Prace nad stworzeniem projektu nowego kodeksu pracy śledziła cała Polska. Pojawiające się co chwila w mediach nowe pomysły Komisji Kodyfikacyjnej spowodowały, że początkowe nadzieje szybko ustąpiły miejsca przerażeniu. PiS powiedział stop tej zabawie w pisanie czegoś, co powinno być prawem i oficjalnie zapowiedział, że nie poprze projektów.
Kilka dni temu poznaliśmy treść projektów dwóch nowych kodeksów pracy. Zgodnie z wcześniejszymi domysłami, kształt proponowanych zmian w prawie był bardziej niż fatalny. Zadaniem komisji było dostosowanie leciwego już kodeksu do nowoczesnej rzeczywistości, w jakiej znajduje się nasza gospodarka. Przejawem tej nowoczesności miały być dwa teksty, które łącznie miały liczyć ponad 1000 artykułów, na dodatek niezwykle rozbudowanych i kazuistycznych.
Teksty były krytykowane pod każdym względem. Począwszy od poszczególnych przyjętych rozwiązań, na ich brzmieniu kończąc. Pomimo tego, że Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy przedstawiła jedynie propozycje, które miały być punktem wyjścia do dalszych prac w rządzie, na społeczeństwo padł całkiem uzasadniony strach. W końcu nie takie buble już przechodziły za tej kadencji. Na szczęście rząd szybko i jasno powiedział, jakie będą dalsze losy projektu.
Prawo i Sprawiedliwość nie pracuje nad żadnymi zmianami w kodeksie pracy.Propozycji Komisji Kodyfikacyjnej nie poprzemy.
— Beata Mazurek (@beatamk) April 5, 2018
Kodeks pracy – zmiany jeszcze muszą poczekać
Tak szybka i zdecydowana reakcja przedstawicieli obozu rządzącego jasno wskazuje, że projekt trafi tam, gdzie powinien, czyli do kosza. Co ciekawe, również przedstawiciele Solidarności stwierdzili, że propozycje komisji są nie do zaakceptowania. Gazeta Prawna przywołuje wypowiedź szefa związkowców, Piotra Dudy, który stwierdził:
Zapomnimy o tym, bo on jest nie do zaakceptowania, nie do przyjęcia. Bardziej do zaakceptowania jest projekt kodeksu indywidualnego prawa pracy niż zbiorowego. Stosunki zbiorowe są dla nas jakąś tragikomedią. Uważamy, że w tej formie, w jakiej został przyjęty, dla związku jest nie do zaakceptowania. Uważamy, że on w takiej formie nigdy nie wejdzie w życie. Jeżeli rząd chciałby forsować ten projekt kodeksu pracy, to nasz kierunek jest jeden, ulica.
Wszystko wskazuje na to, że na nowy kodeks pracy przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Szkoda tylko, że za 18 miesięcy pracy komisji podatnicy zapłacili blisko milion złotych. Nowelizacja kodeksu pracy 2018 kończy się, zanim na dobre się zaczęła. Zatrudnienie na umowę zlecenie dalej będzie królowało na rynku pracy.