Wielu kierowców z dziećmi z pewnością docenia szerokie miejsca postojowe blisko wejść do sklepów, urzędów czy szpitali. Często oznaczone niebieską lub różową farbą oraz symbolem osoby dorosłej z wózkiem dziecięcym wciąż są jedynie formą dobrej woli właścicieli obiektów, ponieważ miejsca postojowe dla rodzin z dziećmi nie wynikają z przepisów.
Nie ma przepisów, które narzucałyby określoną liczbę czy standard takich miejsc. W praktyce oznacza to, że mogą one mieć niejednolite wymiary i oznaczenia, a co najważniejsze – może na nich parkować każdy. Bez względu na to, czy podróżuje z dziećmi, czy nie. W efekcie wiele osób bezdzietnych parkuje na miejscach przeznaczonych dla rodzin. Bo nie dostanie za to mandatu.
Temat braku uregulowania miejsc postojowych dla rodzin przewija się w mediach społecznościowych
Internauci pytają, dlaczego kierowcy bez dzieci mogą ciągle bezkarnie korzystać z takich miejsc, skoro są one przeznaczone dla konkretnej grupy. Ministerstwo Infrastruktury zna ten problem i zamierza się nim zająć. Kiedy? Nie wiadomo.
Chociaż resort nie podał terminów ani zakresu planowanych przepisów, to rodziców powinien cieszyć fakt, że ten temat znalazł się na agendzie rządowej. To może oznaczać początek prac nad uregulowaniem zasad tworzenia i korzystania z takich miejsc, podobnie jak ma to miejsce w przypadku miejsc parkingowych dla osób z niepełnosprawnościami.
Organ jest zobowiązany do wydzielenia jednego stanowiska parkingowego dla osób z niepełnosprawnościami, jeżeli łączna liczba stanowisk w danym miejscu wynosi od 6 do 15. Na parkingach na 16–40 miejsc powinny zostać wyznaczone nie mniej niż dwa miejsca parkingowe. Z kolei na tych od 41 do 100 stanowisk – przynajmniej trzy. W przypadku większych parkingów takie miejsca muszą stanowić 4 proc. ogólnej liczby stanowisk.
Brak kar, brak kontroli, brak konsekwencji dla kierowców zajmujących miejsca postojowe dla rodzin
Obecnie osoby parkujące na miejscach rodzinnych bez dzieci nie ponoszą konsekwencji prawnych. Policja ani straż miejska nie mają podstawy prawnej, by wystawić mandat czy usunąć pojazd z takiego terenu. To jeden z głównych powodów frustracji rodziców.
Wprowadzenie przepisów regulujących miejsca parkingowe dla rodzin pomogłoby uporządkować aktualną sytuację. Potrzebne byłyby jasne wytyczne dotyczące ich lokalizacji, wymiarów, oznakowania oraz sposobu egzekwowania zasad korzystania z nich.
Równie ważna byłaby kwestia kontroli – kto i w jaki sposób mógłby sprawdzać, czy pojazdem parkującym na miejscu rodzinnym faktycznie ktoś przewozi dziecko? Coraz większa liczba głosów domagających się zmian może przyspieszyć decyzje legislacyjne. Na ten moment pozostaje liczyć na zdrowy rozsądek kierowców i szacunek wobec innych użytkowników parkingów.