Pasażerowie linii Ryanair podróżujący z Faro do Dublina na pewno nie zapamiętają lotu jako przyjemnego. Nie dość, że fatalna pogoda wydłużyła podróż o kilkanaście godzin, to pasażerowie nie mogli liczyć na darmową butelkę wody, a w pewnym momencie skończył się nawet papier toaletowy.
„Trzygodzinny” lot
Rejs z portugalskiego Faro do stolicy Irlandii trwa nieco ponad trzy godziny. Niestety tym razem tak nie było – wszystko przez szalejący nad Wyspami Brytyjskimi cyklon Ashley. W trakcie podróży samolot niejednokrotnie podchodził do lądowania na irlandzkim lotnisku. Niestety bez powodzenia. Skończyło się na międzylądowaniach.
Po dwóch nieudanych próbach lądowania w Dublinie, samolot linii Ryanair wylądował w Liverpoolu. Niestety tam pasażerowie zostali dosłownie uwięzieni na pokładzie przez cztery godziny – straż graniczna nie zezwoliła im na opuszczenie samolotu, tłumacząc to tym, że Wielka Brytania nie jest w Unii Europejskiej, a lot odbywał się między krajami będącymi jej członkami.
Jeden z pasażerów opisuje, że już wtedy w samolocie brakowało jedzenia i wody. Wiele do życzenia pozostawiał także zapach wydobywający się z toalet.
Kolejne lądowania
Po wystartowaniu z Liverpoolu, samolot linii Ryanair znów próbował lądować w Dublinie. Niestety bez powodzenia. Najpierw samolot musiał lądować na lotnisku w Manchesterze. Po wystartowaniu okazało się, że lądowanie w Irlandii znów nie będzie możliwe.
Tym razem lot został skierowany na lotnisko w Birmingham. To właśnie wtedy zaczęło brakować także… papieru toaletowego. Po wylądowaniu o 19:30 na angielskim lotnisku, Ryanair miał dostarczyć zapasy towaru deficytowego. Nie pomyślał jednak o dostarczeniu przynajmniej jednej darmowej butelki wody dla każdego pasażera.
Problemów z brakiem jedzenia jednak nie rozwiązano – trochę kanapek i słone przekąski to nie jest pożywienie, które zaspokoiłyby potrzeby wszystkich pasażerów. Nie mówimy tutaj oczywiście o darmowych przekąskach, a czymkolwiek, co można było kupić. Części pasażerów udało się opuścić samolot i nie kontynuować lotu – zdecydowali się na spędzenie nocy w hotelu.
Ryanair komentuje sprawę
Ostatecznie samolot wylądował w Dublinie ok. godziny 23:45. Łącznie prawie 15 godzin podróży – bez darmowej kropli wody i przekąski. Pasażerowie lotu w wywiadach z irlandzką prasą opowiadają o atakach paniki na pokładzie. W samolocie znajdowały się także niemowlęta. Niestety, według Ryanaira to nadal nie jest powód, aby zmienić swoje podejście w takich przypadkach jak ten.
Rzeczniczka Ryanaira skomentowała zaistniałą sytuację następująco:
Pasażerom oferowano przekąski i napoje do kupienia w serwisie pokładowym. Pasażerom nie przysługiwało darmowe jedzenie ani napoje na pokładzie, ani też nie mają prawa do odszkodowania za te opóźnienia i przekierowania, które były spowodowane tropikalną burzą, co było oczywiście poza kontrolą Ryanair.