Jak opisuje blog „Strefa Kulturalnej Jazdy”, ludziki na znakach drogowych według niektórych są przejawem obrzydliwej dyskryminacji płciowej. Chodzi o to, że na piktogramie jest rzekomo… mężczyzna. A co z kobietami? Jak wyglądają podobne znaki na świecie?
Ludziki na znakach drogowych
Genewscy radni uznali, że to odpowiedni moment, by rozpocząć walkę z dyskryminacją płciową. Formą takiego działania ma być wprowadzenie 250 znaków informujących o przejściu dla pieszych. Obok piktogramu mężczyzny znajdzie się m.in. wizerunek kobiety.
Między innymi, bo piktogramy będą również przedstawiać pary homoseksualne, a także seniorów. Radni usiłowali ponadto zmienić oznaczenia na sygnalizatorach świetlnych, ale spotkało się to z barierą w postaci przepisów prawa krajowego.
Warto zaznaczyć, że m.in. w Wiedniu istnieją już znaki – sygnalizatory, wspierające LGBT, na których przedstawione są m.in. pary gejów, czy lesbijek.
Takie działania są – moim zdaniem – neutralne. Problemem jest jednak wprowadzanie pewnych różnic co do wyglądu znaków – wszak powinny być one zmieniane rzadko. Muszą to być także piktogramy łatwe w odbiorze na tyle, by w ułamku sekundy można było zidentyfikować ich treść. Konwencja wiedeńska o ruchu drogowym z 1968 r., której sygnatariuszami są w zasadzie wszystkie europejskie państwa, stanowi, że:
Zabronione jest umieszczanie na znaku, jego wsporniku lub na innym jakimkolwiek urządzeniu służącym do kierowania ruchem czegokolwiek, co nie miałoby związku z treścią tego znaku lub urządzenia […]
Modyfikowanie wyglądu ludzików na znakach drogowych nie powinno być zatem nielegalne w świetle prawa międzynarodowego, ale tylko, gdy dokonywane jest w rozsądnym zakresie.
A jak to wygląda na świecie?
Znaki drogowe korzystają z pierwotnej i najbardziej zrozumiałej (niezależnie od języka, czy pochodzenia) formy przekazu treści – piktogramów. Ponadto konieczność ujednolicenia pewnego schematu, który dotyczy znaków drogowych, wynika z konwencji wiedeńskiej o znakach i sygnałach drogowych, także z 1968 roku.
Większość krajów europejskich nie różni się co do formy – na przykład – znaku informującego o przejściu dla pieszych, czy piktogramu pieszego na sygnalizatorze.
Treść znaków drogowych ewoluuje, a niektóre weszły nawet do kanonu popkultury, jak niemiecki ampelmännchen. Nie należy się zatem dziwić, że pewne modyfikacje w ich wyglądzie zachodzą. Choć mnie piktogram ludzika na znaku drogowym kojarzy się intuicyjnie po prostu z człowiekiem, a nie konkretną płcią, to subtelna dywersyfikacja w tym zakresie – jak wcześniej wspomniałem – nie jest sama w sobie niczym złym.