Łamanie przepisów ruchu drogowego w reklamach zdarza się niektórym producentom samochodów. Teraz postarano za to ukarać markę Toyota. Czy zgadzacie się z Komisją Etyki Reklamy? A może producent powinien otrzymać więcej wyrozumiałości?
To bardzo ciekawe rozstrzygnięcie Komisji Etyki Reklamy, ponieważ 95% spraw trafiających przed zespół orzekający dowodzi tylko jednego: ludzie mają zdecydowanie zbyt mało problemów i zdecydowanie za dużo czasu. Dowodziłem tego zresztą przy okazji niedawno omawianej skargi na sieć sklepów Media Expert, której zarzucano, że w reklamach z premedytacją denerwował ludzi Eweliną Lisowską (cóż…), a teraz… degeneruje chomiki.
Wyliczałem wtedy moje ulubione skargi, gdy BGŻ BNP Paribas został oskarżony o to, że kura znosząca złote jaja została potraktowana w sposób przedmiotowy, WieśMac z McDonald’s trafił przed Komisję Etyki Reklamy za udawanie dania wiejskiego, „Co się stanie gdy Oreo dam wampirowi?” oswaja dzieci z nekrofilią, PKP Intercity powiela stereotyp o tym, że mężczyźni są głupsi od kobiet albo Mężczyzna czuł się prześladowany przez Kamila Bednarka, który za często pojawiał się w reklamie Play. Łamanie przepisów ruchu drogowego w reklamach to jednak ciekawy problem, który podniósł jeden ze skarżących.
Skarga na reklamę Toyoty ma jednak sporo sensu
Skarga o sygnaturze KER/016/20 została złożona przeciwko Toyota Motor Poland Company Limited sp. z o.o w związku z reklamą samochodu Toyota Hybrydowa CHR. Skarżący zarzucał, że w telewizyjnej reklamie modelu Toyota Hybrydowa CHR kierujący narusza przepisy ruchu drogowego poprzez zmianę pasa ruchu na linii ciągłej przed przejściem dla pieszych i przejechanie po skosie przez to przejście.
Biorąc pod uwagę oczywisty charakter naruszonych przepisów, Toyota znalazła się w dość niekomfortowej sytuacji. Nie dziwi więc, że odpowiedź na skargę przypominała próbę obrony z góry skazanej na porażkę sprawy. Podkreślono przywiązanie do przepisów i zasad etyki, a następnie tłumaczono, że jedną z głównych zasad tworzenia reklam jest „oryginalność”.
Łamanie przepisów ruchu drogowego w reklamach – Toyota odpowiada
Czasem więc elementem zachęty w przekazie reklamowym jest użycie produktu w warunkach niemożliwych, takich jak jazda po jeziorze, przedstawia się porwania, kradzieże, wypadki. Co więcej – Toyota wskazuje, że dobra reklama powinna wywoływać też silne emocje, a w niej dopuszczalna jest fikcja, w której nie obowiązuje prawo karne, cywilne czy przepisy o ruchu drogowym.
Ponadto Toyota wskazała, że podczas tworzenia reklamy (przez profesjonalną agencję) nikt nie ucierpiał, gdyż była tworzona na zamkniętym odcinku drogi. Przedstawiciele polskiego oddziału Toyoty wskazują też, że przeciętnym odbiorcą reklamy jest osoba nie-naiwna, krytyczna. Moim zdaniem powinni sobie poczytać skargi wpływające do KER, by szybko zweryfikować tę tezę. Dwie uchwały obok ktoś przekonuje, że zupki Amino nawoływały do kanibalizmu na narodzie polskim.
Reklama z naruszeniem przepisów ruchu drogowego narusza dobre obyczaje
Zespół Orzekający Komisji Etyki Reklamy nie uwierzył w powyższe zapewnienia Toyoty wskazując, że reklama nie była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności społecznej i propaguje niebezpieczną jazdę. Wirtualna rzeczywistość reklamy jest w ocenie KER zbyt podobna do prawdziwego świata, by pokazywać zachowania niebezpieczne i w tak oczywisty sposób sprzeczne z zasadami ruchu drogowego.