Pracodawca nie może zniechęcać nikogo do odejścia z PPK. W ustawie są ustalone za to konkretne kary

Firma Praca Prawo Dołącz do dyskusji (254)
Pracodawca nie może zniechęcać nikogo do odejścia z PPK. W ustawie są ustalone za to konkretne kary

Do Pracowniczych Planów Kapitałowych pracownicy przystępują dobrowolnie. Jednak aby się z nich wypisać, muszą wykonać pewne działanie. Ważne jest to, by zrobili to sami, bo kary za zniechęcanie do PPK są bardzo wysokie.

PPK to dużo obowiązków dla pracodawcy dlatego wielu z nich może kusić, by zachęcać pracowników do rezygnacji

Pracownicze Plany Kapitałowe to sposób, w jaki pracownicy mogą odkładać dodatkowe pieniądze na swoje przyszłe emerytury. Jak zwykle, przy takich rozwiązaniach, mają one tylu samo zwolenników co przeciwników. Jednak ich niewątpliwym plusem jest to, że nie są obowiązkowe. Każdy zatrudniony, który nie chce korzystać z tej formy oszczędzania, może złożyć deklarację i nie przystępować do PPK.

Składka na PPK składa się z dwóch części. W standardowym wariancie pracownik przekazuje 2% wynagrodzenia brutto, a pracodawca dodatkowe 1,5%. Oznacza to, że jest to dodatkowe obciążenie finansowe dla firmy. Dlatego dla wielu kuszące może być, by przekonać pracowników, by nie przystępowali do PPK.

Zwłaszcza że finansowa część to tylko początek obciążeń, jakie dotyczą pracodawcy. Oprócz tego firma musi podpisać umowę o zarządzanie i umowę o prowadzenie PPK. A potem co miesiąc przekazywać do danej firmy raporty o wpłatach od pracowników i oczywiście przelewać określoną kwotę składek.

Dla małych firm może być to uciążliwe, zwłaszcza gdy jest przed nimi perspektywa, by w ogóle nie przystępować do PPK. W prawie jest bowiem taka możliwość. Jeżeli w małej firmie, która ma do 10 pracowników, wszyscy wycofają się z PPK, to przedsiębiorca nie musi nawet podpisywać żadnej umowy o zarządzanie lub prowadzenie.

Kary za zniechęcanie do PPK to nawet 1,5% funduszu wynagrodzeń

Tutaj jednak pojawia się kwestia tego, by wycofanie się pracowników było w 100% dobrowolne. Pracodawca nie powinien w żaden sposób ingerować w decyzję pracownika, czy to przez proponowanie specjalnych premii za rezygnację z programu, czy sugerowanie, że lepiej by było, gdyby zrezygnował, bo większość w pracy i tak już się wycofała. Art. 108 ustawy o PPK mówi jasno:

Kto, jako podmiot zatrudniający […] nakłania osobę zatrudnioną lub uczestnika PPK do rezygnacji z oszczędzania w PPK, podlega karze grzywny w wysokości do 1,5% funduszu wynagrodzeń u danego podmiotu zatrudniającego w roku obrotowym poprzedzającym popełnienie czynu zabronionego.

Jak widać, kary są więc jasno przewidziane w samej ustawie. Przy zatrudnianiu kilku pracowników, zapłacenie w ramach sankcji 1,5% kwoty, jaką wypłaciliśmy wynagrodzeń w całym poprzednim roku, to spora kara. Zwłaszcza że jeżeli u kogoś, pod względem nacisków pracodawcy, zrezygnowali wszyscy pracownicy i skorzystał on z tej opcji, by nie podpisywać umowy o PPK, to czekać mogą go też kolejne kary m.in.  za niedopełnienie obowiązku podpisania umowy (art.107 ustawy o PPK), gdzie kary grzywny wynoszą od 1 000 do 1 000 000 złotych.

Aktualnie jedynym problemem jest to, że wciąż nie wiadomo kto powinien sprawdzać podmioty w zakresie PPK. Wydaje się bowiem, że takich uprawnień nie ma Państwowa Inspekcja Pracy, co sprawia, że teoretycznie zająć powinna się tym policja. Ta jednak nie  bardzo chce się za to brać, bo uznaje, że ma już wystarczająco swoich obowiązków. Na ten moment jest więc luka w przepisach. Nie można się jednak łudzić, że prędzej czy później zostanie ona załatana i kontrole będą miały miejsce.

Firmy, gdzie zrezygnowali wszyscy pracownicy, mogą być na pierwszej linii ognia

W przyszłości ewentualnych kontroli powinni spodziewać się przede wszystkim ci pracodawcy, u których 100% pracowników zrezygnowało. Nadal nie musi to świadczyć o winie przedsiębiorstwa. Często decyzja o pozostaniu lub rezygnacji z PPK jest podejmowana przy wpływie kolegów czy koleżanek z grupy pracowniczej. Nie zmienia to faktu, że to takie firmy mogą jako pierwsze spodziewać się kontroli i powinny być na to przygotowane.

Dlatego tak jak można mieć różne zdanie o PPK i jak najbardziej warto o tym dyskutować także, a może przede wszystkim, w swoich zakładach pracy, tak warto pamiętać, że ostateczna decyzja zawsze musi należeć do zainteresowanego pracownika.

Zwłaszcza że sporo mówi się o tym, że kary za zniechęcanie do PPK mogą wzrosnąć. W projekcie ustawy, z 2018 roku, za tego typu zachowanie była przewidziana nawet kara więzienia do dwóch lat. Pracodawcom udało się jednak, w toku negocjacji, wymusić na rządzących złagodzenie tego przepisu. Jednak pojawiają się głosy, że jeżeli taki problem pojawi się w bardziej masowej skali, to kary mogą zostać podniesione.