Mało jest przepisów równie absurdalnych, co regulacje dotyczące gier hazardowych. Ściślej mówiąc, chodzi o ich konsekwencje, jakimi są surowe kary za grę w pokera na pieniądze w domowym zaciszu. Gdyby jeszcze rzeczywiście chodziło o ochronę obywateli przed skutkami hazardu, to byłoby pięknie. Tak naprawdę jednak celem przepisów jest ochrona interesów fiskalnych państwa.
W obowiązujących przepisach wcale nie chodzi o wyrywanie Polaków ze szponów nałogu
Państwowe monopole kojarzą się z zamierzchłymi czasami. W najlepszym wypadku będzie to słusznie miniony okres Polski Ludowej. Wydawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach wolności obywatelskie obejmują nie tylko życie gospodarcze, ale także to, co robimy ze swoimi pieniędzmi i czasem wolnym. Są jednak takie aspekty obowiązującego prawa, które tkwią głęboko w przeszłości. Tym razem nie chodzi mi o relikt zaboru pruskiego w postaci podatku za psa. Mam na myśli raczej uregulowanie przez ustawodawcę gier hazardowych.
Tak się składa, że nasze państwo bardzo nie chce, żebyśmy oddawali się hazardowi. Chyba że obsługą gier hazardowych zajmuje się państwo, albo podmiot posiadający stosowne zezwolenie. W żadnym wypadku nie chodzi tutaj o nasze dobro, które może być jakimś skutkiem ubocznym. Państwo chce naszych dóbr, które odprowadzamy mu w podatku od gier hazardowych. Swoich interesów strzeże na tyle zazdrośnie, że w teorii przepisy obejmują także kary za grę w pokera w domowym zaciszu z przyjaciółmi. Liczy się tylko to, czy uczestnicy gry grają na pieniądze.
Na początek warto zwrócić uwagę na przepisy ustawy o podatku od gier hazardowych. Zgodnie z art. 1 ust. 2 grami hazardowymi są między innymi gry w karty. W art. 5a ustawodawca postanowił jasno doprecyzować, że za gry w karty na potrzeby podatkowe uznaje black jacka, pokera i baccarata, o ile są rozgrywane o nagrody pieniężne lub rzeczowe.
Teoretycznie podmiot niebędący kasynem i nieposiadający stosownej koncesji może urządzić turniej gry w pokera. Są jednak pewne warunki. Stawką mogą być jedynie nagrody rzeczowe. Ich wartość nie może przekraczać połowy wskaźnika określonego w art. 70 ustawy. W 2024 r. będą to przedmioty o wartości do 4016 zł. Prawdziwym problemem są jednak formalności. Turniej trzeba zgłosić z wyprzedzeniem właściwemu miejscowo dyrektorowi izby skarbowej. Jakby tego było mało, turniej musi mieć swój regulamin, który dla odmiany akceptuje minister finansów.
Z grzywną powinni się liczyć zarówno uczestnicy gry, jak i jej gospodarz
Domowa gra w pokera jak najbardziej może zostać uznana za „turniej”. Biorąc pod uwagę, że z punktu widzenia przeciętnego nieco bardziej majętnego Kowalskiego spełnienie tych wymagań będzie problematyczne, powinniśmy się zastanowić nad konsekwencjami ich ewentualnego zignorowania. Zwłaszcza że mówimy o grze na pieniądze, a nie o fanty. Zacznijmy od kodeksu karnego skarbowego.
Kary za grę w pokera obejmują zarówno gospodarza, jak i uczestników gry. Zgodnie z art. 107 organizator gry hazardowej w teorii podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych albo karze pozbawienia wolności do lat 3, albo obu tym karom łącznie. Jeżeli w grę wchodzi czerpanie korzyści majątkowej, to grozi mu nawet 5 lat odsiadki. W praktyce jednak domowa gra w pokera na pieniądze będzie dość modelowym przypadkiem mniejszej wagi. Organizator będzie więc podlegać karze grzywny za wykroczenie skarbowe. Może ona wynosić do 120 stawek dziennych. Dokładnie taką samą karę poniosą uczestnicy gry.
To jednak nie koniec, bo ustawodawca postanowił z jakiegoś powodu zabronić dokładnie tego samego czynu także w kodeksie wykroczeń. Zgodnie z jego art. 128:
§ 1. Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej urządza grę hazardową albo użycza do niej środków lub pomieszczenia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Pieniądze i inne przedmioty służące do gry podlegają przepadkowi, choćby nie stanowiły własności sprawcy.
Na szczególną uwagę zasługuje tutaj §2. Kary za grę w pokera to nie tylko grzywny. Nawet większą dolegliwością dla uczestników może być utrata pieniędzy i innych rzeczy, które stanowią ewentualną wygraną. Warto przy tym wspomnieć, że gra w pokera bez nagród pieniężnych albo rzeczowych jest całkowicie legalna. Nie spełnia bowiem przywołanej wyżej definicji z ustawy o grach hazardowych.
Kary za grę w pokera w domu nie są bezpośrednim celem ustawodawcy
Czy istnieje jakieś bardziej racjonalne uzasadnienie tak surowych regulacji dotyczących towarzyskiego hazardu na pieniądze? Wbrew pozorom wcale nie chodzi o czystą złośliwość ustawodawcy, czy jakąś nieposkromioną chciwość z jego strony. To przypadek w gruncie rzeczy trochę podobny do kuplerstwa.
Ułatwianie komuś prostytucji nie jest czymś na tyle społecznie szkodliwym, by karać za to więzieniem. Tyle tylko, że naprawdę poważne przestępstwa w postaci stręczycielstwa i sutenerstwa bywają bardzo trudne do udowodnienia. Gdyby kary za grę w pokera w domu nie obowiązywały, to organizatorzy nielegalnych gier o wielkie stawki mogliby się wymawiać, że przecież tylko towarzysko grają ze znajomymi.
Wydaje się, że przepisy wcale nie muszą być tak surowe, jak obecnie. Kodeksowi karnemu skarbowemu przydałyby się przepisy, które wykluczałyby karalność rekreacyjnych gier karcianych na pieniądze pomiędzy znajomymi. Być może wystarczyłoby wprowadzić limity stawek na wzór art. 70 ustawy o grach hazardowych. Można by także pomyśleć o jakiejś formie wymuszenia odstępu pomiędzy poszczególnymi grami. Obecny stan prawny śmiało jednak można nazwać drakońskim.