Kodeks karny to ustawa gromadząca zdecydowaną większość czynów zabronionych przez prawo. Niektóre z nich mogą wydawać się niecodzienne, lub co najmniej dziwne. Często podawanym przykładem jest, najczęściej opacznie rozumiana, obraza uczuć religijnych. Jedno przestępstwo można jednak popełnić nawet wynajmując komuś pokój. To przestępstwo to tzw. kuplerstwo.
Podejście do prostytucji w Europie różni się w zależności od państwa
Poszczególne państwa europejskie w różny sposób odnoszą się do kwestii prostytucji. Na wschodzie naszego kontynentu przyjęło się traktować ją jak problem społeczny, lub po prostu czyn wysoce niemoralny, którego winne są prostytutki. Korzystanie z usług seksualnych jest tam legalne, ich świadczenie nie. Dokładnie odwrotny model przyjęto chociażby we Francji, Szwecji czy Norwegii. Tam to klient naraża się na wysoką karę finansową. Prostytucja jest w pełni legalna chociażby w Niemczech czy Holandii. Dotyczy to także domów publicznych.
Polskie prawo przewiduje swoisty model pośredni. Sama prostytucja jest legalna, ale państwo najchętniej udaje że ona nie występuje. Dotyczy to nawet kwestii podatkowych. Zgodnie z art. 2 ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT, poza opodatkowaniem pozostają przychody wynikające z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy. Brak jakiegokolwiek ujęcia przez prawo prostytucji sprzyja pojawianiu się innych, już naprawdę patologicznych, zjawisk. Mowa chociażby o handlu żywym towarem, przemocy względem kobiet, sutenerstwie, turystyce seksualnej, czy dodatkowych zastrzykach pieniędzy dla przestępczości zorganizowanych. Z nimi polski ustawodawca chce już walczyć z całą mocą. Niestety, żeby prawo było skuteczne, musi być precyzyjne – a o precyzję trudno w przypadku szarej strefy. Stąd właśnie w kodeksie karnym wzięło się takie przestępstwo, jak kuplerstwo.
Kuplerstwo to ułatwianie prostytucji w zamian za korzyści majątkowe, tylko czym właściwie jest „ułatwianie”?
Jak popełnić kuplerstwo? Art. 204 §1 kodeksu karnego ma następującą treść: „Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.” Nakłanianie innej osoby do nierządu to stręczycielstwo. Warto wspomnieć, że dla odmiany czerpanie korzyści materialnych z czyjegoś nierządu, to sutenerstwo. O co może jednak chodzić z „ułatwianiem prostytucji”? Co do zasady, mowa o takim działaniu, które faktycznie trwale poprawia możliwości uprawiania nierządu przez drugą osobę. W szczególności: działania w ogóle umożliwiające uprawianie prostytucji.
Przykładem może być chociażby wynajmowanie mieszkania, czy pokoju w hotelu, żeby prowadzić w nim taką a nie inną działalność. To wyjaśniać może, czemu niektórzy właściciele hoteli nie życzą sobie nawet podejrzeń w tym zakresie. W grę wchodzi również użyczenie samochodu, by prostytutka mogła dojeżdżać do klientów, czy nawet umożliwienie jej przeniesienie działalności do miejsca, w którym będzie zarabiać więcej. Prowadzenie strony z anonsami „towarzyskimi”, jak wynika z jednego z wyroków Sądu Najwyższego, to także nie kuplerstwo – a jedynie udostępnianie prostytutkom platformy do ogłoszeń. Co natomiast ze sprzedażą prostytutce narzędzi do uprawiania swojej profesji, dajmy na to zabawek erotycznych? Co z działaniami zmierzającymi do poprawienia komfortu jej pracy?
Warto pamiętać, że żeby popełnić kuplerstwo, sprawca musi działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Innymi słowy: musi otrzymać za swoją pomoc pieniądze, lub inne korzyści materialne. Ustawodawca nie przewidział, na szczęście, kary za nieumyślne dopuszczenie się kuplerstwa.
Także ze zdefiniowaniem samej prostytucji prawo w Polsce ma istotne problemy, bez tego także „kuplerstwo” bardzo się rozmywa
Po co nam kuplerstwo w kodeksie karnym? Właściwie nie wiadomo. Przede wszystkim, by skutecznie rozważać cel przeciwdziałania kuplerstwu, trzeba najpierw wiedzieć, czym tak naprawdę jest prostytucja. Polskie prawo nie posiada jej legalnej definicji. To oznacza, że nie jest odporne na pojawiające się coraz to nowe zjawiska w „branży” usług seksualnych. Przykładem może być to, czy rozmaite „pokazy” uskuteczniane za pośrednictwem kamerek internetowych to prostytucja, czy jedynie wyjątkowo wyuzdany erotyczny performance? Czy tzw. „sponsoring”, oddawanie się w zamian za rozmaite dobra materialne – niekoniecznie pieniądze, stanowi prostytucję, czy nie? A jeśli tak, to gdzie leży granica? Słownik języka polskiego wskazuje po prostu na „odbywanie stosunków płciowych w celach zarobkowych”. Takie rozumowanie prowadzi do podejścia stosowanego chociażby w Japonii: „jeśli nie doszło do penetracji, to nie jest to prostytucja (a więc jest legalne)”.
Oczywiście, można próbować posługiwać się prawem rzymskim. Zgodnie z nim, prostytucję stanowi oddawanie do dyspozycji swojego ciała w celu zaspokojenia seksualnego
płacących klientów. Przy czym rzymianie rozróżniali prostytucję jawną od potajemnej. Czynnikami wyróżniającymi prostytutkę było nie tylko to, czy ta kryje się ze swoim sposobem zarobkowania. Istotny był również stopień selekcji klientów, ich liczba, to czy jest to główny sposób zarobkowania danej osoby. W praktyce stosowanie podejście starożytnych Rzymian do tematu mogłoby być nawet skuteczne, ale wymagałoby również rozpatrywania właściwie każdego przypadku indywidualnie. Trzeba mieć jednak świadomość, że liczba potencjalnych możliwości praktycznie z roku na rok rośnie.
Kuplerstwo jest bezszkodowe, nie uderza również w interesy państwa – dlaczego właściwie pozostaje przestępstwem?
Skoro już nie bardzo jesteśmy w stanie zdefiniować prostytucji jako takiej, to tym bardziej problematyczne może być wyznaczenie jasnych kryteriów, co właściwie może ją ułatwiać. Należy również zastanowić się nad szkodliwością społeczną kuplerstwa. Otóż wszystko rozbija się o to, czy uważamy prostytucję samą w sobie jako coś wysoce niemoralnego – zjawisko, które powinno być przedmiotem zainteresowania prawa karnego. Jeśli tak, to i kuplerstwo będzie szkodliwe społecznie. Warto jednak zauważyć, że sama prostytucja jako taka jest legalnym, choć ewidentnie odbiegającym od prawnej normy, sposobem zarobkowania. Skoro tak, to dlaczego właściwie mielibyśmy karać za jej ułatwianie?
Oczywiście, walka ze wszystkimi możliwymi przestępczymi zjawiskami wiążącymi się z usługami seksualnymi jest ważna. Państwo powinno zwalczać handel kobietami, powinno również przeciwdziałać przemocy względem nich. Wykorzystywanie cudzego położenia, w celu zmuszania go do seksu również powinno być karane, z całą surowością. Trzeba przyznać, że karanie „ułatwiania nierządu” jest prostsze, niż udowadnianie, że tak naprawdę w grę wchodziła przemoc i przymus. Tyle tylko, że prawo karne dysponuje narzędziami pozwalającymi na skuteczną walkę z prawdziwymi patologiami. Co więcej, to właśnie zawieszenie prostytucji w szarej strefie ewidentnie sprzyja ich powstawaniu. Samo „ułatwianie prostytucji” nikomu krzywdy nie robi, interesom państwa również nie szkodzi.