rady gminy do ustanawiania wyższych. Przykładowo, rady mogą ustalić ile punktów handlujących alkoholem będzie mieściło się na terenie gminy. Mogą też ustalić zasady przyznawania zezwoleń na handel alkoholem. Jednym z kryteriów ich rozdzielania jest odległość od obiektów chronionych.

Kościół, szkoła, strzelnica i inne obiekty chronione

Rada gminy może uchwalić (i większość korzysta z tego uprawnienia) minimalną odległość od punktu sprzedaży alkoholu do tak zwanych obiektów chronionych. Obiektami chronionymi są przeważnie placówki oświatowo-wychowawcze, miejsca kultu religijnego czy obiekty sportowe. Przed założeniem sklepu bądź lokalu gastronomicznego warto więc się zorientować, czy w pobliżu nie ma szkoły czy kościoła oraz czy budowa tychże obiektów nie jest planowana. Kościół chce poprowadzić naród ku abstynencji i ma tu w wielu gminach wsparcie radnych.

Zygzakiem po alkoholu i po alkohol

Są dwie szkoły mierzenia odległości. Gdzieniegdzie rady kierowały się pierwszą i wprowadzały minimalną odległość 50 czy 100 metrów w linii prostej. Gdzie indziej – drugą, która nakazuje mierzyć od wejścia do wejścia, według wytyczonych dróg.  Oczywiście zakładamy, że wierni z kościoła do monopolowego idą zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym. Czyli żadnego ścinania jezdni na skos. Jak wytyczono chodnik i przejście dla pieszych, tak należy mierzyć. A w sklepach i knajpach leżących na styku strefy ochronnej zdarzają się postawione przez właścicieli płotki czy wręcz labirynty przy wejściu, które nieco wydłużają drogę. Jak dotąd z orzecznictwa sądów administracyjnych wynika, że to drugie rozwiązanie jest zgodne z prawem. Toteż zygzakiem pójdziemy nie tylko po alkoholu, ale niekiedy i po alkohol.