Konfiskata rozszerzona dopiero co stała się obowiązującym prawem, a śledczy już z niej korzystają – i konfiskują majątek podejrzanych o przestępstwa, przepisany na członków rodziny. Co tu dużo mówić – to duży sukces rządu, który wprowadził tę instytucję do polskiego prawa.
„No ale jak to – zabierać majątek osobom jeszcze nieskazanym, a właściwie to nawet nie im, tylko członkom ich rodzin?”. Nic dziwnego, że pomysły rządu budziły kontrowersje. Ba, sugerowano nawet, że proponowane rozwiązania służą wprowadzeniu „Misiewiczy” do prywatnych spółek w majestacie prawa. My tak nie uważaliśmy. Wskazywaliśmy, że przyjęte rozwiązania są sensowne, choć to dopiero rzeczywistość zweryfikuje zamiary ustawodawcy. Spory ciężar odpowiedzialności za podejmowane czynności będzie spoczywać zresztą będzie na sędziach.
Konfiskata rozszerzona już działa – pierwsza spółka gangstera przejęta przez prokuraturę
Okazuje się, że już kilka miesięcy po wejściu w życie nowelizacji kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego wprowadzającej konfiskatę rozszerzoną śledczy z prokuratury wcielili je w życie. A zaszczytne miano pioniera na tym szlaku otrzymuje Marek K. (zbieżność imienia i pierwszej litery nazwiska z autorem tego tekstu jest przypadkowa), zawodowy producent marihuany.
Prokurator, który prowadzi wobec niego postępowanie karne, zdecydował nie tylko o zastosowaniu standardowych środków zabezpieczających na mieniu podejrzanego (zajęto samochód, pieniądze oraz ustanowiono zakaz zbywania oraz hipotekę na nieruchomości). Zastosowano również konfiskatę rozszerzoną, co w tym wypadku polega na przepadku przedsiębiorstwa należącego formalnie do córki podejrzanego, lecz służącego do popełniania przestępstw. Przepadek może bowiem dotyczyć
niestanowiącego własności sprawcy przedsiębiorstwa osoby fizycznej albo jego równowartości, jeżeli przedsiębiorstwo służyło do popełnienia tego przestępstwa lub ukrycia osiągniętej z niego korzyści, a jego właściciel chciał, aby przedsiębiorstwo służyło do popełnienia tego przestępstwa lub ukrycia osiągniętej z niego korzyści albo, przewidując taką możliwość, na to się godził.
Podobne działania podjęła Prokuratura Regionalna w Warszawie. Sprawa dotyczy zorganizowanej grupy przestępczej popełniającej przestępstwa oszustw podatkowych w podatku od towarów i usług. Ponad 20 milionów litrów oleju napędowego, wprowadzonego na rynek bez zapłaty należnych podatków, pozwoliło przestępcom na zakup spółki z branży mięsnej. I to właśnie udziały w tej spółce zostały objęte konfiskatą.
To świetne wiadomości. Okazuje się, że prokuratorzy – jeśli tylko mają odpowiednie narzędzia – są w stanie skutecznie walczyć z przestępczością zorganizowaną. Jakby nie patrzeć, główną motywacją przestępców jest przecież chęć zysku, zatem przepadek mienia jest niezwykle dotkliwy. Co prawda i do tej pory prawo przewidywało taką możliwość. Problemy pojawiały się, gdy majątek zdobyty w wyniku przestępczej działalności formalnie nie był własnością przestępcy, lecz np. członków rodziny.
I to się nazywa dobra zmiana.