- Home -
- ecommerce -
- Maskotki Labubu podbijają świat. W Polsce jednak wiele osób jest przerażonych
Gdy obecnie powiemy na ulicy słowo „Labubu”, nie wszyscy napotkani przez nas ludzie będą wiedzieć, o co tak naprawdę nam chodzi. Jednak obserwując popularność chińskich maskotek, rosnącą także w Polsce, niedługo może się to zmienić.

I o co tyle krzyku? Maskotka, jak maskotka. Jednak nie do końca...
O co dokładnie chodzi z tym Labubu? To maskotka, która powstałą dzięki Pop Mart (chińskiej firmie produkującej zabawki) i pochodzi z serii "The Monsters" stworzonej przez tajwańskiego artystę Kasing Lung. Szał, który właśnie obserwujemy na punkcie tych zabawek, nie jest bynajmniej czymś niezwykłym.
Co jakiś czas na światowym i polskim rynku pojawia się jakiś produkt, którego posiadanie jest tak istotne dla wielu młodych ludzi, że wydają się być gotowi sprzedać wszystko, byle tylko dostać go w swoje ręce.
Jednym z wyróżniających elementów w przypadku maskotek Labubu jest cena. Winylowe figurki w tzw. blindboxach potrafią kosztować od 279 do 399 złotych, a limitowane edycje i rzadkie serie nawet ponad 1000 zł. Aby zobrazować, ile klienci mogą zapłacić za Labubu, warto przytoczyć przykład aukcji Yongle w Pekinie, gdzie 131‑centymetrowa figurka Labubu osiągnęła cenę 1,08 mln juanów (około 550 000 zł).
Nie bez powodu niektórzy internauci oczekują (robiąc sobie oczywiście żarty z całego boomu na Labubu), aby za tą cenę maskotki te również myły nam toaletę, gotowały i sprzątały – jedynie wtedy w ich oczach kupno Labubu byłoby opłacalne.
Cały boom opiera się oczywiście na znanym już od lat systemie blind boxów, który tylko zwiększa chęć zakupienia rzadkiej maskotki. Klient, który chcę ją kupić, nigdy nie wie, którą z nich dostanie, co jeszcze bardziej podbija szał na tego typu produkty, a dodatkowo ich dość mała dostępność winduje ceny.
Część kupujących odznacza się także kreatywnością i ubiera Labubu w różne stroje, zmienia im fryzury i dodaje wiele gadżetów.
Chiny zasypują nas tymi śmiejącymi się małymi bestiami, a partia komunistyczna uważa to za sukces ich całego kraju
O tym, że Labubu to nie są zwykłe maskotki, świadczy reakcja partii komunistycznej Państwa Środka na ich wielki sukces sprzedażowy. Rząd Chin uważa, że tak duża popularność tych zabawek z niepokojącym, dziwnym uśmiechem, to żywy przykład na innowacyjność i kreatywność Chin jako mocarstwa ekonomicznego.
Według chińskich czasopism tak duży sukces sprzedażowy, za którym stoi firma Pop Mart, to przykład przekształcania się gospodarki chińskiej w innowacyjne państwo, zdolne do tworzenia rozpoznawalnych, popularnych towarów.
Przyznam szczerze, że to dość odważne stwierdzenie członków chińskiego rządu, biorąc pod uwagę fakt, że Labubu jak na razie nie poleci na Marsa i nie założy tam kolonii maskotek z dziwnym uśmiechem, więc chwalenie rosnącego poziomu innowacji państwa na podstawie liczby sprzedanych śmiesznych włochatych lalek z dużymi uszami, jest cokolwiek zabawne.
Sformułowanie „śmiejące się małe bestie” zostało użyte przeze mnie nieprzypadkowo. W naszym kraju już podniósł się raban, dotyczący tego, jak Labubu wpływa na psychikę naszych dzieci. W kręgach osób należących do organizacji religijnych (np. Żołnierzy Chrystusa), maskotki te już zostały okrzyknięte produktem, który został stworzony z pomocą złych sił, a ich uśmiech jest niczym innym, jak żywym uosobieniem zła, co ma być oczywiście śmiertelnie niebezpieczne dla polskich dzieci.


Chcesz kupić sobie Labubu? Uważaj, żebyś zamiast tego nie nabył Lafufu
Tak duża popularność Labubu musi rodzić oczywiście ryzyko powstawania także zalewu podróbek tych śmiejących się maskotek z uszami jak króliki. Problem ten został także zauważony przez chińskie władze, które przeprowadzają kontrole nielegalnych producentów.
Jedną z bardziej znanych podróbek Labubu, jest Lafufu. Tak jak w przypadku każdego fejkowego produktu, Lafufu jest mniej dokładnie wykonane, ma mniej wyraziste kolory, a zdarza się także, że maskotki te nie mają odpowiednich wymiarów. Wiele osób decyduje się kupić Lafufu zamiast Labubu z jednego powodu – Lafufu jest po prostu dużo tańsze.
Nie wiadomo, jak długo potrwa boom na Labubu w Polsce
Jak na razie wiemy tylko tyle, że hasło „Labubu” było jednym z najszybciej rosnących terminów wyszukiwań w Polsce w ostatnich miesiącach. Wzrost ten jest wręcz lawinowy – wolumen zapytań wzrósł aż o około 2350 % pod koniec maja 2025 r.
Znając jednak historie poprzednich boomów na różne produkty, możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że moda na Labubu przeminie szybciej, niż się niektórym z nas może obecnie wydawać.
zobacz więcej:
12.07.2025 5:25, Mariusz Lewandowski
11.07.2025 18:33, Miłosz Magrzyk
11.07.2025 15:41, Miłosz Magrzyk
11.07.2025 15:17, Mariusz Lewandowski
11.07.2025 12:08, Mateusz Krakowski
11.07.2025 11:24, Edyta Wara-Wąsowska
11.07.2025 10:36, Materiał Partnera Bezprawnika
11.07.2025 10:04, Mateusz Krakowski
11.07.2025 9:39, Edyta Wara-Wąsowska
11.07.2025 8:19, Edyta Wara-Wąsowska
11.07.2025 7:07, Aleksandra Smusz
11.07.2025 5:57, Mariusz Lewandowski
11.07.2025 5:48, Igor Czabaj
11.07.2025 4:50, Mariusz Lewandowski
10.07.2025 20:12, Joanna Świba
10.07.2025 13:37, Mariusz Lewandowski
10.07.2025 13:24, Edyta Wara-Wąsowska
10.07.2025 12:41, Joanna Świba
10.07.2025 12:29, Mariusz Lewandowski
10.07.2025 12:03, Edyta Wara-Wąsowska
10.07.2025 11:23, Mateusz Krakowski
10.07.2025 10:32, Edyta Wara-Wąsowska
10.07.2025 10:11, Mateusz Krakowski
10.07.2025 9:20, Igor Czabaj
10.07.2025 8:28, Aleksandra Smusz
10.07.2025 7:46, Aleksandra Smusz