Wypadek czy stłuczka na drodze (nawet przez nas niezawinione) to nie tylko olbrzymi stres, ale również początek problemów formalnych. Przy kraksie zwykle spisujemy oświadczenie do ubezpieczyciela, gdzie opisuje się sytuację i wskazuje winnego zdarzenia, czasem zamiast tego wzywana jest policja. Problem jednak może pojawić się, gdy z OC zostanie wypłacona kwota mająca naprawić szkodę. Niestety, często nie jest ona wystarczająca na przywrócenie stanu sprzed wypadku.
Częstą praktyką zakładów ubezpieczeniowych, świadczących usługi związane z ubezpieczeniem OC pojazdów mechanicznych, jest drastyczne zaniżanie kwoty, mającej wystarczyć na „likwidację szkody”. Za otrzymane pieniądze poszkodowany powinien móc przywrócić w pojeździe stan sprzed stłuczki. Pieniądze często nie wystarczają nawet na połowę napraw.
Zaniżanie wartości części samochodowych
Otrzymując pieniądze z zakładu ubezpieczeniowego, po szkodzie komunikacyjnej często możemy złapać się za głowę. Ubezpieczyciele w swoich wycenach bowiem stosują cenniki, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Początkowo firmy ubezpieczeniowe stosowały ceny części uwzględniające kosmiczne rabaty. Mechanik samochodowy widząc wycenę szkody i wartość poszczególnych części sugerowaną przez ubezpieczyciela złapał się za głowę i poprosił o kontakt z dostawcą części oferujących takie rabaty. Owszem, mechanicy mogą kupić części taniej niż zwykły zjadacz chleba, jednak rabaty sugerowane przez firmy ubezpieczeniowe były nierealne.
Sprawą zajęła się już Komisja Nadzoru Finansowego. Od listopada 2022 roku firmy ubezpieczeniowe muszą stosować się do rekomendacji, stanowiącej, że ustalając należne świadczenia, firma ubezpieczeniowa nie może powoływać się na żadne rabaty. Niestety, niewiele to zmieniło, ponieważ obecnie można spotkać się z praktyką zaniżania wartości części już bez wskazywania rabatów.
Rzecznik Finansowy o niecnym procederze ubezpieczycieli
Zaniżanie wartości odszkodowania przez firmy ubezpieczeniowe jest częstym tematem, podejmowanym przez Rzecznika Finansowego, który nie tylko bada działalność firm ubezpieczeniowych, ale również informuje poszkodowanych o tym, na co zwrócić uwagę podczas procesu likwidacji szkody oraz jakie są prawa poszkodowanego. W jednym ze swoich analiz Rzecznik Finansowy jasno stwierdza, że:
zakłady ubezpieczeń nadal stosowały ceny części nieoryginalnych, uzależniały wypłatę odszkodowania od przedstawienia faktur bądź rachunków potwierdzających dokonane naprawy uszkodzonego pojazdu lub też stosowały tzw. amortyzację mieszaną, czyli ceny pewnych części, które są koniecznie do wymiany lub naprawy, były pomniejszane o potrącenia amortyzacyjne, a przy wymianie pozostałych części uwzględniano ceny części nieoryginalnych.
Likwidacja szkody komunikacyjnej zgodnie z kodeksem cywilnym
Wycenianie naprawy na podstawie zaniżonej wartości części, czy też stosowanie cen części używanych to niedozwolone praktyki, które przeczą zapisom kodeksu cywilnego. Przede wszystkim poszkodowany ma prawo do samodzielnego wyboru sposobu likwidacji szkody – można mówić o przywróceniu stanu poprzedniego (np. bezgotówkowa naprawa samochodu) bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej (zwykle w ten sposób ubezpieczyciele „załatwiają sprawę”).
Ważniejszy jest jednak art. 357 kodeksy cywilnego, który jasno określa obowiązki dłużnika względem przywrócenia stanu poprzedniego, lub względem wypłaty odpowiedniej należności, mającej umożliwić właśnie przywrócenie stanu poprzedniego (osoba zobowiązana względem danej osoby do wypłaty odszkodowania to dłużnik):
Jeżeli dłużnik jest zobowiązany do świadczenia rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a jakość rzeczy nie jest oznaczona przez właściwe przepisy lub przez czynność prawną ani nie wynika z okoliczności, dłużnik powinien świadczyć rzeczy średniej jakości.
Oznacza to, że części kategorycznie muszą być nowe, w większości przypadków nie muszą być jednak oryginałami, mogą być to zamienniki. Kiedy będziemy mieli prawo ubiegać się o kwotę pozwalającą na zakup oryginalnych części? Kiedy wynika to z okoliczności – na przykład w momencie, kiedy wartość pojazdu jest zależna od zastosowania właśnie oryginalnych części (jest to bardzo istotne np. w przypadku youngtimerów, czy oldtimerów).
Od wyceny najczęściej trzeba się odwołać
Zakłady ubezpieczeniowe najczęściej kombinują jak tylko mogą, aby wypłacić jak najmniej (mimo, że składki ubezpieczeniowe wcale niskie nie są). Mimo że ta praktyka rynkowa z pewnością nie jest uczciwa, niestety wciąż jest codziennością. Bubli odszkodowawczych jest wiele. Znam przypadek, gdy nowe BMW X6 po stłuczce miało zniszczony zderzak, błotnik, nadkole, dwie opony i felgę. Naprawę wyceniono na 4000 złotych, co jest kompletnym absurdem. Tyle kosztował komplet nowych opon (wersja xDrive sprawia, że wszystkie cztery opony muszą być takie same). W innym przypadku nieco starszy samochód, uszkodzone zawieszenie i jedna opona. Wycena – 700 złotych – nie uwzględniono faktu, że opony i niektóre elementy zawieszenia wymienia się parami. Takie przypadki można mnożyć.
Co jednak zrobić, gdy wycena jest jawnie krzywdząca? Zdecydowanie od decyzji ubezpieczyciela należy się odwołać. Można zrobić to nawet samodzielnie – często ubezpieczyciele udostępniają formularze on-line, pozwalające przygotować takie odwołanie. W odwołaniu należy przytoczyć argumenty, takie jak realne ceny części. Można również przypomnieć ubezpieczycielowi o jego obowiązkach, wynikających z przepisów kodeksu cywilnego. Bardzo często odwołania są uznawane, a na konto poszkodowanych trafia o kilka tysięcy złotych więcej, co pozwala na faktyczne usunięcie szkody.