Żywot influencera – mówiąc żartobliwie – nie należy do najlżejszych. Wiele osób, które określa się tym mianem, co jakiś czas przekonują się, że łaska pańska (followerska) na pstrym koniu jeździ. Zaleta tej profesji jest jednak taka, że wystarczy na przykład założyć swojego bloga czy konto na Instagramie, a następnie – zdobyć odpowiednio dużą popularność i zaufanie odbiorców. Pytanie brzmi, ilu influencerów mielibyśmy w Polsce, gdyby musieli najpierw zdobyć odpowiednią licencję i uiścić 15 tys. zł opłaty. A w niektórych miejscach już tak jest.
Influencer powinien świecić przykładem, a nie tylko reklamą produktu
Influencer powinien być osobą, która inspiruje innych i wyznacza pewne trendy, dzieli się wiedzą, pasją czy swoimi poglądami. Nie ma też wątpliwości, że influencer powinien być też przede wszystkim wiarygodny, zwłaszcza jeśli decyduje się – odpłatnie – na polecanie różnych produktów. Tylko wtedy odbiorca może mieć pewność, że influencer robi to nie tylko dlatego, że bierze udział w reklamie, ale przede wszystkim dlatego, że uważa, że jest to dobry produkt, który jemu samemu się sprawdza.
Niestety, influencerzy coraz częściej stają się zwykłymi słupami reklamowymi, które po prostu tracą wiarygodność. Może gdyby musieli najpierw zdobyć specjalną licencję i wyłożyć sporą sumę, to ostrożniej angażowaliby się potem we współprace reklamowe, a część z nich nigdy nie zdecydowałaby się na tę „profesję”?
Licencja na bycie influencerem. Najpierw zapłać 15 tys. zł
Na interesujący pomysł wpadli w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Od początku czerwca 2019 r. influencerzy, którzy publikują treści sponsorowane, muszą posiadać… specjalne uprawnienia. Konieczne jest również posiadanie (dodatkowo) licencji handlowej, ukończenie 21. roku życia i studiów wyższych (odpowiednik polskiego licencjatu).
Licencja na bycie influencerem jest wydawana przez arabską radę mediów i kosztuje… 15,4 tys. zł (w przeliczeniu na złotówki) i dodatkowo trzeba ją odnawiać co rok. Problem nie dotyczy jednak tych, którzy nie podejmują płatnych współprac. Sposobem na ominięcie nowego prawa jest również podpisanie kontraktu z jedną z platform zajmujących się influencer marketingiem i działając tym samym na podstawie zbiorowej licencji.
Jeśli jakiemuś influencerowi przyszłoby do głowy działań jednak bez obu licencji, to może czekać go przykra niespodzianka. Kara może wynieść nawet 5 tys. dirhamów, czyli obecnie – ponad 5 tys. zł. Jednocześnie rada mediów apeluje też do firm, by licencja na bycie influencerem była podstawowym kryterium wyboru danej osoby do współpracy reklamowej. Apel skierowany jest przede wszystkim do branży hotelarskiej.