W kontekście ogrzewania mieszkańcy bloków są w dużej mierze uzależnieni od spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych – to one decydują, kiedy włączą centralne ogrzewanie. Czy są jednak jakieś wytyczne wskazujące, kiedy spółdzielnia musi grzać? I co mogą zrobić mieszkańcy, jeśli mimo znacznego spadku temperatury ogrzewanie nadal nie jest włączone?
Kiedy spółdzielnia musi grzać? Przepisy nie są precyzyjne
Co roku spora część mieszkańców bloków zastanawia się, kiedy spółdzielnia lub wspólnota włączy centralne ogrzewanie. Wcześniej, jeszcze w latach 90. XX w., sezon grzewczy rozpoczynał się obligatoryjnie 15 października; później z kolei obowiązywała zasada, że ogrzewanie w budynkach wielorodzinnych było uruchamiane, jeśli temperatura na zewnątrz o godz. 19 utrzymywała się przez co najmniej kilka dni. Obecnie jednak przepisy nie są zbyt precyzyjne jeśli chodzi o to, kiedy spółdzielnia musi grzać; odpowiednie ustalenia mogą co najwyżej zostać podjęte w uchwale, do której będzie stosować się zarząd.
Co jednak w sytuacji, gdy takiej uchwały nie ma? Jak twierdzi „Fakt”, w teorii mieszkańcy mogą jednak podpierać się wytycznymi, że temperatura w pomieszczeniach nie powinna być niższa niż 20 stopni Celsjusza, a w łazience i WC – niższa niż 24 stopnie. Gdy temperatura jest niższa, mieszkańcy bloku mogą złożyć projekt uchwały zobowiązujący zarządcę do uruchomieni centralnego ogrzewania.
Co jednak w sytuacji, gdy po skontaktowaniu się ze spółdzielnią lub wspólnotą mieszkaniową ogrzewanie nie zostanie mimo wszystko włączone? Teoretycznie mieszkańcy mogą ubiegać się w takiej nawet o odszkodowanie czy zwrot kosztów wynikających z wyższych opłat za prąd (jeśli byli zmuszeni do dogrzewania się na własną rękę, np. przy pomocy grzejnika elektrycznego). Należy jednak pamiętać, że uzyskanie czegokolwiek może być bardzo trudne – zwłaszcza w obliczu braku precyzyjnych przepisów. Dodatkowo to na mieszkańcach będzie spoczywać ciężar udowodnienia winy zarządu spółdzielni lub wspólnoty oraz istnienie związku przyczynowo-skutkowego między szkodą a zawinionym działaniem zarządu.
Najczęściej sezon grzewczy rozpoczyna się w październiku i kończy w kwietniu
Warto mieć świadomość, że zarządcy, decydując o włączeniu centralnego ogrzewania, kierują się nierzadko również chęcią oszczędności; trudno się zatem spodziewać, by po jednym czy dwóch dniach, podczas których temperatura na zewnątrz była znacząco niższa, od razu uruchomili centralne ogrzewanie. Co do zasady jednak sezon grzewczy i tak rozpoczyna się w październiku; niektóre spółdzielnie zdecydowały się nawet na instalację specjalnych czujników temperatury, dzięki czemu proces uruchamiania centralnego ogrzewania jest zautomatyzowany. Można zresztą przypuszczać, że ta metoda będzie na przestrzeni lat wykorzystywana coraz częściej.