Łączenie pracy ze studiami może stać się w tym roku naprawdę trudne. I wcale nie chodzi o problemy z zorganizowaniem sobie czasu. Po prostu znalezienie zajęcia pozwalającego połączyć działalność zarobkową z obowiązkami na uczelni staje się coraz bardziej kłopotliwe. Potwierdzają to już ci, którzy takim pośrednictwem pracy zajmują się zawodowo.
Łączenie pracy ze studiami – będzie trudno
Przyczynę problemu można znaleźć w statystykach publikowanych przez GUS. W połowie 2022 roku zarejestrowano około 113 tysięcy wakatów na polskim rynku pracy. To o prawie jedną czwartą mniej niż rok wcześniej. A tendencja jest spadkowa, więc w tegorocznych statystykach liczba dostępnych miejsc pracy jest jeszcze skromniejsza. Pomyślicie sobie: no dobrze, ale to wciąż ponad 100 tysięcy wolnych miejsc pracy. Do wyboru, do koloru. Niestety to tak nie działa. Młodzi na rynku pracy chcą zajęć pozwalających na jednoczesne studiowanie, a zarazem niewymagających profesjonalnego przygotowania. Tymczasem najwięcej wakatów jest w przemyśle (mile widziani są tam robotnicy czy operatorzy maszyn), budownictwie czy naprawie samochodów. Praca dla studenta? No, raczej średnio.
Dlatego firma Personnel Service wyszła już z wyraźnym ostrzeżeniem dla studentów, którzy mogą się niemiło zaskoczyć po tym jak na przełomie września i października zaczną szukać dodatkowej pracy. – W tym roku, po raz pierwszy, zamiast wskazywać konkretne branże, ostrzegamy, że z zatrudnieniem może nie być kolorowo. Oczywiście nie będzie tak, że nikt pracy nie znajdzie, natomiast widać coraz bardziej zachowawcze działania firm – mówi założyciel Personnel Service Krzysztof Inglot. Zaznacza, że znaczna część etatów nie jest odpowiednia dla studentów właśnie z uwagi na brak elastyczności w układaniu grafiku. A jak wiemy, tylko wtedy możemy mówić o sensie studiowania w połączeniu z pracą zarobkową.
Koszty życia rosną bardzo szybko
Problem robi się tym bardziej widoczny, kiedy pomyślimy o rosnących kosztach życia statystycznego studenta. Związek Banków Polskich wyliczył, że w ciągu pięciu lat wzrosły one dwukrotnie. Z 1600 złotych w 2017 roku do aż 3177 złotych w roku 2022. Lwią część tych wydatków stanowi oczywiście wynajem mieszkania. Ratunkiem są rzecz jasna akademiki, ale do nich coraz trudniej się dostać, a i tam koszty musiały pójść w górę. Dodajmy, że rząd kilka lat temu uznał, że praca studentów i emerytów w niedziele musi zostać ograniczona, wszak wprowadzając zakaz handlu w ten dzień tygodnia pozbawiono wiele osób możliwości dorabiania sobie w ten dzień na przykład w sklepach z odzieżą. Sensownych rozwiązań alternatywnych nie zaproponowano i przez to mamy taką sytuację jaką mamy. Wielu studentów stanie więc przed dylematem: studiować i biedować czy też olać studia i wybrać dobrze płatne zajęcie.