REKLAMA
  1. Home -
  2. Zakupy -
  3. Znowu kasa samoobsługowa w Biedronce próbowała zrobić z naszego czytelnika złodzieja
Znowu kasa samoobsługowa w Biedronce próbowała zrobić z naszego czytelnika złodzieja

Kiedy czytaliśmy e-mail, który wpłynął do naszej redakcji, mieliśmy swoiste uczucie deja vu. Przecież to niemalże kopia sytuacji sprzed miesiąca i znów bohaterem jest sieć sklepów Biedronka. 

Nieco ponad miesiąc temu pisaliśmy tekst: Uważajcie na kasy samoobsługowe w Biedronce – ostrzega czytelnik. Zrobią z was złodzieja! Wówczas ochrona Biedronki przesadziła wzięła w jasyr bezradną kobietę, z której próbowano zrobić złodzieja. A wszystko dlatego, że kasy samoobsługowe w Biedronce - znacie je doskonale - są tak beznadziejne.

Krótko po tamtym tekście napisało do nas Jeronimo Martins, wskazując: zrobimy wszystko, by to się nie powtórzyło i prosimy o wybaczenie.

REKLAMA

No i długo to nie trwało, a się powtórzyło

W sobotę przed 17.00 zadzwoniłem do córki. Córka odrzekła - "Tato, jadę pomóc Kai" - (Kaja to druga córka) - "Zamknęli ją gdzieś w Biedronce i mówią że ukradła jakieś haczyki". Nieco się zagotowałem. Mimo złamanej ręki wsiadłem w auto i popędziłem na drugi koniec Krakowa (Biedronka, ul. Lipska 28). Po drodze dzwonię (oczywiście z zestawu głośnomówiącego) do Kai. Kaja w płaczu - "Tato, tu jest policja, oni mówią że ukradłam, kasa mi nie skasowała, co ja mam robić". Mówię, czekaj, 5 minut i jestem. Docieram na miejsce. Istotnie - są policjanci. Rozkładają ręce - dostaliśmy wezwanie, musieliśmy przyjechać. Jest też ochroniarz i kierowniczka. Nazwiska do dziś nie znam - nie poda "bo jest RODO".

Czytelnik kontynuuje:

Obsługa sklepu mówi policjantom: widać na monitoringu - że dziewczyna wkłada coś do koszyka, wyciąga, potem znów wkłada. Przecież wiadomo - znamy to chyba wszyscy - waga towaru się nie zgadza, kasa każe: wyjmij i włóż jeszcze raz. Ale dla ochroniarza i kierowniczki to znaczy że próbuje ukraść. Nieważne, że Kaja przy kontroli rachunku stwierdziła z zatroskaniem - "Oj, pomyłka kasy, zaraz dopłacę". To się nie liczy. Przecież jest złodziejką. Bohaterskiemu ochroniarzowi i kierowniczce udało się ją zatrzymać i przekazać w ręce policji!

Czytelnik wskazuje, że Biedronka umyła ręce, a sprawą rzekomej kradzieży zajmuje się policja. Kolejny też raz jeden z naszych czytelników, a przy tym klientów sieci Biedronka, wskazuje, że kasy samoobsługowe skazują normalnych ludzi na ocieranie się o kryminał. Choć e-mail, który dotarł do naszej redakcji jest nieco chaotyczny, autor ma ewidentny żal, że z powodu złej organizacji technicznych aspektów funkcjonowania kas, jego niepełnoletnia jeszcze przecież córka już narażana jest na tego typu nieprzyjemności.

REKLAMA

Raz jeszcze - kasy samoobsługowe w Biedronce są fatalnie zorganizowane

Kasy samoobsługowe w Lidlu wyglądają tak, że stosowny operator kas niczym Keanu Reeves w Matriksie tańczy pomiędzy klientami, rozwiązując ich ewentualne problemy.

Kasy samoobsługowe w Biedronce wyglądają tak, że trzeba przed nią uklęknąć, a następnie czekać kilka minut, aż dotrze do nas pracownik sklepu, którego sieć prawdopodobnie - na to skarżą nam się pracownicy Biedronki - zmusza do robienia na przykład zakupów dla Glovo.

REKLAMA

Dziwi mnie też ten agresywny robinhoodyzm pracowników Biedronki, którzy co i rusz palą się do łapania na gorącym uczynku "złodziei", tylko jakoś dziwnym trafem regularnie piszą do nas pomawiani uczciwi ludzie, którzy raczej nabawiają się w ten sposób traum kas samoobsługowych.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi