Trwa właśnie globalna pandemia, ludzie tracą pracę, przedsiębiorcy dobytki, zamykają nam kopalnie, Białoruś dokonuje barbarzyństw na arenie międzynarodowej, mamy największą inflację w całej Unii Europejskiej, a Prawo i Sprawiedliwość wprowadza gigantyczny program opresji na klasie średniej i przedsiębiorcach, przebąkując przy okazji o podatku katastralnym.
Co w tym czasie robi lider jedynej realnie prawicowej partii w polskim parlamencie? Je kurczaki z KFC, kręcąc sequel polskiego Super Size Me i dowodząc, że od jedzenia fast foodów nic takiego się właściwie nie dzieje. To nie żart, tylko niejako załącznik do mojego artykułu, zatytułowanego "W pułapce Korwinizmu".
Nie będę się mądrował na temat dietetyki. Eufemistycznie mówiąc - nie czuję się ekspertem, a może nawet wręcz przeciwnie. Mam też na tyle dużo instynktu samozachowawczego, że będąc najgrubszym kucem w partii na pewno nie pchałbym się przed kamery do wcinania frytek.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Scenę oddaję ekspertce:
- tłumaczy nam dr n. o zdr. i n. med. Wanda Baltaza - dietetyk kliniczny
Janusz Korwin-Mikke to jest lider polskiej prawicy
Jest coś jednak przerażającego w tym obrazku, gdzie lider prawicowej opozycji, kompletnie bez wyczucia stylu organizuje sobie tak kretyński czelendż. Jest coś groteskowo przerażającego, gdy w tle armia jego pociesznych padawanów objada się kurczakami z KFC z samozadowoleniem, jak gdyby właśnie dokonywała obalenia reżimu. Dziewczyna bez stanika myślała, że krzyczy w imię walki o wolną Białoruś. Do ekipy od dużego kubełka nie da się dopisać już absolutnie żadnych wzniosłych idei.
Wyobraźcie sobie minę polskiego przedsiębiorcy, który z desperacji zagłosował na narodowców licząc, że jego interesy będą reprezentowane, po czym w chwili, gdy dochodzi do rekordowej podwyżki podatku dochodowego, w odpowiedzi widzi mlaskającego kurczakiem dziadka.
Staram się dostrzec plusy w tej sytuacji. Może nagle ktoś zrozumie, że gość opędzlowujący na raz cały kubełek KFC na dowód, że fast foody nie są jakoś wybitnie niezdrowe, nie jest też przy okazji ekspertem od homosiów czy globalnego ocieplenia. Może.
Panie Korwin, wielokrotnie wspominałem już, że jest pan szkodnikiem. Leśnym dziadkiem, który sprawia, że na socjalizm nie ma dziś sensownej odpowiedzi w polskiej polityce. Rozumiem potrzebę negacji nawet takich faktów, które przez współczesny świat uważane są za bezsporne i powszechne. Dlatego gorąco proponuję, by w następnym czelendżu pójść jeszcze grubiej. Nie wiem, może na przykład wkładać własnymi, mokrymi rękami - wbrew lewackim mądrościom - metalowe przedmioty do gniazdek w siedzibie Konfederacji. To może być dobry czelendż, szczególnie dobry dla Polski.