Biskupi zebrali się na Plenarnej Konferencji Episkopatu Polski w Zakopanem i nie byłoby powodu, by o tym pisać, gdyby nie temat katechezy. Jak podali w komunikacie po spotkaniu, chcą ożywić katechezę parafialną. Oczywiście nie rezygnując z nauki religii w szkołach. Doświadczenie pokazuje, że rodzice mogą się poczuć zaniepokojeni. Czyje dziecko szło do I komunii świętej lub do bierzmowania, ten wie, jak Kościół katolicki potrafi wymuszać w takich sytuacjach udział nie tylko w niedzielnych mszach, ale i innych nabożeństwach. Kościół chce więcej nauki religii, a dotąd, jak coś chciał, to dostawał.
Kościół chce więcej nauki religii
Niedawno córka moich przyjaciół szła do I komunii świętej. Jak każde dziecko, przystępujące do tego sakramentu, musiała przyswoić masę (w części niezrozumiałych dla niej) tekstów i modlitw. Do tego przez prawie cały rok szkolny musiała brać udział w licznych nabożeństwach i spotkaniach w kościele. Wymagało to zaangażowania dziadków. Rodzice z powodów zawodowych nie zawsze mogli zawieźć dziecko do kościoła. Oczywiście nic w tej instytucji nie odbywa się na wiarę. Każda obecność musi być potwierdzona pieczątką czy podpisem w kajeciku.
W pierwszy weekend po komunii rodzina postanowiła wybrać się na wycieczkę za miasto. Znamienna była prośba tego dziecka. „Ale nie będziemy wchodzić do żadnego kościoła?” – zapytała dziewczynka. Rodzice się zdziwili, bo nigdy na temat przesadnego obciążania obowiązkowym udziałem w uroczystościach kościelnych przy niej nie mówili. Nie chcieli jej zniechęcać. Najnormalniej w świecie dziecko poczuło przesyt i go zakomunikowało.
Trochę umiaru
Umiar jest cnotą, której nasi hierarchowie nie posiadają. Dlatego postanowili w Zakopanem, że religia w szkole to za mało.
„Apel o katechezę parafialną nie oznacza jednak rezygnacji z lekcji religii w szkole. Katecheza w parafii i lekcje religii stanowią bowiem dwie rzeczywistości wzajemnie się uzupełniające”, napisali biskupi. I chociaż, jak dalej piszą, nauka w szkołach pozwala im dotrzeć do szerokiej grupy dzieci i młodzieży, to „prawdziwe wychowanie w wierze dokonuje się w środowisku parafialnym”. Dlatego mają też powstać szkoły katechistów, którzy będą „prawidłowo formować dzieci i młodzież do przyjmowania sakramentów”. Ciekawe, swoją drogą, kto za kształcenie tych katechistów zapłaci. Mamy już przecież kierunek nauczycielski na uniwersyteckich wydziałach teologicznych.
Kościół to nie tylko hierarchowie, księża i katecheci. To też wierni, a ci, jak pokazują ostatnie badania IBRiS dla Radia ZET, w większości chcą, by przywileje Kościoła zostały mu odebrane. A 66 proc. badanych chciałoby w ogóle zakończyć finansowe wspieranie tej instytucji przez państwo. Z tego badania też wiemy, że 50 proc. ankietowanych preferuje pozostawienie nauczania religii w szkołach. Za jej powrotem do salek katechetycznych opowiada się 44 proc. Nikomu z badanych zapewne nie przyszło do głowy, że religia może być i w szkole, i w parafii.