Małopolska spowita smogiem na dłużej. Kryzys cieplny może wysadzić w powietrze uchwałę antysmogową

Nieruchomości Środowisko Dołącz do dyskusji
Małopolska spowita smogiem na dłużej. Kryzys cieplny może wysadzić w powietrze uchwałę antysmogową

Kopciuchy w Małopolsce do 2023 roku? To realny scenariusz. Zamieszanie na rynkach surowców sprawia, że rządzący województwem rozważają opóźnienie wejścia w życie kluczowych przepisów uchwały antysmogowej. Powód: ludzie martwią się teraz bardziej o to czy nie zamarzną w zimę, niż o to na jakie nowe źródło ogrzewania się zdecydować.

Kopciuchy w Małopolsce do 2023 roku?

Przypomnijmy – w Małopolsce, regionie znanym jako smogowe zagłębie naszego kraju, na chwilę obecną każdy właściciel gospodarstwa ma obowiązek pozbyć się kopciucha do końca tego roku. Takie zasady przyjęto pięć lat temu, kiedy sejmik województwa zdecydował się przyjąć uchwałę antysmogową. Problem w tym, że do 31 grudnia 2022 roku zostało niecałe pół roku, a sporo osób wciąż tego nie zrobiło. I nie w przypadku wszystkich winę można zrzucić na skąpstwo czy lenistwo. Bo ostatnie miesiące i panika wokół problemów z ogrzewaniem sprawiły, że bardzo trudno jest zdecydować jaki sposób opalania zapewni ciepło na zimę, a jednocześnie nie doprowadzi rodziny do bankructwa.

Dlatego, jak pisze Interia, radni rządzącego w Małopolsce klubu Prawa i Sprawiedliwości coraz mocniej skłaniają się ku temu, żeby wejście w życie przepisów nakładających kary za posiadanie kopciucha odłożyć w czasie. O co najmniej rok. Na razie trwają jeszcze konsultacje społeczne – zarówno z mieszkańcami, jak i samorządowcami. Ale, według informacji portalu, zmiany w uchwale antysmogowej mogą zostać przegłosowane już w najbliższym miesiącu. Małopolska stałaby się tym samym ponownie regionem gdzie można palić kopciuchem. Pożegnanie ze smogiem zostałoby w takiej sytuacji odłożone w czasie o co najmniej 12 miesięcy. A kto wie czy termin ten nie okaże się jeszcze dłuższy.

Przed radnymi trudny wybór

Trzeba przyznać, że w sytuacji gdy w telewizji nieustannie słyszymy o kryzysie gazowym, o wiele trudniej ludziom decydować się na przystąpienie do programu Czyste Powietrze. Oczywiste korzyści dla środowiska schodzą na dalszy plan, gdy zagrożone są najbardziej podstawowe potrzeby gospodarstw, takie jak zapewnienie ciepła. Poza tym wiele osób słyszy, że mając stary piec mogą złożyć wniosek o dodatek węglowy i otrzymać pewne 3 tysiące złotych. W przypadku innych źródeł ogrzewania dopłaty mają być mniejsze, a i odpowiednia ustawa nie została jeszcze przyjęta. To wszystko sprawia, że zły dla ekologii ruch, jakim byłoby wydłużenie o rok legalności kopciuchów w Małopolsce, może stać się jedynym racjonalnym.

To jednak nie oznacza, że zamierzam chwalić radnych PiS z Małopolski za próbę przeforsowania tego rozwiązania. Wydłużenie legalności kopciuchów oznacza, że ostatnie lata zostały w dużej mierze zmarnowane, skoro wciąż mnóstwo (wg. Interii 119 tysięcy!) gospodarstw nie zdecydowało się – mimo dotacji – wymienić źródeł ciepła. Pozostawienie generatorów smogu przez kolejny rok oznacza wymierne skutki dla zdrowia mieszkańców. Może nie dostrzegalne od razu, ale poważne na przyszłość. Wszak do kopciucha, z braku laku, wiele osób będzie tej zimy pakować co się da. A kto nie uwielbia zapachu świeżo palonych śmieci o poranku, prawda?