Wydziedziczenie można kwestionować na 3 różne sposoby. Nie zawsze jednak się to opłaca

Codzienne Rodzina Dołącz do dyskusji (160)
Wydziedziczenie można kwestionować na 3 różne sposoby. Nie zawsze jednak się to opłaca

Osoba wydziedziczona, która nie zgadza się z ostatnią wolą zmarłego, może próbować podważyć jego decyzję na trzy możliwe sposoby. Kwestionowanie wydziedziczenia nie jest proste, ale nie jest też niemożliwe. Wbrew pozorom nie zawsze jednak opłaca się walczyć o swoje prawo do zachowku. 

Kiedy nie warto kwestionować wydziedziczenia?

Kwestionowanie wydziedziczenia nie zawsze jest korzystne. To prawda – wydziedziczenie prowadzi do pozbawienia prawa do zachowku. Osoba najbliższa spadkodawcy nie otrzyma więc wówczas niczego – ani samego majątku spadkowego, ani nawet zachowku.

Warto jednak pamiętać, że wydziedziczenie powoduje, że takiego spadkobiercę traktuje się, jakby nie dożył otwarcia spadku. A to oznacza, że uprawnienie do dziedziczenia w takim wypadku zyskują jego dzieci. Jeśli te też są zstępnymi spadkodawcy, również mogą żądać zapłaty zachowku. Co więcej, bardzo często będzie on wyższy niż ten, który otrzymałby sam wydziedziczony.

Zachowek co do zasady wynosi 1/2 udziału, który przysługiwałby przy dziedziczeniu z ustawy. Jeśli więc osoba pominięta w testamencie na podstawie ustawy otrzymałaby 1/2 spadku, jej zachowek będzie wynosić ¼ majątku spadkowego ( 1/2 x 1/2 ). Przepisy przewidują jednak także prawo do wyższego zachowku dla małoletnich i osób trwale niezdolnych do pracy – wysokości nie 1/2, a 2/3 przysługującego udziału.

Tym samym jeśli wydziedziczony ma niepełnoletnie dzieci, które są zstępnymi spadkodawcy, kwestionowanie wydziedziczenia wcale nie będzie korzystne. Oczywiście, należy pamiętać, że taki zachowek przysługiwać będzie dzieciom, a nie samemu wydziedziczonemu, więc nie będzie on mógł dowolnie zarządzać tymi pieniędzmi bez zgody sądu rodzinnego.

Kwestionowanie przyczyny wydziedziczenia

Jeśli jednak wydziedziczony nie jest zstępnym spadkodawcy mającym małoletnie dzieci albo mimo wszystko i tak decyduje się na kwestionowanie wydziedziczenia, do wyboru ma trzy drogi. Najbardziej oczywistym sposobem wydaje się wskazanie, że pozbawienie prawa do zachowku było nieuzasadnione. Skuteczne wydziedziczenie może mieć bowiem miejsce jedynie ze względu na jeden z 3 powodów z art. 1008 Kodeksu cywilnego. Spadkodawca musi jednak nie tylko wskazać jeden z nich, ale też swoją decyzję uzasadnić. Na tej podstawie można zweryfikować, czy przyczyna była prawdziwa i rzeczywista.

Sąd nie sprawdza jednak automatycznie zasadności wydziedziczenia. Robi to dopiero, gdy osoba pozbawiona zachowku zdecyduje się na zakwestionowanie decyzji spadkodawcy, a więc udowodnienie, że wskazana przyczyna w rzeczywistości nie istniała. W przeciwnym razie przyjmuje się, że zaakceptowała wydziedziczenie.

Co ważne, skuteczne podważenie wydziedziczenia nastąpi także wtedy, gdy spadkodawca miał uzasadniony powód, by pozbawić daną osobę prawa do zachowku, ale błędnie powołał się na inną przyczynę. Przykładowo, zmarły mógł w testamencie wskazać, że wydziedziczony postępował w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Po zakwestionowaniu wydziedziczenia okazuje się jednak, że to nieprawda. W takim wypadku wydziedziczenie zostanie uznane za bezskuteczne. Bez znaczenia pozostaje natomiast fakt, że spadkobierca na przykład nie dopełniał względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych. Byłby to uzasadniony powód wydziedziczenia, ale skoro nie wskazano go w testamencie, pozbawienie prawa do zachowku nie będzie skuteczne.

Podważenie testamentu

Czasami zachodzi też okoliczność, kiedy testament jest nieważny. A skoro wydziedziczenia można dokonać tylko w testamencie, to samo podważenie ostatniej woli zmarłego spowoduje, że i pozbawienie prawa do zachowku nie odniesie skutku. I to nawet, gdyby decyzja o wydziedziczeniu była w pełni uzasadniona.

Podważenie testamentu nie jest jednak proste. Najłatwiej o to w przypadku tych sporządzonych własnoręcznie. Mogą pojawić się w nich pewne braki formalne – na przykład brak daty czy podpisu. Istnieje tez większa szansa na wykazanie, że spadkodawca działał bez pełnej świadomości. Podważenie testamentu notarialnego wprawdzie też nie jest niemożliwe, ale zdecydowanie mniej prawdopodobne. Notariusz ma bowiem obowiązek upewnienia się, że spadkodawca działa dobrowolnie i świadomie. Jest też odpowiedzialny za dopilnowanie wszystkich kwestii formalnych wpływających na skuteczność testamentu.

Udowodnienie, że spadkodawca przebaczył

Może się też zdarzyć, że spadkodawca wybaczył wydziedziczonemu. A przebaczenie w prawie spadkowym pełni dużą rolę i to zarówno, jeśli chodzi o niegodność dziedziczenia, jak i właśnie o samo wydziedziczenie. Przebaczenie wydziedziczonemu powoduje, że ma on prawo do zachowku. I to nawet, jeśli wydziedziczenia dokonano w ważnym testamencie i z uzasadnionych powodów.

Nie potrzeba też tu żadnej szczególnej formy. Chodzi o przebaczenie w powszechnym rozumieniu, a więc akt czysto uczuciowy. Nie musi więc on przybierać żadnej konkretnej formy. Nie trzeba nawet użyć słowa „wybaczam” – przebaczenie równie dobrze może wynikać z samego zachowania spadkodawcy. Jeśli więc z słów czy zachowania spadkodawcy można było wnioskować, że przebaczył bliskiej osobie, a wydziedziczony zdoła to udowodnić, pozbawienie prawa do zachowku nie będzie skuteczne. Nie ma przy tym znaczenia, że po przebaczeniu spadkodawca nie usunął z testamentu wzmianki o wydziedziczeniu.