Sieci handlowe, które pozostały w Rosji, muszą się mierzyć ze wściekłością europejskich klientów. Przy okazji jednak mediom przypominają się historie o tym, jak Auchan działa w Rosji. A te opowieści przypominają filmy gangsterskie.
Decyzja Auchan oburzyła klientów w Polsce, co zresztą przełożyło się na wyniki biznesowe sieci. Francuskie media przypominały sobie jednak opisywane już historie o tym, jak Auchan działa w Rosji.
Francuskie gazety, portale czy agencje (np. „Les Echos” czy AFP) cytują na przykład Aleksieja Jarkowa, który pracował w rosyjskim oddziale Auchan. Miał się zajmować… walką z korupcją.
Jak Auchan działa w Rosji? Atak prętem i wykrywacze kłamstw
Jarkow przyznaje, że jego zadanie było dosyć karkołomne – bo w rosyjskim handlu korupcja to rzecz codzienna i dość oczywista. Według jego słów Auchan miał „odprowadzać” rocznie nawet 3 proc. obrotów sieci. Jak dodawał, bez łapówek działanie na tym rynku byłoby właściwie niemożliwe.
Były pracownik Auchan dodaje, że z korupcją starał się jednak walczyć. Efektem tego był „atak żelaznym prętem w głowę”. Jarkow rzecz jasna nie wie, kto za nim stał – ale oczywiście się domyśla. Mówi o zorganizowanych grupach, które stały za organizacją łapówek w sieciach handlowych. A on miał nastąpić im na odcisk.
Francuskie media donoszą też, że aby lepiej walczyć z korupcją, Auchan używa w Rosji… wykrywaczy kłamstw. To zresztą miał potwierdzić regionalny dyrektor sieci. Podobno zresztą wykorzystywanie takich urządzeń nie jest rzadkością przez zachodnie koncerny w Rosji.
Co ciekawe, przedstawiciele Auchan Rosja przyznawali, że w przeszłości były problemy z korupcją, ale już zostały pokonane. Na pewno tak było. Oczywiście.
Czy to wszystko jakoś strasznie dziwi? Rosja jest de facto krajem mafijnym, więc trudno, żeby prowadzenie biznesu było możliwe w „niemafijny” sposób. W tym kontekście nie jest właściwie zaskakujące, że tyle zachodnich firm niemal od razu po inwazji na Ukrainę zdecydowało się wyjść z tego rynku. Wszak tak bardzo intratny on nie jest (może za wyjątkiem towarów luksusowych), a funkcjonowanie na nim wiąże się z korzystaniem z bardzo dziwnych metod i ze sporym niebezpieczeństwem dla pracowników. Może więc wielkie koncerny miały po prostu tego dość?
No i oczywiście ciekawe jest, że Auchan tego dość nie miał.