Wygląda na to, że w Polsce coraz częściej odczuwamy braki jakichś ważnych towarów. Najpierw był węgiel, cukier i w ostatnim czasie mleko. Tym razem brakuje leków w aptekach. Hurtownie farmaceutyczne przekonują, że wzrost ich kosztów własnych w połączeniu z niskimi marżami może tylko pogorszyć sprawę.
Informacje o tym, że brakuje leków w aptekach pojawiają się już od paru miesięcy
W ostatnim czasie coraz częściej możemy usłyszeć, że jakiegoś towaru brakuje. Najlepszym przykładem jest oczywiście węgiel, który stał się strategicznym problemem naszego państwa. Chwilowe braki w zaopatrzeniu sieci dyskontów przerodziły się w cukrową panikę. Niedawno pojawiły się informacje, że w sklepie może zabraknąć mleka. Teraz „Rzeczpospolita” ostrzega: brakuje leków w aptekach.
Trzeba przy tym przyznać, że dziennik zwraca po prostu uwagę na problem występujący już od paru miesięcy. Pacjenci rzeczywiście coraz częściej uskarżają się, że trudno im dostać niektóre leki. Przyczyny tego zjawiska są stosunkowo złożone. Epidemia koronawirusa poprzerywała część globalnych łańcuchów dostaw i równocześnie poprzestawiała światową logistykę. Równocześnie wzrósł popyt na określone specyfiki. Tymczasem inflacja w Polsce skłania pacjentów do wykupywania lekarstw na zapas.
Hurtownie farmaceutyczne zwracają jednak uwagę na jeszcze jeden problem. Opłacalność ich działalności staje powoli pod znakiem zapytania. Dystrybucja leków refundowanych przynosi obecnie potworne straty. Wszystko przez stopniowo rosnące koszty prowadzenia działalności połączone z niską marżą. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z właściwie tym samym zestawem, który obciąża większość pozostałych branż.
Chodzi o ceny paliwa i energii. Droższe paliwo wpływa bezpośrednio na koszty transportu. Leki również muszą w jakiś sposób dotrzeć do hurtowni. Przechowywanie ich w odpowiednich warunkach wymaga zaś zapewnienia odpowiedniej ilości energii elektrycznej. Do tego dochodzą rosnące koszty kredytów wynikające z podnoszenia stóp procentowych w reakcji na inflację.
O ile koszty ponoszone przez hurtownie farmaceutyczne są dość oczywiste, o tyle można by się zastanawiać, na czym polega problem z niskimi marżami. Ich wysokość reguluje ustawa refundacyjna. Jak się łatwo domyślić, nie jest ona w tym momencie dostatecznie wysoka. Dostosowanie przepisów ustawy do dzisiejszych realiów wymagałoby nowelizacji.
Rządzący widzą potrzebę zmiany marży hurtowej na leki refundowane, ale od roku niewiele w tej sprawie zrobili
Przejście przez całą drogę legislacyjną może potrwać długo. Tymczasem Związek Pracodawców Hurtowni Farmaceutycznych alarmuje, że kilka miesięcy zwłoki skończy się szeregiem plajt w branży. Podczas lipcowego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia ZPHF apelował o podniesienie obowiązującej marży hurtowej na leki refundowane. Proponowany wzrost nie wydaje się duży, bo z 5 proc. ceny zbytu do co najmniej 6 proc.
Jeżeli już teraz zdarza się, że brakuje leków w aptekach, to przy dalszym pogorszeniu sytuacji hurtowni problem może się tylko powiększyć. W rezultacie pacjenci nie będą mogli liczyć na zakup danego specyfiku od ręki. Wydłuży się także czas sprowadzania leków do aptek. Ucierpi na tym zdrowie pacjentów. Warto przy tym wspomnieć, że system opieki zdrowotnej w Polsce i tak poważnie ucierpiał na skutek epidemicznego chaosu.
Pytanie jednak, czy podniesienie ustawowej marży hurtowej na leki refundowane poprawi ich dostępność? Nie da się ukryć, że takie posunięcie nie wyeliminuje przyczyn niedoborów wskazanych na początku. Szybka nowelizacja ustawy refundacyjnej może jednak pozwolić na uniknięcie dalszego pogorszenia sytuacji.
Trzeba jednak odnotować, że w międzyczasie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad kompleksowymi zmianami w systemie refundacji. W projekcie zmian znalazły się nawet dwie osobne stawki marży hurtowej: 5 i 7,5 proc. Ta druga miałaby zastosowanie w przypadku specyfików wymagających odpowiednio niskiej temperatury przechowania. Rządzący są więc świadomi konieczności dokonania zmiany.
Tyle tylko, że termin zgłaszania uwag w ramach konsultacji społecznych upłynął 31 sierpnia zeszłego roku. Od tego momentu wydaje się, że prace nad dużą nowelizacją ustawy refundacyjnej stoją w miejscu.