Czy nadchodzi inwigilacja przedsiębiorców? To prawdopodobnie za dużo powiedziane. Analiza przepisów jednego z projektów Ministerstwa Finansów pozwala jednak domniemywać, że rządzący próbują – dzięki teoretycznie niewinnym sformułowaniom – zapewnić sobie możliwość pozyskiwania od przedsiębiorców bardzo wielu różnych informacji.
Inwigilacja przedsiębiorców? Może nie aż tak, ale za to pozyskiwanie informacji w większym stopniu – jak najbardziej
Na początku pandemii rządzący dosłownie co chwilę uchwalali nowe akty prawne. W większości – w zakresie nowych obostrzeń czy w związku z pomocą dla przedsiębiorców. W tarczach antykryzysowych znalazły się jednak liczne „wrzutki”, czyli przepisy kompletnie nie związane z „tematem przewodnim” danej ustawy. Okazuje się, że rządzący pomiędzy kolejnymi ustawami i rozporządzeniami związanymi z epidemią przygotowali także projekt, którego założenia mogą wzbudzić wątpliwości przedsiębiorców. Chodzi o projekt ustawy o zmianie ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oraz niektórych innych ustaw. Pakiet zmian dotyczyłby wielu kwestii, w tym – jak się okazuje – przekazywania różnych danych przez przedsiębiorców.
Jak na łamach PIT.pl zwraca uwagę Kinga Hanna Stachowiak z kancelarii Skarbiec, prezes UODO – gdy przekazano projekt do opiniowania – przedstawił kilka istotnych zastrzeżeń.
Dane o charakterze osobowym i niezbędne informacje
Zgodnie z art. 1 pkt 9 projektu ustawy, zmieniającego brzmienie art. 131k,
Na żądanie Komisji lub jej upoważnionego przedstawiciela osoby uprawnione do reprezentowania zatwierdzonego podmiotu publikującego lub zatwierdzonego mechanizmu sprawozdawczego, o których mowa w aktach delegowanych, przyjętych przez Komisję Europejską na podstawie art. 2 ust. 3 rozporządzenia 600/2014, posiadające zezwolenie Komisji, lub wchodzące w skład jego statutowych organów albo pozostające z nim w stosunku pracy, niezwłocznie sporządzają i przekazują, na koszt tego podmiotu, kopie dokumentów i innych nośników informacji oraz udzielają pisemnych lub ustnych wyjaśnień.
Prezes UODO zwrócił uwagę na fakt, że z projektowanego przepisu nie wynika, czy dokumenty i inne nośniki mają dotyczyć też danych podmiotu o charakterze osobowym. Zdaniem prezesa powinno to być doprecyzowane. Rządzący powinni też jasno wskazać, jakie konkretnie informacje (z jakich kategorii) na temat podmiotu mogą być sporządzane i przekazywane. W innym wypadku regulacja w aktualnym kształcie naruszałaby prawo ochrony danych osobowych.
To jednak nie wszystko – prezes UODO ma też inne zastrzeżenia. Chodzi o art. 3 pkt 2 projektu, który wprowadzałby art. 213a ust. 2. Zgodnie z nowym przepisem organ nadzoru (m.in. KNF) przekazywałby innym zainteresowanym organom nadzorczym niezwłocznie informacje niezbędne dla właściwego funkcjonowania platformy. Chodzi o platformę współpracy z Europejskim Urzędem Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych. Prezes UODO zastanawia się, co można byłoby w tym kontekście uznać za informacje niezbędne – i to już na etapie ich gromadzenia (zanim zostaną przekazane do KNF). Rządzący tego nie precyzują. Nie powstał żaden katalog takich informacji w kontekście projektu ustawy.
Można więc podejrzewać, że rządzący chcą sobie po prostu zapewnić możliwość gromadzenia i przekazywania takich informacji o przedsiębiorcach, które uznają za akurat potrzebne. Czy to już inwigilacja przedsiębiorców? Z pewnością jeśli nie inwigilacja, to przynajmniej chęć rozszerzenia dotychczasowych uprawnień. Czy powinno to kogoś dziwić? Raczej nie – obecna ekipa rządząca ma wyjątkowe skłonności do zbierania różnych informacji o obywatelach. Teraz może być tak też w przypadku przedsiębiorców, jeśli projekt wejdzie w życie.