Na naszych oczach rozpada się wielki projekt słynnego już „Wojtka z Zanzibaru”. Kłopoty Pili Pili, które zaczęły się wraz z ujawnieniem informacji o ciążącym na właścicielu biznesu wyroku, weszły w kolejną fazę. Firma organizująca Polakom luksusowe wczasy w czasach pandemii właśnie zawiesiła działalność. Niby do czerwca, ale czy ktokolwiek wierzy że coś jeszcze z tego będzie?
Kłopoty Pili Pili
Jesteśmy właśnie na komisariacie – pan policjant mówi, żeby wszystkie osoby które były na komisariacie napisały tutaj w komentarzu NAZWĘ KOMISARIATU i SYGNATURĘ SPRAWY – pisze Gabriela, jedna z 2700 członków grupy o nazwie „Życie na Zanzibarze 2, czyli Życie po Życiu na Zanzibarze Pili Pili”. Nawiązuje ona do nazwy fanpage’a biznesu Wojciecha Żabińskiego, który skradł serce (jak się okazuje – być może nie tylko) polskiej klasy średniej/wyższej, udręczonej pandemią koronawirusa i towarzyszącym jej lockdownom. To za sprawą siwowłosego biznesmena w czasie, gdy większość z nas znosiła w domu jajko, polscy celebryci chwalili się w mediach społecznościowych zdjęciami ze słonecznej plaży i ciągnącej się dniami i nocami jednej wielkiej imprezy.
Jeszcze na początku lutego mój znajomy chwalił się na Facebooku, że spędza na Zanzibarze wymarzony urlop, oznaczając się w hotelu należącym do grupy Pili Pili. Gdyby wyjazd miał dzisiaj, prawdopodobnie wrzucałby selfie z lotniska, gdzie dowiedziałby się że żadnej wycieczki nie będzie. Bo Wojtek napisał, że do 4 czerwca 2022 roku zawiesza biznes na czas przeorganizowania swojej działalności. Zapewnia, że pozyskał już inwestora, którego pieniądze posłużą do naprawienia wszelkich mankamentów. Wtedy będziemy już po porze deszczowej, która w tym roku nie przyciągnęła tak wielu gości jak w latach poprzednich do Pili Pili – czytamy na fanpage`u Życie na Zanzibarze.
Bezwartościowe Pili Coiny
Tymczasem osoby, które wykupiły wycieczki na Zanzibar na najbliższe miesiące, wpadły w panikę. Nagle okazuje się, że firma przestała odpowiadać na maile, a kolejne informacje publikowane w mediach społecznościowych nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. Kasowane są też niektóre komentarze. Od razu zaczęły się pytania o możliwość uzyskania zwrotu pieniędzy. Problem w tym, że wyjazd był opłacany poprzez zakupione specjalnie na ten cel… Pili Coiny. To quasi-waluta emitowana przez organizatora wyjazdów. Jeden z użytkowników grupy „Zanzibar Pili Pili – informacje osób oszukanych” zwrócił uwagę na to, że nie da się uzyskać takiego zwrotu, bo usługa – w postaci dostarczenia Pili Coinów – została już de facto wykonana.
Oszukani czują się też pracownicy Pili Pili. Jak pisze Wirtualna Polska, wielu z nich wraz z informacją o zawieszeniu działalności firmy dostało wypowiedzenia, inni wciąż czekają na zaległe wypłaty. Czy coś wam to przypomina? Oczywiście, bo taki numer przerabialiśmy już w naszym kraju wiele razy. Mija dziesięć lat od kiedy tysiące Polaków straciło oszczędności całego życia zainwestowane w Amber Gold. Tam również było uwiarygadnianie się klientami, którzy wyszli z tego interesu na plus. A kiedy inwestorów zgromadziło się wystarczająco dużo, interes został zwinięty. W przypadku Pili Pili to aktorzy, youtuberzy, muzycy i inni celebryci odwalili za darmo robotę promocyjną dla interesu Żabińskiego. A także wszyscy ci, którzy na egzotyczne wczasy wybrali się w ślad za nimi.
Zdjęcie pięciorga osób, którym udało się wrócić z Zanzibaru. Pieniądze wydane na wyjazd nie przepadły, bo zapraszała fundacja Pili Pili. pic.twitter.com/3EQbcJPXOw
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) February 23, 2022
Podobnie jak w przypadku słynnego gdańskiego parabanku, tu wszystko zaczęło sypać się po tym gdy media (dokładnie Gazeta.pl) ujawniły ciążący na właścicielu wyrok sądu. Wyrok był za oszustwa i zakładał bezwzględny pobyt w więzieniu dla organizatora wymarzonych wczasów (teraz złożono od niego kasację do Sądu Najwyższego). Od pojawienia się tej informacji nie trzeba było długo czekać na to, by osoby, które rozkręciły Pili Pili, rozpłynęły się w powietrzu. Doniesienia, którymi dzielą się oszukani klienci, mówią o tym że obecnie biznesmen przebywa w Republice Południowej Afryki. Wojciech Żabiński (alias Adalbert Froschauer) już w maju 2021 poszukiwał informacji o pozostaniu na stałe w Johannesburgu i szukał polskiego prawnika. W grudniu 2021 pytał o sposoby przedłużenia pobytu w RPA ponad dopuszczalne 30 dni – pisze na grupie Marek.
Jak łatwo połknąć haczyk
Uśmiechnięci, wymuskani celebryci beztrosko spędzający czas. Ten obrazek zachęcił w 2014 roku mnóstwo ludzi do odwiedzenia sopockiej Zatoki Sztuki. Tam też nikt nie podejrzewał, że podskórnie toczy się tam szemrany biznes, w którym ważną rolę odgrywa Krystian W., nazywany potem „łowcą nastolatek”. Niby minęło od tego skandalu niewiele czasu, ale wystarczająco by zapomniano o tym jak łatwo wykorzystać znane twarze do uwiarygodnienia się. Sprzyjało temu oczywiście pragnienie wyrwania się ze smutnej, pogrążonej w pandemii Polski, do kraju w którym pandemii oficjalnie nie ma. To właśnie na tej emocji Pili Pili zbudowało swoją markę. Dziś pandemia się kończy, inflacja sprawia że mniej osób interesują tak dalekie wyjazdy, a zatem zainteresowanie zaczęło spadać. A to oznacza wyjęcie jednej z najważniejszych kart, które składały się na ten domek.
Zachodzę jedynie w głowę jakim cudem można było być tak naiwnym, żeby uwierzyć że opłacanie czegokolwiek dziwaczną walutą Pili Coin nie niesie za sobą żadnego zagrożenia. Dziś widać, że to właśnie za sprawą tego mechanizmu odzyskanie pieniędzy będzie graniczyło z cudem. A mowa nie tylko o tym, co poszło na wyjazdy, które się nie odbędą. Bo wiele osób zainwestowało też w „swoje” domki na wyłączność. Oczywiście również za pomocą Pili Coinów. W przypadku normalnego biura podróży pieniądze dostałoby się z powrotem poprzez Turystyczny Fundusz Gwarancyjny, który powstał właśnie na wypadek upadku biura podróży. Ale to nie było normalne biuro. O czym wielu wiedziało od dawna, a inni dowiadują się o tym dopiero teraz, kiedy jest już za późno.
(zdjęcie pochodzi z profilu Życie na Zanzibarze)