Które długi się przedawniają 31 grudnia?
Na początku przypomnijmy, czym jest przedawnienie długów. Jest to nic innego jak termin, po którego upływie dłużnik ma prawo odmówić spłaty swojego zobowiązania. Prawo to wynika wprost z przepisów Kodeksu cywilnego i w praktyce uniemożliwia, a przynajmniej bardzo utrudnia wierzycielowi skuteczne dochodzenie swoich roszczeń.
Zgodnie z przepisami większość długów przedawnia się po 6 latach. Wyjątkiem są między innymi:
- świadczenia okresowe (np. odsetki oraz zaległości czynszowe) – ich termin przedawnienia wynosi 3 lata;
- roszczenia z działalności gospodarczej (np. z tytułu faktur za sprzedane towary lub usługi) – przedawniają się one po 3 latach;
- kredyty i pożyczki udzielane przez banki i instytucje pożyczkowe – ich termin przedawnienia wynosi 3 lata (roszczenia z tytułu pożyczek prywatnych między osobami fizycznymi przedawniają się po 6 latach);
- roszczenia pracownicze (np. z tytułu zaległego wynagrodzenia lub ekwiwalentu za urlop) – w większości przypadków przedawniają się one też po 3 latach;
- zaległości podatkowe – przedawniają się po 5 latach.
Termin przedawnienia większości długów liczony jest od dnia wymagalności należności (czyli np. od terminu płatności faktury) i kończy się z ostatnim dniem roku kalendarzowego. To właśnie dzień 31 grudnia wyznacza zatem dzień faktycznego przedawnienia roszczenia. Warto też dodać, że nie wszystkie długi się przedawniają. Dotyczy to między innymi alimentów, czy też roszczeń wynikających z prawa własności do nieruchomości.
Przedawnienie długów nie działa z automatu
Przedawnienie długów niestety nie działa tak, że po upływie określonego okresu np. po 3 latach dłużnik może zapomnieć o swoim zobowiązaniu i od 1 stycznia spać już spokojnie. Przede wszystkim dlatego, że po tym terminie wierzyciel wciąż ma prawo dochodzić swoich roszczeń i to zarówno w postępowaniu polubownym, jak i przed sądem, kierując przeciwko dłużnikowi pozew o zapłatę.
Co więcej, sąd może wydać nakaz zapłaty, pomimo że minął termin przedawnienia długu, ponieważ nie ma on obowiązku go uwzględnić z urzędu. To sam dłużnik musi podnieść zarzut przedawnienia np. w odpowiedzi na pozew sądowy lub nakaz zapłaty. Dopiero wówczas sąd oddali powództwo, co faktycznie uniemożliwi wierzycielowi dochodzenia swojego roszczenia z użyciem środków przymusu, czyli z pomocą komornika.
Przed końcem roku może jeszcze dojść do przerwania biegu przedawnienia
Dłużnicy oczekujący na 31 grudnia jako dzień uwolnienia ich od długów muszą się też liczyć z innym scenariuszem. Do końca roku wierzyciele mogą bowiem jeszcze złożyć w sądzie pozew o zapłatę, co automatycznie przerwie bieg przedawnienia. Przerwanie biegu przedawnienia oznacza natomiast nic innego jak to, że jego termin liczony jest od nowa.
Warto tu dodać, że mocy przerwania biegu przedawnienia nie ma wysłanie do dłużnika przedsądowego wezwania do zapłaty, a więc pisma sporządzonego przez samego wierzyciela lub firmę windykacyjną. Bieg przedawnienia długów przerwać mogą bowiem tylko określone czynności, a dokładnie:
- wniesienie pozwu o zapłatę do sądu;
- złożenie wniosku o wszczęcie postępowania egzekucyjnego u komornika (jest to popularny sposób na przerwanie biegu przedawnienia sądowego nakazu zapłaty);
- uznanie długu przez dłużnika – takim uznaniem długu może być np. podpisanie ugody z wierzycielem, złożenie wniosku o rozłożenia długu na raty, czy nawet spłata części zadłużenia;
- złożenie w sądzie wniosku o ugodę lub mediację – takie czynności co prawda nie przerywają, ale zawieszają bieg przedawnienia na czas trwania postępowania.
Podsumowując, koniec roku może wymazać wiele długów, co dla wielu dłużników może być dodatkowym powodem do świętowania podczas Sylwestra. Warto jednak pamiętać, że do takiego przedawnienia niekoniecznie może dojść, jeśli wierzyciel zdąży do północy wysłać pozew do sądu.