Odkąd jesteśmy członkami Unii Europejskiej, nasz system prawny stanowi także istotny element całej Wspólnoty. Dlatego chyba nikogo nie powinno dziwić, że po wczorajszej uchwale Sądu Najwyższego do działania przystąpiły organy unijne. Komisja Europejska chce zawieszenia Izby Dyscyplinarnej SN przez TSUE w ramach tymczasowych środków zabezpieczających.
Komisja Europejska chce zawieszenia Izby Dyscyplinarnej dzień po uchwale Sądu Najwyższego w tej sprawie
Zgodnie z przewidywaniami czwartkowa uchwała Sądu Najwyższego w sprawie statusu sędziów nominowanych przez nową Krajową Rade Sądownictwa nie pozostała bez odpowiedzi także poza granicami naszego państwa. Sposób powołania KRS znajduje się w końcu od dłuższego czasu także w spektrum zainteresowania Komisji Europejskiej.
Co więcej, listopadowy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pozostawił ocenę legalności funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej właśnie polskiemu Sądowi Najwyższemu. Ten zdecydował, że sędziowie zostali wybrani z naruszeniem prawa przez nową KRS. Teraz rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego stanowi wyraźne wskazanie kierunku dla organów unijnych.
Bardzo też możliwe, że sam trybunał w swoich przyszłych rozstrzygnięciach dotyczących sprawy KRS weźmie pod uwagę właśnie skutki wywołane przez uchwałę Sądu Najwyższego. Bynajmniej nie tylko te czysto prawne. Warto jednak pamiętać, że to że Komisja Europejska chce zawieszenia Izby Dyscyplinarnej nie oznacza automatycznie, że TSUE zdecyduje się na takie posunięcie.
Zawieszenie funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej na podstawie samej uchwały Sądu Najwyższego może nie wystarczyć
Teraz, jak podaje Onet.pl, Komisja Europejska chce zawieszenia Izby Dyscyplinarnej przez TSUE. Trybunał mógłby zdecydować o zastosowaniu w tym przypadku tymczasowych środków zabezpieczających. Wszystko po to, by potencjalne naruszenie prawa związane z funkcjonowaniem nowej izby SN nie zdążyło wywołać trudnych do usunięcia szkód zanim TSUE zdąży wydać wyrok.
W tym wypadku dotyczy to przede wszystkim ewentualnych postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom. Chociażby w oparciu o uchwaloną właśnie przez Sejm ustawę kagańcową. Przypomnijmy: jej celem jest, między innymi, powstrzymanie jakichkolwiek prób kwestionowania możliwości orzekania przez sędziów, którzy stanowiska zawdzięczają reformie.
Warto się jednak w tym wypadku zastanowić, czemu miałoby właściwie służyć zawieszenie funkcjonowania izby? Ta zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu prawa polskiego i unijnego. Teoretycznie mogłoby to zakończyć sprawę. Tyle tylko, że odmiennego zdania jest nasz polski rząd. Nie ulega wątpliwości, że obóz Zjednoczonej Prawicy oraz jego polityczne zaplecze nie kwapi się do podporządkowania uchwale.
Unia Europejska nie chce Polsce narzucać konkretnych rozwiązań a jedynie oczekuje od polskich władz przestrzegania polskiego prawa
W tym momencie padła już zapowiedź skierowania uchwały Sądu Najwyższego do Trybunału Konstytucyjnego. O ile ten nie ma umocowania do kontrolowania orzeczeń sądowych, o tyle zawsze może sprawdzić zgodność z ustawą zasadniczą przepisów znajdujących się w uzasadnieniu uchwały. Pod warunkiem, oczywiście, że zreformowanemu Trybunałowi Konstytucyjnemu zechce się w ogóle orzekać. Do tej pory bywało z tym różnie a hipotetycznie zgodnie z założeniami reformy ten powinien zajmować się sprawami zgodnie z kolejnością ich wpływu.
Czym innym jest jednak polski Sąd Najwyższy a czym innym TSUE. Do tej pory rząd Prawa i Sprawiedliwości nawet jeśli polemizował z decyzjami trybunału, to się im podporządkowywał. Oczywiście, rządzący wypracowali sobie narrację kwestionującą prawo organów unijnych do zajmowania się wymiarem sprawiedliwości w Polsce. Miałoby to być niedopuszczalne naruszenie suwerenności naszego kraju.
Problemem dla narracji polskich władz jest jednak art. 2 traktatu o Unii Europejskiej i jego relacje z Konstytucją RP. Zwłaszcza zaś z jej art. 2 i art. 10 ust. 1. Trzeba podkreślić, że w ingerencji Brukseli w polskie sprawy nie chodzi o narzucenie naszemu krajowi jakichś rozwiązań. Chodzi jedynie o to, by polskie władze przestrzegały polskiego prawa.
TSUE to nie polski Sąd Najwyższy – zignorowanie jego rozstrzygnięć przez władze może tylko zaostrzyć spór o praworządność
Spór o praworządność w Polsce nieuchronnie musi się znowu zaostrzyć. W tym momencie Komisja Europejska chce zawieszania Izby Dyscyplinarnej i równolegle toczy postępowanie na podstawie art. 7 traktatu o Unii Europejskiej.
Jak to wszystko ma cię do ostatnich zapowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy. Mówił on w końcu niedawno: „Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce„? Czas pokaże. Niestety, cenę za upór obozu rządzącego w dążeniu do ułożenia sobie wymiaru sprawiedliwości wedle woli ostatecznie, jak zwykle, zapłacą nie polityce a obywatele.