Rządzący prawdopodobnie wreszcie doszli do wniosku, że warto nieco ograniczyć zapędy deweloperów, jeśli chodzi o budowę ciasnych, mało komfortowych i często niedoświetlonych lokali inwestycyjnych. Ministerstwo Rozwoju i Technologii ma pracować nad przepisami, które ograniczą patologie na rynku deweloperskim.
Czy to koniec patodeweloperki? Rządzący podobno mają nad tym pracować
Pojęcie „patodeweloperki” najczęściej używane jest w stosunku do inwestycji deweloperskich, które swoim standardem – łagodnie to ujmując – odbiegają od tego, czego mogliby oczekiwać klienci i mieszkańcy budynków bezpośrednio sąsiadujących z inwestycją. Najczęściej dotyczy to apartamentów budowanych w celach inwestycyjnych; nierzadko to klaustrofobicznie małe lokale, słabo oświetlone, z dziwnymi rozwiązaniami, jeśli chodzi o przestrzeń wewnątrz lokalu (co nie przeszkadza deweloperom nazywanie ich innowacyjnymi). Mianem patodeweloperki często określa się też inwestycje, które zostały wybudowane tak blisko innego budynku, że w zasadzie każde wyjście na balkon kończy się spoglądaniem niemal wprost w salon czy sypialnię innego mieszkańca.
Najwyraźniej rządzący doszli do wniosku, że należy ograniczyć tego rodzaju patologie na rynku deweloperskim, ponieważ Ministerstwo Rozwoju i Technologii ma pracować nad odpowiednimi zmianami w przepisach. Co ma się zmienić?
Jak w wywiadzie dla Interii przyznał minister rozwoju Waldemar Buda, rząd ma zamiar m.in. zablokować możliwość powstawania tzw. mikroapartamentów, czyli lokali na cele mieszkalne o powierzchni poniżej 25 mkw. Inna sprawa, że teoretycznie już teraz takie lokale nie powinny powstawać – i dlatego deweloperzy nazywają je na ogół lokalami inwestycyjnymi. Czy rozwiązaniem będzie w takim razie zakaz budowy lokali poniżej takiego metrażu, np. z wyłączeniem hoteli? Jest to bardzo prawdopodobne.
Oprócz tego, jak informuje money.pl, minister rozwoju zapowiada też nowelizację rozporządzenia ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Resort chce zmienić m.in. minimalne odległości między balkonami, zwiększyć wymagane nasłonecznienie dla pokoi mieszkalnych w budynkach jednorodzinnych czy podwyższyć minimalne wymagania, jakie powinny spełniać place zabaw dla dzieci.
Zakaz budowy małych lokali nie zmienia braku regulacji na rynku wtórnym
Nawet jeśli MRiT stworzy przepisy, które de facto uniemożliwią budowę małych lokali „inwestycyjnych”, które potem de facto zamieszkują albo najemcy, albo nawet sami „inwestorzy”, to jeszcze nie zmienia to faktu, że z pewnymi patologiami mamy również do czynienia na rynku wtórnym. Chodzi o podział większych mieszkań na tzw. mikrokawalerki – na taki ruch często decydują się np. właściciele kilkudziesięciometrowych mieszkań w kamienicach. Takie „kawalerki” są potem oczywiście wynajmowane – najczęściej studentom. Nie wiadomo jednak, czy rząd planuje uregulować również tę patologię (zwłaszcza, że to często właściciele mieszkań na rynku wtórnym przewyższają pod tym względem deweloperów swoją „kreatywnością”).