Kurs złotego w relacji do euro jest wyjątkowo korzystny. Tak dobrze nie było od stycznia 2018 r. Tylko czy aby na pewno mamy się z czego cieszyć? Odmiennego zdania są z pewnością importerzy. Przestrzegają, że obecna sytuacja wręcz przynosi więcej strat niż korzyści. Importerzy tymczasem zacierają ręce. Eksperci z kolei uważają, że nie ma co przeceniać znaczenia wahań kursowych dla całej gospodarki.
Komu przeszkadza silny złoty? Odpowiedź jest oczywista: eksporterom
Euro jest w Polsce tanie, jak dawno nie było. Prawdę mówiąc, mamy obecnie najkorzystniejszy kurs od stycznia 2018 r. Wówczas za 1 euro należało zapłacić 4,13 zł, dzisiaj jest to 4,15 zł. Równocześnie euro osłabiło się względem dolara. Amerykańska waluta kosztuje obecnie 0,96 euro i 3,97 zł. Na pierwszy rzut oka taki kurs złotego to dobra wiadomość. Nasza waluta się umacnia, z pewnością wielu z nas może instynktownie odczuwać coś z pogranicza dumy. Nie da się jednak ukryć, że są przedsiębiorcy, dla których taki stan rzeczy jest bardzo niekorzystnym scenariuszem.
Mowa rzecz jasna o eksporterach. Kilka dni temu Prezes Grupy Mlekovita Dariusz Sapiński apelował wręcz do Rady Polityki Pieniężnej o osłabienie złotego. Dlaczego? Sapiński tłumaczy to w następujący sposób:
Mocny złoty budzi obawy o konkurencyjność polskich eksporterów. Sprzyja za to kapitałowi spekulacyjnemu z zagranicy. Stanowi to istotne zagrożenie dla naszych dostawców – polskich rolników, którym gwarantujemy skup produkowanego przez nich surowca.
Wyjaśnia przy tym, że nazbyt silny złoty zagraża poważnymi problemami finansowymi wielu przedsiębiorstw. Konsekwencji takiego stanu rzeczy dość łatwo się domyślić. W grę wchodzi większa presja na niekorzystne zjawiska w rodzaju redukcji zatrudnienia albo rekompensowania sobie strat poprzez podnoszenie cen na krajowym rynku.
Skąd się bierze takie zapotrzebowanie na niski kurs złotego u eksporterów? Mechanizm jest stosunkowo prosty. Przedsiębiorcy ci ponoszą koszty swojej działalności w Polsce, a więc rozliczają je w złotych. Wypłacają pensje w złotówkach, płacą w nich za nośniki energii, odprowadzają podatki. Wysyłając swoje produkty do państw Unii Europejskiej, które są przecież głównymi partnerami handlowymi naszego kraju, liczą na zarobek w euro. Pieniądze te trzeba później wymienić w Polsce na złotówki. Im złoty jest droższy a euro tańsze, tym mniej zyskują.
Rada Polityki Pieniężnej wpływając na kurs złotego musi brać poprawkę także na interesy importerów oraz konsumentów
Jak się łatwo domyślić, polscy importerzy to dokładnie odwrotny przypadek. Kupują oni towary w państwach strefy euro, płacąc na miejscu w tej walucie. Następnie sprzedają je w Polsce, ustalając ceny w złotówkach. Im kurs złotego jest wyższy, tym więcej zarabiają. Czy Rada Polityki Pieniężnej powinna przychylić się do apelu eksporterów i uderzyć w interesy importerów, czy może zignorować tych pierwszych i dać zarobić drugim? Ten dylemat jest jeszcze bardziej skomplikowany, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka.
Z punktu widzenia konsumentów drogi złoty również jest korzystny. Kupujemy w końcu towary i usługi na rynku krajowym, zarabiamy najczęściej w złotówkach. Nierzadko interesują nas towary zagraniczne, a więc sprowadzane przez importerów za euro. Pod tym względem interesy eksportera są obojętne dla przeciętnego Kowalskiego, jeśli ten akurat nie pracuje w jego firmie. Nie da się także ukryć, że silny złoty sprzyja walce z inflacją, z którą cały czas mamy w Polsce problem.
Może się też zdarzyć, że sami stajemy się importerami. Możemy w końcu kupować bezpośrednio u zagranicznych sprzedawców. Kurs złotego w relacji do euro wpływa też na ceny usług zagranicznych korporacji w naszym kraju. Ciekawym przypadkiem są ceny gier komputerowych, które w popularnym serwisie Steam wciąż są jednymi z najwyższych na świecie. Powodem jest właśnie wyjątkowo niska wartość złotego w momencie ustalania aktualnych wytycznych platformy dla producentów.
Jest jednak małe „ale”. To rodzima produkcja i eksport stanowią o sile polskiej gospodarki. Nie wszystko, co produkują krajowe przedsiębiorstwa, da się sprzedać na rodzimym rynku. Dlatego właśnie uwzględnianie interesów eksporterów przez Radę Polityki Pieniężnej również jest ważne. Prawdę mówiąc, optymalnym scenariuszem jest wypośrodkowanie pomiędzy potrzebami polskiego eksportu, importu oraz dobrobytu konsumentów. Właśnie na tym polega w Polsce sprawna polityka pieniężna. W tym momencie zaryzykowałbym stwierdzenie, że szala wciąż przechyla się w stronę silnego złotego.