Miasto zapłaci za rezygnację z samochodu i to jest wspaniały pomysł. Rezygnacja z własnego auta jest w ujęciu społecznym nierzadko wręcz bardzo korzystna, ale najczęściej nie oferuje się nic w zamian.
Miasto zapłaci za rezygnację z samochodu
Jak donosi Portal Samorządowy, miasto zapłaci za rezygnację z samochodu. Mowa jest o Brukseli, która to wdraża reformę w celu eliminacji nadmiaru pojazdów. W mojej ocenie takie działanie jest nie tylko przemyślane, ale i bardzo słuszne. Ale od początku – zgodnie z zapowiedziami, mieszkańcy miasta, którzy pozbędą się tablic rejestracyjnych (tj. je anulują poprzez pozbycie się pojazdów, bo w Belgii tablice rejestracyjne przypisane są do właściciela, a nie pojazdu), będą mogli zyskać świadczenie w wysokości od 500 do 900 euro
Minister ds. transformacji właściwy dla regionu Brukseli, czyli Alain Maron, wyjaśnił w rozmowie z „The Brussels Times”, że:
Poprzez czterokrotne zwiększenie budżetu i zwrócenie szczególnej uwagi na gospodarstwa domowe w niekorzystnej sytuacji i osoby o ograniczonej sprawności ruchowej, chcemy umożliwić wszystkim mieszkańcom miasta stopniowe przejście na bardziej zrównoważoną mobilność
Rzeczone świadczenie będzie można wykorzystać na transport innego rodzaju. Na przykład na abonament carsharingowy, czy też dopłatę do biletów miesięcznych i innych długoterminowych, które obowiązują w pojazdach komunikacji publicznej. Można byłoby też rzeczone świadczenie przeznaczyć na zakup roweru.
W tym zakresie funkcjonowałoby także, co ciekawe, pewne doradztwo. Aby pomóc w dokonaniu wyboru najlepszej opcji dla konkretnego mieszkańca oferować się będzie spotkania z trenerem w zakresie mobilności.
Dobry pomysł? Oczywiście, że tak
Program ma ruszyć już niedługo, bo mowa jest o najbliższych tygodniach. Dotyczyć będzie każdego, kto anulował swoje tablice rejestracyjne po dacie 4 kwietnia 2021 roku, by niejako udzielić wsparcia wstecz – co jawi się jako dobra idea. Jakie są podstawy takiego działania? Z jednej strony jakość powietrza, ale z drugiej – fakt, że poruszanie się samochodem po dużym mieście nie ma racji bytu.
Takie idee, jak opisywana w niniejszym wpisie, niewątpliwie zasługują na aprobatę. Oj chciałoby się, gdyby i w Polsce znalazły się plany na zniechęcanie ludzi do poruszania się własnymi samochodami. Oczywiście jedynie, a najwyżej w szczególności co do mieszkańców większych miast, na czele z Warszawą. Niestety obecnie na osoby, które świadomie chcą zrezygnować z auta, czeka niezbyt sprawnie działająca komunikacja publiczna oraz wzrost cen biletów kolejowych, tramwajowych oraz autobusowych.
Funkcjonowanie bez samochodu jest więc niejednokrotnie pewnym utrudnieniem. Choć trzeba dodać, że w dużej mierze wybieramy samochód zamiast zbiorkomu także dlatego, że jest to po prostu bardziej wygodne. Warto jednak ciągle mieć na względzie fakt, że rodzimych miast (nawet największych) nie przystosowuje się infrastrukturalnie do obsługi tak dużego ruchu, z jakim mamy do czynienia obecnie.